Trump sugeruje Fed

To zależy. W pewnym sensie nic nowego nie mamy, przynajmniej nie w wielkiej skali. W tle przewijają się stare, dobre wątki: prezydent Trump sugerujący, iż Fed nie powinien być tak bardzo "do przodu" z podwyżkami stóp, prezydent Erdogan wietrzący międzynarodowe spiski i nadal myślący o tym, jak tu oszukać przeznaczenie, a przynajmniej konwencje mainstreamowej ekonomii, które w tej chwili nakazują mu podwyższać stopy procentowe, czego czynić nie chce...

To zależy. W pewnym sensie nic nowego nie mamy, przynajmniej nie w wielkiej skali. W tle przewijają się stare, dobre wątki: prezydent Trump sugerujący, iż Fed nie powinien być tak bardzo "do przodu" z podwyżkami stóp, prezydent Erdogan wietrzący międzynarodowe spiski i nadal myślący o tym, jak tu oszukać przeznaczenie, a przynajmniej konwencje mainstreamowej ekonomii, które w tej chwili nakazują mu podwyższać stopy procentowe, czego czynić nie chce...

Niby nic...

Danych makro było niewiele, w Wielkiej Brytanii zawiódł indeks zamówień publikowany przez organizację CBI, zrzeszającą przemysłowców. Wynik to 7 pkt przy prognozie 9 pkt i poprzednim rezultacie na poziomie 11 pkt. W Turcji handlu nie było, bo jest tam kilka świątecznych dni, ale wykres USD/TRY trochę się ruszał - podbił do 6,15, a potem zszedł do ok. 5,93 pkt.

Eurodolar z kolei pnie się w górę, zahaczył nawet o 1,16. Jest w tym impet wywołany marudzeniem Trumpa na temat Fed i siły dolara, jego zdaniem przesadnej, jest w tym też chwila oddechu w temacie tureckim, raczej sztuczna, efemeryczna, ale jednak zauważalna. Poza tym, skoro przebito już "piętnastkę", to otworzyła się droga do większego skoku, spekulacji i napędzania wzrostów. Niektórzy odwracali dawne pozycje po powrocie do poziomów, na których je otwierali.

Reklama

A tymczasem p. Barnier, negocjator unijny w sprawie brexitu, ogłosił, iż rozmowy są teraz daleko bardziej posunięte niźli w czerwcu, toczą się dyskusje o sprawach bezpieczeństwa i współpracy między GB i EU, a wszystko wchodzi w końcową fazę, przy czym jego zdaniem nie powinno to potrwać dłużej niż do listopada. Pan Raab ze strony GB potwierdził, że w październiku może się uda wypracować kompromisy, ale podkreślił, że są też ważne tematy do przejścia. GBP/USD przeszedł dziś drogę z 1,28 do 1,2925, czyli funt się wzmocnił. GBP/EUR też miał czas zwyżkowy, ale ostatecznie z maksimów na 1,1175 zszedł niżej, teraz kręci się przy 1,1150.

Na złotym

Złoty do funta zachował się tak, że oto przed 16:00 notowano maksima przy 4,8075, więc byliśmy słabi, ale potem wykres osunął się w dół, nawet do 4,7670. Tak więc finalnie nie wygląda to tak źle, a przypomnijmy, że 15 sierpnia para kreśliła wartości wyższe niż 4,86.

W relacji do euro zaczynamy zarabiać, dzisiejsze poranne maksima 4,31 "z hakiem" zostały w ostatnich godzinach zamienione na dołki przy 4,2840, teraz mamy ok. 4,25. Naturalnie ostro zyskaliśmy do dolara, już zdążyliśmy zaliczyć 3,6930. Finał następuje jednak nieco wyżej, co sugeruje, że był to tylko przedwczesny test... Ale jeśli nie, jeżeli na głównej parze ruszymy ponad 1,16, to na USD/PLN szybko możemy zejść do 3,65 i nieco niżej.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »