Zagraniczni inwestorzy zmieniają zdanie o Polsce

Po jednoznacznym odwrocie od polskiej waluty i obligacji, zagraniczni inwestorzy od początku miesiąca nie mniej zdecydowanie wracają na nasz rynek. W poniedziałek było kapitał jednak odpływał w kierunku bezpieczniejszych aktywów.

Po jednoznacznym odwrocie od polskiej waluty i obligacji, zagraniczni inwestorzy od początku miesiąca nie mniej zdecydowanie wracają na nasz rynek. W poniedziałek było kapitał jednak odpływał w kierunku bezpieczniejszych aktywów.

Godzinę po rozpoczęciu notowań na Wall Street indeksy S&P500 i WIG20 spadały o ponad 1 proc., a Grecji akcje taniały o ponad 3 proc. W poniedziałek lepszymi od oczekiwań analityków wynikami za III kw. 2011 r. pochwalił się Citigroup, zgodne z prognozami zyski odnotował inny duży bank Wells Fargo, a Philips uzyskał najniższy zysk od dwóch lat i zapowiedział nowy program redukcji zatrudnienia o ok. 4500 osób.

Dla inwestorów zniecierpliwionych oczekiwaniem na dalsze rozstrzygnięcia w sprawie europejskiego kryzysu zadłużenia ważniejsze było wystąpienie ministra finansów Niemiec. Wolfgang Schaeuble zapowiedział, że na niedzielnym szczycie UE nie zapadną kluczowe decyzje, a ponadto wykazał się nie lada optymizmem spodziewając się powszechnej akceptacji minimalnego poziomu współczynnika Tier1 dla europejskich banków na poziomie 9 proc.

Reklama

Gdyby dziś zmusić wszystkie banki podlegające niedawnemu stress testowi do spełnienia tego kryterium, nawet przy założeniu braku jakichkolwiek strat na obligacjach Grecji, Portugalii czy Irlandii (ktoś w to jeszcze wierzy?), około 60 instytucji musiałoby natychmiast znaleźć blisko 200 mld EUR na dokapitalizowanie. Ich obecni akcjonariusze tych pieniędzy nie mają, więc z wysokim prawdopodobieństwem można dziś stwierdzić, że owe założenie zostanie złagodzone lub objęte szeregiem wyłączeń pozwalającym największym bankom przeskoczyć nad poprzeczką.

W serwisie informacyjnym agencji Bloomberg wiadomością dnia z rynków wschodzących był komunikat dotyczący Polski. Zagraniczni inwestorzy tak zdecydowanie kupują w ostatnich dniach nasze dziesięcioletnie obligacje skarbowe, że licząc od początku października podrożały one o 7,4 proc. - najmocniej spośród 144 monitorowanych przez Bloomberg instrumentów dłużnych. Obecnie ich rentowność wynosi 5,72 proc., czyli blisko o połowę mniej niż rentowność analogicznych papierów wyemitowanych przez Portugalię.

Ekonomiści pozytywnie przyjęli wyniki ostatnich wyborów i zdają się wierzyć, że deklaracje ograniczenia zadłużenia i wzrostu PKB nie zostaną wkrótce obniżone. W sierpniowym raporcie World Economic Outlook Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazuje Polskę jako państwo, które w przyszłym roku planuje poczynić największe postępy w Europie Wschodniej w obszarze finansów publicznych.

Jednak zanim polska gospodarka wprawi nas w narcystyczne nastroje, warto zauważyć, że wspomniana wyżej stopa zwrotu z obligacji wyrażona jest w dolarach, a umocnienie złotego względem amerykańskiej waluty w październiku bynajmniej nie wynikało z lokalnych czynników politycznych tylko zmiany nastrojów na globalnych. rynkach. Dla równowagi dodajmy, że w III kw. 2011 r. złoty osłabił się względem euro o 9,9 proc., gorzej radził sobie tylko białoruski rubel.

Łukasz Wróbel

Noble Securities S.A.
Dowiedz się więcej na temat: giełdy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »