Załatwisz to z domu

W II kwartale Era zacznie komercyjnie oferować szerokopasmowy stacjonarny dostęp do internetu. Tegoroczne inwestycje operatora w poprawę jakości infrastruktury i zasięgu sieci będą wyższe niż w rekordowym 2007 roku.



■ Za pięć lat odbędzie się Euro 2012. Jak wówczas będzie pana zdaniem wyglądać rynek telefonii komórkowej w Polsce?

- Telefonia komórkowa ciągle się bardzo szybko rozwija, więc naprawdę trudno przewidywać co stanie się w ciągu pięciu lat. Na pewno nasi klienci nie przestaną rozmawiać przez telefon. Będą znacznie więcej niż dziś korzystać z bezprzewodowego szybkiego internetu. Internet będzie szybszy niż dziś, a to dzięki rozwojowi technologii HSDPA, jak i dzięki temu, że będzie już komercyjnie dostępna technologia LTE, która umożliwia przesyłanie danych z prędkościami kilka razy większymi niż dziś. Będziemy korzystać z aplikacji multimedialnych i zawsze będziemy mieć dostęp do cyfrowych treści. Będzie działać cyfrowa mobilna telewizja, której testy z trzema pozostałymi operatorami prowadzimy już dziś, i będziemy korzystać z mobilnych płatności.

Kiedy LTE pojawi się w Polsce?

- W Europie ma być dostępne komercyjnie w 2010 roku. Komercyjne wprowadzenie będzie zależeć jednak od dostępności odpowiednich terminali. My chcemy jak najszybciej rozpocząć testy. Tak jak do tej pory było ze wszystkimi nowymi technologiami w telefonii komórkowej, najpierw pojawi się sprzęt do budowy sieci, a dopiero w jakiś czas później urządzenia pozwalające klientom korzystać z LTE.

CO TO JEST LTE

LTE (Long term Evolution) - zwane też telefonią komórkową czwartej generacji (4G), ma umożliwiać ściąganie danych z prędkością do 326,4 Mb/s i wysyłanie danych z prędkością do 86,4 Mb/s. Technologia ma też pozwolić na zwiększenie pojemności sieci komórkowych.

■ Jak zmieni się penetracja rynku, jaka będzie jego wartość?

- Nasycenie rynku trudno przewidzieć. Na pewno penetracja nie będzie mniejsza niż dziś, zaś łączne przychody operatorów, dzięki nowym usługom, będą wyższe niż teraz.

■ Ilu graczy będzie wówczas na rynku?

- Spodziewam się, że w Polsce wystąpią te same procesy co w Europie, gdzie wśród operatorów komórkowych trwa konsolidacja. Ale to nie oznacza, że zmniejszy się konkurencja. Nadal będzie duża. Mam nadzieję, że operatorzy będą konkurować z sobą jakością usług i infrastruktury. Tylko taka konkurencja przynosi rozwój rynku.

■ Jaką część rynku mogą mieć za pięć lat nowi gracze, w tym Play?

- Nie więcej niż kilka procent.

NOWI NA RYNKU

Ambicje nowych operatorów są bardzo duże. Przedstawiciele Novatora, głównego udziałowca P4, liczą, że sieć w 2010 roku będzie miała 15 proc. rynku kart SIM. CenterNet chce po pięciu latach działalności mieć 2,5 mln klientów (ok. 5 proc. rynku). Eutelia, główny właściciel sieci Mobyland, zapowiada, że do 2013 roku zdobędzie 10 proc. rynku. Trzej najwięksi na rynku operatorzy sądzą, że nowym graczom oddadzą do 10 proc. rynku.

■ Czy ten rok przyniesie radykalne zmiany na naszym rynku komórkowym?

- Nie. Na rynku pojawią się nowi wirtualni operatorzy, ale też nie wykluczam, że któryś z działających już MVNO zejdzie z rynku. Nie spodziewam się znaczących spadków cen usług. Nie pojawią się też zupełnie nowe usługi, które szybko podbiją rynek masowy. W II kwartale PTC zaoferuje abonentom telefonii stacjonarnej szybki internet z wykorzystaniem usługi BSA (hurtowy zakup dostępu do internetu od Telekomunikacji Polskiej - przyp. GP). Klientom biznesowym korzystających z wirtualnych central abonenckich V-PABX udostępnimy faks. Będzie on też oferowany abonentom Ery domowej (bezprzewodowa telefonia stacjonarna; ma ponad 120 tys. klientów - przyp. GP).

■ Od lat PTC ma duże zyski. Jak chcecie wykorzystać te pieniądze?

- Operatorzy komórkowi co roku muszą wydawać na inwestycje w rozwój swojej sieci i poprawę jej jakości ok. 15 proc. przychodów - i my też tak robimy - ale gdy pojawiają się nowe technologie albo możliwości atrakcyjnych przejęć, nasze potrzeby inwestycyjne gwałtownie rosną i czasami przychodzi nam szukać pieniędzy na rynku. Stąd konieczne jest by telekomy miały zdrowy bilans. Raz bowiem operatorzy płacą sowite dywidendy, a czasami jesteśmy jak nowe spółki szukające pieniędzy na rozwój.

A ile wydacie w tym roku na inwestycje?

- Około 15 proc. przychodów, ale to będzie więcej niż w rekordowym 2007 roku (w ub.r. PTC wydała na inwestycje blisko 1,1 mld zł - przyp. GP). Chcemy zwiększyć zasięg telefonii trzeciej generacji z obecnych 36 proc. populacji do ok. 40 proc.

■ PTC coraz ściślej współpracuje z Polkomtelem. Wykorzystujecie te samemaszty, czasami korzystacie z tych samych anten. Czy ta współpraca będzie rozwijana?

- Mamy bardzo pragmatyczne podejście do takiej współpracy - gotowi jesteśmy współpracować ze wszystkimi. Jesteśmy bowiem skoncentrowani na poprawie jakości naszej sieci, a do tego potrzebujemy masztów i zezwoleń, o które jest coraz trudniej.

Rozmawiał TOMASZ ŚWIDEREK

KLAUS HARTMANN

prezes PTC od 15 września 2006 r. Wcześniej był dyrektorem finansowym kontrolowanego przez Deutsche Telekom węgierskiego telekomu Magyar Telekom. Od 12 lat związany z grupą DT. Jest doktorem nauk ekonomicznych

Reklama

Tomasz Świderek

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: operatorzy | dostęp do Internetu | infrastruktura
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »