Tydzień na międzynarodowym rynku walutowym

Początek nadchodzącego tygodnia nie powinien przynieść znaczących zmian w kwotowaniach głównych par walut z uwagi na przedłużony weekend w większości azjatyckich krajów (Chiński Nowy Rok) i rozpoczynające się spotkanie G7.

Początek nadchodzącego tygodnia nie powinien przynieść znaczących zmian w kwotowaniach głównych par walut z uwagi na przedłużony weekend w większości azjatyckich krajów (Chiński Nowy Rok) i rozpoczynające się spotkanie G7.

Przez większą część poprzedniego tygodnia notowania EUR/USD konsolidowały w przedziale 0,8630 - 0,8730. Dopiero w miniony piątek euro przełamało silną barierę oporu na granicy 0,8730 USD/EUR i aprecjonowało do najwyższego poziomu od dwóch tygodni zarówno w relacji do jena jak i dolara. Kurs EUR/USD na piątkowej sesji znalazł się na poziomie 0,8755 podczas gdy notowania EUR/JPY sięgnęły poziomu 117,60 jena.

W przekonaniu większości inwestorów ubiegłotygodniową zniżkę dolara spowodowały spadki na amerykańskich giełdach i stosunkowo niezłe dane gospodarcze z Niemiec. Przez pięć z rzędu sesji indeksy zniżkowały, co oznacza że na Wall Street trwa najdłuższa seria zniżek od pięciu miesięcy. Inwestorzy pozytywnie spojrzeli natomiast na opublikowane w miniony czwartek i piątek kluczowe dane dla Niemieckiej gospodarki dotyczące zamówień i produkcji w przemyśle. W grudniu produkcja przemysłowa w ujęciu miesięcznym wzrosła o 1,9 proc. co przekroczyło prognozy analityków prawie 10 krotnie. Z kolei zamówienia w przemyśle wzrosły w grudni aż o 5,0 procent m/m. W tym wypadku eksperci oczekiwali zalewnie niewielkiej korekty wzrostowej wskaźnika o ok. 0,1 proc. m/m.

Reklama

Na rynku EUR/USD duże wrażenie wywarła zapowiedź Wima Duisenberga o ustąpieniu z fotela prezesa ECB już w lipcu 2003 r. Poprzednio Duisenberg utrzymywał, że zamierza pozostać na stanowisku do końca 8-letniej kadencji, która upływa w 2006 roku. Wątpliwości dotyczące długości kadencji Duisenberga towarzyszyły mu od początku. Francja, która forsowała swego kandydata ogłosiła, że na mocy dżentelmeńskiej umowy, Duisenberg ustąpi w połowie kadencji, a więc w 2002 roku. Obecnie Francja ma otwartą drogę do wyznaczenia na to stanowisko swojego kandydata, najprawdopodobniej prezesa Banku Francji, Jean-Claude Tricheta. Nie jest to jednak przesądzone z uwagi na wątpliwości dotyczące jego roli w sprawie nieprawidłowości w banku Credit Lyonnais. Wszystkie rynki finansowe pozytywnie przyjęły informację kończącą okres niepewności co do obsady stanowiska szefa EBC.

Tym razem również ECB nie wyłamał się z oczekiwań rynku i po czwartkowym posiedzeniu pozostawił stopy procentowe na dotychczasowym poziomie. Tak więc podstawowa stopa procentowa w strefie euro pozostaje na poziomie 3,25 proc. Zdaniem Wima Duisenberga, gospodarka strefy Euro powinna wrócić do okresu wzrostu po kilku miesiącach przyszłego roku. Oczekiwania te są zgodne z szacunkami Komisji Europejskiej. W Q1 2002 wzrost gospodarczy strefy euro szacowany jest na poziomie 0,1-0,4 proc.

Początek nadchodzącego tygodnia nie powinien przynieść znaczących zmian w kwotowaniach głównych par walut z uwagi na przedłużony weekend w większości azjatyckich krajów (Chiński Nowy Rok) i rozpoczynające się spotkanie G7. W dalszym ciągu o zmianach w relacji EUR/USD decydować będzie przede wszystkim sytuacja na amerykańskich giełdach i ruchy EUR/JPY.

Jeżeli na piątkowej sesji notowania EUR/USD nie zdołają przełamać strefy oporu 0,8740-50 to nadal widzimy dużą szansę na spadek euro. Ważne bariery wsparcia stanowią poziomy EUR/USD 0,8700 i 0,8660, przełamanie ich doprowadzi kurs EUR/USD do poziomu 0,8600.

Opracowano dnia 8 lutego 2002 r.

TMS Brokers SA
Dowiedz się więcej na temat: notowania | chiński | strefy | nowy rok
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »