Wywiad: Jacek Pasławski, Prezes INTERIA.PL

8 października 2004 Jacek Pasławski zastąpił na stanowisku prezesa zarządu portalu INTERIA.PL odwołanego Tomasza Jażdżyńskiego. Pasławski zapowiada, że rok 2005 portal planuje zakończyć z zyskiem. Rozwijane będą usługi komunikacyjne oraz treści multimedialne.

INTERIA.PL nie kupi - jak to było rozważane - komunikatora Gadu-Gadu, uruchomi za to własne, naprawdę "działające" usługi VoIP. Plany obejmują także zwiększenie zasięgu portalu, a tym samym udziału w rynku reklamy internetowej. Prezes portalu INTERIA.PL zapowiada także, że PBI zrobi wszystko, by badanie Megapanel "nie zostało przez kogokolwiek zdyskredytowane".

BiznesNet: Jak po tych kilku miesiącach od objęcia stanowiska prezesa zarządu widzi Pan ogólną sytuację portalu?

Jacek Pasławski: W tym czasie bardzo wiele się wydarzyło. Uruchomiliśmy nową wersję interfejsu bezpłatnych kont pocztowych o pojemności 1 GB - interfejsu przypominającego popularne programy pocztowe, znacznie lepszego od poprzedniego. Wystartował serwis Teledyski w którym internauci mogą bezpłatnie oglądać ulubione wideoklipy. Uruchomiliśmy Melo.pl - sklep z muzyką on-line. Zmieniony został serwis szukaj INTERIA.PL grupujący wyszukiwarki, a jego głównym elementem została wyszukiwarka Google. Uruchomiliśmy także wiele mniejszych serwisów i rozpoczęliśmy kilka ważnych projektów usług, które wkrótce będziemy mogli udostępnić naszym użytkownikom. Sytuacja finansowa portalu jest dobra, a przychody rosną bardzo dynamicznie.Po tym okresie widzę także, że czeka nas bardzo dużo pracy. Jest to związane z nową strategią rozwoju spółki i nowymi planami. Jednocześnie coraz mocniej utwierdzam się w przekonaniu, że ta strategia jest jak najbardziej słuszna. INTERIA.PL ma potencjał i możliwości walki o znacznie lepszą pozycję rynkową niż ta, którą obecnie zajmuje.

Reklama

BN: A na czym ta strategia rozwoju polega i jakie są nowe plany?

JP: Będziemy się koncentrować na budowie szeroko rozumianej platformy komunikacyjnej i drugiej platformy, w ramach której dostarczać będziemy treści i usługi multimedialne. Stworzenie tych produktów i ich sukces w dużej mierze zależy od popularności i dostępności dla użytkowników - dostępu do Internetu z szybkością transmisji co najmniej 128 kb/s.Jednocześnie będziemy intensywnie rozwijać redakcyjną cześć portalu, serwisy będą bogatsze o publicystykę, ale przede wszystkim multimedia. Obraz i dźwięk, będą stale obecną formą przekazywania przez nas informacji. Zaczęliśmy to już robić, piszą dla nas regularnie: Jan Tomaszewski, Stanisław Michalkiewicz a ostatnio do grona regularnie publikujących w INTERIA.PL dołączył Rafał Ziemkiewicz, serwisy zaczęły również wypełniać relacje dźwiękowe i video.

BN: Chcecie oferować dostęp do Internetu?

JP: To zależy, co rozumie się przez pojęcie oferować dostęp do Internetu. Bycie firmą telekomunikacyjną nie jest naszą misją. Ale będziemy ściśle współpracować z dostawcami Internetu w oferowaniu tych usług. Będziemy realizować dostarczanie usługi dostępu do Internetu w modelu podobnym do obecnie oferowanego dostępu modemowego, a więc nasz partner - obsługa technologiczna, my marketing, promocja i sprzedaż. Mogę zdradzić, że jesteśmy o krok od podpisania porozumienia z jednym z operatorów telekomunikacyjnych w tym zakresie.

BN: A co to za operator?

JP: Tego nie mogę jeszcze ujawnić, ale rozmowy są bardzo zaawansowane.

BN: Rozumiem, że będziecie kimś w rodzaju koncentratora treści multimedialnych. Sądzi Pan, że takie są właśnie oczekiwania użytkowników wobec ulubionego portalu?

JP: Nie tyle sądzę, co wręcz jestem pewien. Proszę spojrzeć choćby na wprowadzony przez nas niedawno serwis Teledyski, który każdego dnia odwiedza kilkadziesiąt tysięcy osób. Jeżeli chce Pan obejrzeć teledysk swojego ulubionego utworu, to mając do dyspozycji telewizor może Pan jedynie zasiąść przed nim z pilotem i czekać, aż stacja go puści. A u nas w dowolnym momencie można go po prostu wybrać. To jest różnica. Prawda, że kolosalna? To samo, co teraz z teledyskami, będziemy robić już wkrótce z filmami, dokumentami, publicystyką czy sportem. Możliwości są bardzo duże. Będziemy także produkować własne programy, dostarczać własne treści.

Wierzę także, że platforma wypełni się sporą ilością treści pochodzących od twórców dziś nie mogących się przebić do dużej wytwórni filmowej, muzycznej czy nawet telewizji. Bardzo zależy mi, aby nasza platforma była miejscem w którym młodzi muzycy, artyści mogą prezentować swą twórczość, a jakość zweryfikują nasi użytkownicy.

BN: Jakiego rzędu opłaty będą związane z korzystaniem z tych usług?

JP: Jeszcze za wcześnie na tak dokładne informacje. Dostęp do pewnych zasobów będzie bezpłatny, do innych natomiast płatny i tu wiele zależeć będzie od właścicieli praw autorskich materiałów które będziemy dystrybuować, a tym samym z którymi będziemy dzielić przychody ze sprzedaży.

BN: Czy w ramach tej platformy komunikacyjnej znajdą się typowe usługi telekomunikacyjne?

JP: Tak, to jeden z bardzo ważnych elementów tego projektu. Uruchomimy m.in. usługi typu VoIP, ale także inne ciekawe usługi.

BN: Chyba dość trudno będzie gonić konkurencję w zakresie np. VoIP?

JP: Konkurować można oferując niższą cenę lub rzeczywiście inny jakościowo produkt. Ceny, które funkcjonują obecnie na rynku już są bardzo niskie! Dalsze ich obniżanie nie ma sensu, bo na tym się zwyczajnie nie da zarobić. A więc prześcigać się na ceny nie planujemy. Będziemy natomiast walczyć o rynek w zupełnie inny sposób.

BN: Jaki?

JP: Jakością. Udostępnimy usługi w porównywalnej cenie, ale przede wszystkim działające.

BN: Jak to działające? Chce Pan przez to powiedzieć, że to co oferują konkurenci nie działa?

JP: (śmiech) Działać działa, ale w moim odczuciu i nie tylko moim, jakość tego typu połączeń jest kiepska. My chcemy oferować usługi w pierwszej kolejności dobre, a w następnej tanie. Takie delikatne przesunięcie akcentów. Jestem pewien, że to my mamy rację.

BN: A co z komunikatorem Gadu-Gadu, którego koncepcję zakupu mocno lansował Pana poprzednik.

JP: Nie będziemy kupować Gadu-Gadu.

BN: Popularny komunikator wydaje się być elementem bardzo istotnym w takiej jak wasza strategii.

JP: Ale nie jedynym. Mamy w swojej ofercie inne narzędzia - serwisy komunikacyjne, chociażby czat czy poczta. Nieskromnie powiem, że uważam naszą pocztę za jedną z najlepszych obecnie dostępnych na rynku. I tu, nawiązując do telefonii internetowej, też nie ulegliśmy pokusie walki na zasadzie "więcej, taniej, jeszcze więcej i jeszcze taniej" i okazało się, że był to właściwy wybór. Jeśli chodzi o komunikator dziś go nie mamy to fakt, proszę jednak zwrócić uwagę, że wyszukiwarka w INTERIA.PL w ostatnich latach też delikatnie mówiąc nie była najlepsza, a w tej chwili współpracujemy z Google i zamierzamy odzyskać rynek. W kwestii komunikatora, też nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa.

Wracając do jakości naszych rozwiązań, choć mało kto o tym wie, nasze systemy w tym poczta są wykorzystywane także jako narzędzie komunikacji korporacyjnej w wielu instytucjach.. To ważny element oferty INTERIA.PL.

BN: Skoro jesteśmy przy ofercie komercyjnej portalu, to jakie w tym momencie są główne źródła przychodów?

JP: 60 procent przychodów pochodzi z reklamy i taką strukturę przychodów chcemy zachować. Pozostałe 40 procent jest dość zróżnicowane. Ważnym elementem oferty są: wspominana już nasza oferta rozwiązań technologicznych w tym poczta komercyjna, korporacyjne rozwiązania obsługi SMS czy usługi z zakresu web-design. Przykładem udanych i znanych kreacji są produkcje wykonane dla najpopularniejszych programów rozrywkowych typu reality telewizji Polsat, ale stworzyliśmy też wiele innych, bardzo rozbudowanych i zaawansowanych technicznie rozwiązań w tym serwisów korporacyjnych, sklepów internetowych i prezentacji multimedielnych. Osobną pozycją naszej oferty jest hosting dla małych i średnich przedsiębiorstw, czyli Strefa.pl. To bardzo dynamicznie rozwijająca się usługa, która przynosi znaczne przychody. W tym momencie mamy już ponad 7 tysięcy klientów i uważam, że to bardzo dobry wynik a dynamika w tym segmencie jest bardzo wysoka..

BN: A jakie mają być przychody z płatnych usług komunikacyjno-medialnych?

JP: Znaczące. Dzięki stworzeniu platformy komunikacyjnej, uruchomieniu dobrych jakościowo usług telefonii VoIP, a także związanych z platformą innych dodatkowych usług, planujemy zwiększyć zasięg portalu a tym samym udział w rynku reklamy internetowej. Utrzymanie dzięki tym usługom w strukturze przychodów, także 40% udziału przychodów nie reklamowych, pozwoli nam znacząco zwiększyć przychody ogółem. Podobnie sprawa ma się z platformą multimedialną i wzbogaceniem portalu o treści audio i video. Wpływy z samej sprzedaży treści będą znaczące - pamiętajmy, że jej elementem jest także sklep z muzyką on-line.

Efekty mogą przyjść jeszcze w roku bieżącym, jednak dzisiejsze inwestycje faktycznie wpłyną w sposób znaczący na nasze wyniki w roku 2006. Mówiąc nasze wyniki mam na myśli wypracowywane przez nas zyski i zajmowaną pozycję na rynku. Rok 2005 planujemy zakończyć z zyskiem.

BN: Pozycja na rynku, no właśnie. Zadowolony Pan jest z pierwszych wyników Megapanelu?

JP: Tak, to dobry wynik, choć dla nas nie był specjalnym zaskoczeniem, bo mieliśmy podgląd wyników dużo wcześniej. W końcu udało nam się dowieść, że przewaga naszego największego konkurenta nad INTERIA.PL nie jest tak duża, jak wynika z NetTracka. Na równi z samym wynikiem zadowolony jestem z tego, że w końcu udało się doprowadzić do rynkowego startu tych badań. To jest olbrzymi sukces i z tego powinna się bardzo cieszyć cała internetowa branża.

BN: Nie wszyscy się cieszą, np. sieci reklamowe są dalekie od zadowolenia. Uważają, że dane zostały źle zaprezentowane i że nie oddają prawdziwej sytuacji na rynku reklamy.

JP: Szczerze nie rozumiem o co chodzi sieciom. Po prostu nie rozumiem. Mamy w końcu opracowany, jednolity standard badań, mamy metodologię, która jest powszechnie uznawana za jedną z najlepszych na świecie, to czego chcą sieci? O jaki problem z prezentacją chodzi? To jeszcze jedna z zalet tego badania, że wyniki można prezentować wg różnych kategorii i pod różnym kątem. I sieci to zrobiły! Tylko przy okazji rozpętały też jakąś dziwną kampanię informacyjną - a raczej dezinformacyjną - która nie wiedzieć czemu ma służyć.

BN: Sieci reklamowe twierdzą, że badanie miało pokazać nie to, która witryna cieszy się największą oglądalnością, tylko kto ma największy potencjał reklamowy.

JP: No nie, zaraz! Megapanel jest badaniem Internetu jako medium, jest badaniem zachowań i tendencji wśród użytkowników. Jest badaniem wielu złożonych czynników, w tym też potencjału sieci reklamowych czy domów sprzedaży reklam. I to jest zapewnione. Patrzmy na to badanie jak na coś bardzo szerokiego, kompleksowego. Sieci natomiast zdają się zapominać o wszystkich pozostałych aspektach badania.

BN: Sieci twierdzą też, że nie zostały dopuszczone do PBI tak, jak na to zasługiwały.

JP: Co to znaczy zasługiwały? PBI jest spółką prawa handlowego i rządzi się takimi samymi prawami, jak każde inne przedsiębiorstwo. Sieci mogły uczestniczyć w PBI, ale nie chciały partycypować w kosztach - przyznajmy to otwarcie wcale niemałych. Dodatkowo sieci stawiały na badanie Prawdziwy Profil, ale to badanie nie miało szans stać się standardem. Wygląda to trochę tak, jakby sieci postawiły na złego konia a teraz dopominają się udziału w nagrodzie od zwycięzcy, na dodatek nie chcąc mu nawet zwrócić stosownej części kosztów poniesionych na wykupienie zakładu. Nic się nie należy ot tak! Nie zmienia to faktu, że celem PBI jest zaproszenie do współtworzenia i współfinansowania badania jak największej grupy podmiotów tego rynku.

BN: Jakie jest zatem wyjście z tej sytuacji? Co dalej?

JP: Jeżeli mnie Pan pyta co dalej z badaniem, to z całym naciskiem muszę powiedzieć, że zrobimy wszystko, by to badanie nie zostało przez kogokolwiek zdyskredytowane. Jest zbyt potrzebne, zbyt ważne, rodziło się długo i dużo kosztowało. Nie wyobrażam sobie, by jakaś grupa mogła to zniszczyć tylko dlatego, że nie jest zadowolona ze swojej pozycji w ostatecznych wynikach. Jeżeli natomiast pyta Pan o PBI jako spółkę, to tu jest sprawa otwarta. Nie widzę przeszkód, by przystąpiły do niej inne podmioty. Oczywiście na zdrowych, rynkowych zasadach. Udział w PBI to także konieczność ponoszenia kosztów, nie tylko finansowych, ale też i osobowych.

BN: No dobrze, zostawmy sprawę badań. Ostatnie, tradycyjne już pytanie - co wg Pana czeka nas w ciągu najbliższych pięciu lat, jakie są najbardziej prawdopodobne drogi rozwoju Internetu?

JP: 5 lat to długi okres, szczególnie gdy chcemy przewidzieć co stanie się z tak szybko rozwijającym się medium, platformą handlową, narzędziem komunikacji jakim jest Internet. Będzie to czas bardzo dynamicznego zwiększania się zasięgu Internetu, także a może przede wszystkim w Polsce, gdyż mamy tu wciąż wiele do nadrobienia w stosunku do Europy.

Będzie to efektem kilku ewolucyjnych zmian, jakie będą zachodzić w sposobie korzystania z Internetu i samym Internecie. Stanie się tak, za sprawą po pierwsze możliwości publikacji w sieci treści multimedialnych i rozwiązań programowych konkurencyjnych do innych mediów, w tym do telewizji, a wzbogaconych o interaktywność.

Innym niezwykle ważnym czynnikiem determinującym wzrost liczby użytkowników sieci, będzie łatwość w dostępie do niej. Internet w sposób ewolucyjny wydostanie się z komputera w klasycznej jego dziś formie, a więc skrzynka i monitor, a będzie dostępny jako element telefonu komórkowego, samochodu, systemu do kina domowego, lodówki. To wszystko z dużą przepustowością, a więc z szybkością 512 i więcej kb/s. Efektem tego będzie bardzo wyraźna zmiana sposobu konsumpcji mediów, portale i serwisy internetowe zyskiwać będą audytorium kosztem prasy, magazynów a szczególnie kosztem telewizji.

Komunikacja internetowa, a więc wykorzystująca sieć IP czy też jej następczynię, to także ten element rynku, który w przeciągu najbliższych 5 lat będzie dynamicznie ewoluował. Telefonia internetowa, komunikacja z wykorzystaniem globalnych baz danych użytkowników, wideokonferencje, to narzędzia które staną się powszechne, a jak wiemy dziś dopiero trafiają pod strzechy.

Bardzo ciekawa będzie ewolucja portali, dziś koncentratorów różnych treści i usług w faktycznie media, konkurujące pomiędzy sobą różnymi formatami i chęcią pozyskania już nieco różnych użytkowników, czytelników, widzów.

Gdy zastanawiam się nad przyszłością zawsze przypomina mi się powiedzenie francuskiego pisarza Fransois Mauriac: "Przyszłość, zanim wkracza, zawsze przedtem puka" i choć w technologii, mediach w ogóle w biznesie zwykle to pukanie jest bardzo ciche i nieśmiałe coś w tym jest.

BN: Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wolfgang Laskowski

BiznesNet.pl

brak
Dowiedz się więcej na temat: poczta | komunikacyjne | serwis | Gadu-Gadu | reklamy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »