W eksporcie gorzej
Importerzy z Unii Europejskiej składają coraz mniej zamówień, m.in. na towary z Polski. Polscy eksporterzy nie mają powodu do radości. Wzrost dynamiki eksportu do naszego największego partnera handlowego, jakim jest Unia Europejska, cały czas maleje.
Spadek światowego popytu pokazuje, że może być jeszcze gorzej. Dynamika wzrostu polskiego eksportu do Unii Europejskiej jest coraz słabsza. Choć jeszcze w okresie styczeń-czerwiec 2001 r. do tego regionu sprzedaliśmy towary za 13,2 mld euro, czyli o wartości o 21 proc. większej niż rok wcześniej, był to chyba ostatni pozytywny sygnał dla krajowych producentów. Nasz największy partner handlowy, jakim jest UE, importuje coraz mniej ze względu na istniejące tam spowolnienie gospodarcze. Wstępne dane Eurostatu mówią, że w lipcu Unia kupiła towary w sumie za 4,1 mld euro - tyle, co miesiąc wcześniej, a sprzedała za 8,7 mld euro - o 1,4 mld więcej niż w czerwcu.
Ostatni atak terrorystyczny na USA - największą gospodarkę świata, pogłębił jednak kłopoty ekonomiczne Europy Zachodniej.
W pierwszych sześciu miesiącach tego roku bilans w handlu Polski z Unią Europejską poprawił się na naszą korzyść i sięgnął minus 4 mld euro (rok wcześniej było to minus 4,7 mld euro). Jednak polscy eksporterzy są coraz bardziej zaniepokojeni sytuacją nie tylko na Zachodzie, ale również w kraju. Zamówienia z zagranicy w ostatnim czasie znacznie spadły. Również wysokie stopy procentowe i silny kurs złotego wobec dolara nie sprzyjają naszemu eksportowi.
Wraz z nadejściem nowego rządu pojawiły się kolejne nadzieje na zwiększenie zakresu pomocy dla producentów i eksporterów, a także przyspieszenie naszego członkostwa w Unii. Ale na poprawę sytuacji nie ma co liczyć, dopóki nie wzrośnie popyt na świecie, a zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych.
