Ubezpieczyciele skorzystali na podatkowym zamieszaniu
Po pierwszych sygnałach o opodatkowaniu zysków z inwestycji kapitałowych instytucje finansowe zareagowały bardzo szybko oferując klientom "antypodatkowe produkty".
Zamieszanie pogłębiał fakt, że praktycznie do złożenia przez prezydenta podpisu pod ustawą nikt nie wiedział, jakie produkty zostaną objęte nowym podatkiem.
Najwięcej na tym zamieszaniu skorzystały banki i towarzystwa funduszy inwestycyjnych, które przez kilka listopadowych dni zyskały wielu nowych klientów.
Jednak i towarzystwa ubezpieczeniowe postanowiły skorzystać na tym zamieszaniu i pod koniec listopada meldowały o większym zainteresowaniu polisami z funduszem inwestycyjnym. O ile jednak ubezpieczyciele na tym skorzystali, to klienci już niekoniecznie. Muszą oni bowiem pamiętać, że jedynie część wpłacanej do towarzystwa składki przeznaczanych jest na inwestycje. Ponadto ubezpieczyciele pobierają od swoich usług zazwyczaj wyższe prowizje niż np. towarzystwa funduszy inwestycyjnych.
Podobnie zresztą jak w przypadku tych ostatnich (poza funduszami gwarantowanymi) występuje tutaj element ryzyka - w przypadku dekoniunktury może się okazać, że klient otrzyma mniej pieniędzy, niż zainwestował (nawet po odliczeniu ochronnej części składki i prowizji towarzystwa). Trzeba też pamiętać, że w przypadku większości polis z funduszem inwestycyjnym składka powinna być opłacana regularnie, a nie jednorazowa. A to - jeśli brać pod uwagę dotychczasowe sygnały ze strony resortu finansów - oznacza, że późniejsza wypłata będzie opodatkowana. Ucieczka przed podatkiem nie musi oznaczać więc większych zysków.
