Ziemia bez plonów
W Polsce jest 14 mln hektarów gruntów ornych. W tym roku 11,9 proc. tej powierzchni zajmują odłogi i ugory - wynika z z badań GUS. Rolnicy rezygnują z upraw na swoich gruntach nie tylko dlatego, że przynoszą one często straty.
W tym roku przybyło blisko 7,5 tys. tys. hektarów odłogów i ugorów. Mamy ich już prawie 1,7 mln hektarów. O tego rodzaju gruntach mówi się zwykle wtedy, gdy dyskutuje się o skutkach likwidacji państwowych gospodarstw rolnych. Z danych GUS wynika jednak, że tak jak w ub.r., również w tym roku powierzchnia odłogów i ugorów była w sektorze publicznym dwa razy mniejsza niż w gospodarstwach indywidualnych. A najwięcej ziemi bez plonów jest w woj. mazowieckim (174 tys. ha). Natomiast na drugim miejscu w tym rankingu jest woj. warmińsko-mazurskie (165,9 tys. ha), a na trzecim woj. zachodniopomorskie (161,3 tys. ha).
Wyłączanie gruntów ornych z produkji w gospodarstwach chłopskich osiągnęło w ostatnich jedenastu latach dość wysoki poziom. Powierzchnia ugorów i odłogów zwiększyła się w nich z ok. 50,2 tys. hektarów w 1990 r. do 813,9 tys. hektarów w tym roku
Część polskich rolników rezygnuje z upraw nie tylko dlatego, że przynoszą im straty. Ziemi bez plonów przybywa, ponieważ nierzadko właściciele gruntów chcą doprowadzić do tego, aby móc je bardzo korzystnie sprzedać pod inwestycje.
Procentowy udział odłogów i ugorów w ogólnej powierzchni gruntów ornych jest już u nas podobny jak w krajach Unii Europejskiej. Zjawisko to jest jednak na Zachodzie w dużym stopniu sterowane podczas gdy w Polsce ma charakter żywiołowy. Zgodnie z obowiązującą w krajach Unii Europejskiej wspólną polityką rolną grunty orne wyłączane są z produkcji w sposób planowy. Co roku ustala się tam powierzchnię ugorów, za które rolnik może otrzymać tzw. dopłatę bezpośrednią.