VAT zabójczy dla aut

Przepisy o Vacie mogą doprowadzić do bankructwa tysiące firm zajmujących się w Polsce handlem używanymi samochodami. Wg przepisów 22-procentowy podatek należy płacić od wartości wozu oraz ewentualnych zysków z jego sprzedaży.

Do kwoty, którą ustalimy z klientem, doliczamy 22-proc. VAT-u, do tego swoją marżę i dopiero samochód możemy sprzedać - wyjaśnia właściciel jednego z krakowskich komisów aut. Ale ten VAT powoduje, że samochód jest niesprzedawalny - zaznacza.

Jeżeli kupił ktoś samochód za 100, sprzedaje za 110 wówczas w myśl nowych przepisów musiałby podatek zapłacić od 110, zakładając, że te 10 to jest ten zarobek - dodaje. VAT powinniśmy płacić od marży narzuconej na samochód - podkreśla.

Wprawdzie jest projekt nowych regulacji, dzięki którym handel znów zacznie mieć sens, ale nikt ich w ministerstwie jeszcze nie podpisał, a tym bardziej nie opublikował. Trwa więc stan dziwnego zawieszenia. Wprawdzie jest projekt nowych regulacji, dzięki którym handel znów zacznie mieć sens, ale nikt ich w ministerstwie jeszcze nie podpisał, a tym bardziej nie opublikował. Trwa więc stan dziwnego zawieszenia.

Reklama

Spodziewano się boomu na wozy używane, bo te w UE są znacznie tańsze. Ale na razie z tego nici, bo z tak skalkulowanym VAT-em nie sposób potem odsprzedać. Nie jest tajemnicą, że za naszą zachodnią granicą na zmiany w przepisach czeka tysiące aut kupionych przez polskich pośredników.

Pojawia się jednak pytanie, czy gdy ministerstwo w końcu wprowadzi dobre przepisy, bankruci będą się jeszcze handlem zajmować?

RMF FM
Dowiedz się więcej na temat: VAT | podatek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »