Węgrzy i Lepper osłabiają nam walutę

Zawirowania na Węgrzech uderzają rykoszetem w rynki naszej części Europy. Spadający forint ciągnie za sobą inne waluty w tym złotego, który dodatkowo traci w wyniku napięć w koalicji. Jeśli do tego dodać wypowiedzi płynące z RPP o możliwych podwyżkach stóp, to powody spadku rodzimej waluty są zrozumiałe.

Złoty we wtorek osłabił się. Około godziny 16.10 za euro płacono 3,9590 zł wobec 3,9470 zł rano i wobec 3,93 zł w poniedziałek. Dolara wyceniano na 3,1150 zł względem 3,11 zł rano i 3,106 zł w poniedziałek.

Złoty słabnie z kilku powodów. Najważniejszy to niepokoje społeczne i demonstracje w Budapeszcie i groźba destabilizacji politycznej na Węgrzech, co wystraszyło zagranicznych inwestorów, którzy zaczęli się pozbywać forinta. Początkowo zjawisko miało dość gwałtowny przebieg i węgierska waluta szybko traciła na wartości. Potem trend spadkowy udało się powstrzymać.

Reklama

Niedobra atmosfera wokół forinta odbiła się na kursie złotego, który także zaczął spadać. Ale to nie jedyny powód spadku wartości rodzimej waluty. Kurs obniża się także w wyniku napięć w koalicji oraz niejasności co do możliwych wcześniejszych wyborów. Jakby tego było mało na rynek dotarła wypowiedź Dariusza Filara z Rady Polityki Pieniężnej, który stwierdził, że jeśli październikowa projekcja inflacyjna pokazałaby pogorszenie perspektywy inflacyjnej i ryzyko przedłużonego wzrostu CPI ponad 2,5 proc., to RPP powinna rozważyć podwyższenie głównej stopy procentowej o 25 pkt bazowych już w październiku.

Co nas czeka w najbliższych dniach? Pierwszą próbą sił dla rządzących ugrupowań będzie środowe spotkanie rządu poświęcone projektowi budżetu. Samoobrona nadal nie zgadza się na propozycje przedstawione przez Ministerstwo Finansów. Z drugiej strony premier Jarosław Kaczyński nie zamierza rezygnować z kotwicy deficytu budżetowego na poziomie 30 mld zł.

- Rynek będzie teraz nasłuchiwał wieści z Węgier. Poza tym ważnym wydarzeniem w środę będzie aukcja obligacji 5-letnich ze stosunkowo dużą podażą. Widać jednak, że rynek jest dość "krótki" i po wtorkowych danych makro - zarówno polskich, jak i tych z USA - znajdzie się wielu klientów na polskie obligacje - ocenia Paweł Kielek z ABN Amro.

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Węgrzy | Węgrzech | złoty | Rada Polityki Pieniężnej | waluty | Andrzej Lepper
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »