Wzrósł udział niewykupionych obligacji

W II kwartale nie spłacono w terminie ośmiu notowanych na Catalyst emisji, czym powtórzono niechlubne rekordy z II i IV kwartału ubiegłego roku. 12-miesięczny wskaźnik niewykupionego długu firm to 3,4 proc. wobec 3,1 proc. kwartał wcześniej.

Utrzymujące się od roku okolice 3 proc. generalnie nie odbiegają do tego, co można obserwować na bardziej rozwiniętych rynkach zagranicznych. Rzecz jednak w tym, że to wskaźnik prezentujący samą wartość niewykupionego zadłużenia (108,6 mln zł w ostatnim roku). Jeśli natomiast posłużymy się liczbą niewykupionych w terminie emisji obligacji (20 w ostatnim roku), to ich udział w ogólnej liczbie wygasających papierów wynosi wówczas 19,6 proc., będąc o 0,6 pkt proc. wyżej niż na koniec marca.

Przed rokiem liczony przez Obligacje.pl indeks default rate wynosił 4,5 proc. według wartości niespłaconych papierów i 16,5 proc. według liczby niewykupionych emisji. Pojedyncze spółki, które nie wykupiły wówczas obligacji, wciąż negatywnie wpływają i na obecną wartość indeksu. Chodzi o e-Kancelarię, PCZ oraz Topmedical (d. PTI), które w przeszłości wyemitowały po kilka serii obligacji z terminami zapadalności sięgającymi nawet drugiej połowy tego roku.

Reklama

Poza tak oczywistymi defaultami jak e-Kancelaria, Kerdos Group (dwie serie) czy PCZ, II kwartał przyniósł też brak wykupu obligacji kilku innych spółek, w przypadku których inwestorzy pokładali jeszcze pewne nadzieje na odzyskanie zainwestowanych środków. W maju Włodarzewska, która trudni się działalnością deweloperską, nie wykupiła dwóch serii papierów dłużnych, w sumie na 17,5 mln zł. Spółka obecnie prowadzi negocjacje z obligatariuszami w sprawie refinansowania lub rozłożenia spłaty długu na raty, lecz na razie bez wystarczających sukcesów, bo termin, w którym zobowiązała się spłacić przeterminowane obligacje minął pod koniec czerwca.

W czerwcu z kolei papierów dłużnych nie wykupiły Property Lease Fund oraz Polbrand. Fundusz leasingowy jest obecnie na początkowym etapie postępowania układowego, w ramach którego zaproponował obligatariuszom 27-proc. redukcję zadłużenia i rozłożenie spłaty rat układowych na okres sięgający nawet 24 lat. W przypadku Polbrandu, spółki handlującej węglem, to nie pierwsze problemy z wykupem długu. W styczniu firma spłaciła część emisji, wykup pozostałej kwoty przesunęła w porozumieniu z obligatariuszami. Tym razem tak łatwo nie poszło, a negocjacje w sprawie pozyskania refinansowania zaczynają się dłużyć.

Problemy z wykupem obligacji w II kwartale miało także 2C Partnes, spółka zajmująca się rewitalizacją kamienic. Ostatecznie emitent przekazał brakującą kwotę na wykup z opóźnieniem, stąd nie został on uwzględniony jako default. To zresztą idea naszego wskaźnika, która zakłada, że spółka po spłaceniu zadłużenia, nawet z opóźnieniem, nie jest liczona do indeksu. Dlatego też z listy defaultów zniknęło ostatnio Blue Tax Group, które w maju z sześciomiesięcznym poślizgiem spłaciło pozostałą część obligacji.

Warto podkreślić, że wymienione wyżej spółki plasowały głównie nieduże emisje, skierowane przede wszystkim do inwestorów detalicznych. Dlatego właśnie liczymy też alternatywną wersję wskaźnika, uwzględniającą tylko te emisje, których wartość wynosi co najwyżej 10 mln zł. W tym przypadku wartościowy i liczbowy udział niewykupionego długu są do siebie o wiele bardziej zbliżone. 12-miesięczny indeks default rate dla małych emisji wyniósł w II kwartale 21,5 proc. licząc po wartości i 26,2 proc. według liczby serii obligacji. Kwartał wcześniej było to odpowiednio 22,7 oraz 26,1 proc.

Już teraz wiadomo, że III kwartał przyniesie brak wykupu obligacji co najmniej pięciu emitentów (sześć serii), którzy są w trakcie postępowania restrukturyzacyjnego lub nawet ogłoszono wobec nich upadłość. Pieniędzy nie otrzymają na pewno obligatariusze Dayli Polska, e-Kancelarii, PCZ, Property Lease Fund oraz Topmedical.

Jak liczymy wskaźniki?

Relacja liczby niewykupionych do zapadających serii, jak i wartość niewykupionego długu do sumy wygasających emisji, liczone są w ujęciu 12-miesięcznym. Pomijamy papiery BGK, EBI i emisje w euro.

Wskaźniki default rate liczone są w dwóch wariantach - dla całego rynku Catalyst (rynki prowadzone przez GPW oraz BondSpot), jak i dla emisji o wartości nie wyższej niż 10 mln zł (przyjmujemy, że są to oferty kierowane głównie do inwestorów indywidualnych).

By obliczyć default rate posługujemy się danymi własnymi oraz GPW. Uwzględniamy wyłącznie papiery, które były notowane na Catalyst, nawet jeśli zostały one karnie wycofane z obrotu przed terminem wykupu. Liczba i wartość niewykupionego długu porównywana jest z emisjami, które powinny zapadać w danym okresie (nawet jeśli spłacono je przed czasem).

Jako default rozumiemy wyłącznie te emisje, które faktycznie nie zostały spłacone. Jeśli emitent ureguluje swoje zobowiązania z opóźnieniem, wskaźniki mogą zostać skorygowane.

Michał Sadrak, Obligacje.pl

Dowiedz się więcej na temat: długi | obligacje korporacyjne
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »