Projekty Orlenu w Trzebini i Jaśle pochłoną 1,2 mld zł

Inwestycje Orlenu w Trzebini i Jaśle mogą sięgnąć w sumie nawet 1,2 mld zł. Spółka planuje budowę instalacji ekologicznego glikolu propylenowego, bioetanolu II generacji, biodiesla oraz instalacji do produkcji wodoru. Koncern chce dać drugie życie swoim południowym aktywom.

W piątek wmurowano akt erekcyjny pod budowę instalacji do produkcji ekologicznego glikolu propylenowego, stosowanego m.in. do produkcji środków czystości, dezodorantów w sztyfcie czy olejków zapachowych. Koszt inwestycji to ponad 430 mln zł. - Szacujemy, że produkcja, którą uruchomimy, pokryje 75 - 80 proc. krajowego zapotrzebowania na ten produkt - powiedział prezes PKN Orlen Daniel Obajtek.

Budowa instalacji zielonego glikolu ma zakończyć się w 2021 roku. Wykonawcą inwestycji są polskie firmy - Technik Polska i Biproraf. Zdolności wytwórcze wyniosą 30 tys. ton rocznie. Do produkcji wykorzystywana będzie wytwarzana w Trzebini gliceryna, którą otrzymuje się w produkcji biodiesla, głównie z oleju rzepakowego. Dostawcami będą mogli też zostać inni krajowi producenci biodiesla dostarczający glicerynę.

Reklama

Płocki koncern szacuje, że dzięki tej inwestycji zatrudnienie w Orlen Południe zwiększy się o kilkadziesiąt etatów. Obecnie jest tu zatrudnionych ponad 650 osób, z czego przeszło połowę w trzebińskiej rafinerii. Zysk netto Orlen Południe wyniósł w zeszłym roku 89 mln zł.

W planach jest też budowa instalacji do produkcji wodoru, działająca przy linii zielonego glikolu. Część tego wodoru miałaby być sprzedawana jako paliwo alternatywne dla autobusów. Jak poinformował prezes Orlenu, trwają już w tej sprawie rozmowy z samorządami.

Grupa pójdzie w bioetanol i biodiesel

Grupa przygotowuje się też do budowy instalacji do produkcji bioetanolu II generacji w rafinerii Jedlicze, co ma wzmocnić pozycję firmy na rynku biokomponentów i ułatwić realizację Narodowego Celu Wskaźnikowego zakładającego osiągnięcie 8,5-proc. udziału paliw odnawialnych i biokomponentów w paliwach ciekłych w 2020 roku.

Podpisano już umowę na zakup licencji i projektu bazowego. Jak poinformował prezes, ten projekt kosztowałby kolejne 400 mln zł.

Wydajność instalacji jedlickiej rafinerii wyniosłaby 25 tys. ton bioetanolu rocznie. Miałby on być produkowany z surowców niespożywczych pozyskiwanych od polskich rolników, przede wszystkim ze słomy. Spółka rozważa, by w skład kompleksu wchodziła nie tylko instalacja do produkcji bioetanolu drugiej generacji, ale też biogazownia i elektrociepłownia opalana biogazem oraz ligniną.

Orlen Południe zamierza też zwiększyć produkcję biodiesla. Wzrośnie ona w ciągu dwóch lat z 260 tys. ton obecnie do ok. 400 tys. ton.

A może instalacja metanolu?

Niezależnie od tych projektów Orlen rozważa budowę instalacji metanolu. Proces jest jednak na wstępnym etapie. Decyzja w sprawie tej potencjalnej inwestycji zapadnie w I kwartale 2020 roku. W grę wchodzi produkcja od 700 tys. ton do 1 mln ton metanolu.

Prezes podkreślił, że rozwój Orlenu Południe jest koniecznością. Wprowadzanie nowych produktów to szansa na zwiększanie potencjału zakładu i jego rentowności. Tutejsza rafineria obecnie przerabia ok. 300 tys. ton ropy, jednak - jak podkreślił prezes - skala ta jest nieduża, co przekłada się na rentowność zakładu. - Takie rafinerie o tak małych wydajnościach nie mają szansy bytu, trzeba było iść w innym kierunku, w nowe produkty - powiedział.

Dostawy ropy niezagrożone

Prezes Orlenu Daniel Obajtek w rozmowie z dziennikarzami zapewnił, że ostatnie zawirowania na rynku ropy nie wpłynęły w żaden sposób na dostawy surowca do spółki.

Poinformował, że koncern kupuje ok. 400 tys. ton ropy miesięcznie z Saudi Aramco. - Dostawy nie są w żaden sposób zagrożone. Jesteśmy po rozmowach z partnerem. Dostawy przypłyną zgodnie z umową - powiedział Obajtek.

Zwracał uwagę, że Zatoka Perska jest wrażliwa geopolitycznie, dlatego spółka dywersyfikuje zakupy. Sprowadza m.in. ropę WTI, kupuje surowiec z Angoli, Nigerii. - Przetestowaliśmy w naszych zakładach ok. 100 tys. gatunków ropy. Nie ma żadnego zagrożenia produkcyjnego. Ropa płynie, dotrze do nas i we wrześniu, i w październiku. Jest pełna stabilność - zapewnił prezes.

W wyniku sobotnich ataków na zakłady Saudi Aramco, moce producenta spadły o połowę, co odpowiada 5 proc. światowego zużycia. Wywołało to panikę na rynku, przekładając się na wzrost cen surowca. We wtorek jednak Saudyjczycy uspokoili rynki, uruchamiając część instalacji. Zapewnili jednocześnie, że normalna produkcja zostanie przywrócona do końca września.

morb

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Orlen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »