Złoty to nie forint czy hrywna!
Inwestorzy zagraniczni zaczynają dostrzegać różnice między Polską i krajami regionu, co w obecnej sytuacji ma pozytywny wydźwięk
POLSKI RYNEK
Kolejny raz możemy w podsumowaniu tygodnia napisać, że złoty konsoliduje się w pobliżu swoich dołków z trwającego pół roku trendu. Zmienność nie była duża, a inwestorzy wciąż wzbraniają się przed podjęciem poważniejszych decyzji. Jednak i tak możemy zapisać to na plus polskiej walucie, ponieważ jednocześnie spadały w dalszym ciągu notowania forinta czy hrywny. Znak, że inwestorzy zagraniczni zaczynają dostrzegać różnice między Polską i krajami regionu, co w obecnej sytuacji ma pozytywny wydźwięk. Przy obecnych nastrojach na globalnych rynkach finansowych możemy cieszyć się z tego utrzymania status quo, bo na wzrost wartości złotego trudno w takich okolicznościach liczyć. W skali tygodnia frank podrożał o 1,9 proc. do 3,202 PLN, euro podrożało o 0,7 proc. do 4,69 PLN, a dolar o 1 proc. do 3,696 PLN.
ZAGRANICZNE RYNKI
Tydzień obfitował w zwroty akcji. W pierwszej części tygodnia euro próbowało wzrostów, ale za każdym razem próby te były kontrowane, żeby nie powiedzieć tłamszone. W pewnym momencie kurs wspólnej waluty spadł nawet do 1,246 USD - najniższego poziomu od listopada 2008 r. Przełomem okazała się decyzja Banku Anglii, który postanowił przeznaczyć 150 mld funtów na skup z rynku obligacji skarbowych i korporacyjnych. W praktyce oznacza to dodruk pustego pieniądza. Co prawda zachowanie funta nie ma bezpośredniego przełożenia na notowania pary euro/dolar, ale rynek przypuszcza, że Fed również może się niebawem zdecydować na dodruk dolarów. Stąd w końcówce tygodnia to euro było górą i podrożało do 1,269 USD (o 0,2 proc. w skali tygodnia). Dolarowi zaszkodziły też słabe dane z amerykańskiego rynku pracy.Zarówno dolar jak i euro straciły po 0,5 proc. wobec jena (to już piąty tydzień z rzędu wzrostu wartości japońskiej waluty).
POLSKI RYNEK AKCJI
Warszawska giełda przerwała wreszcie długą serię spadków. Wcześniej WIG20 tracił przez osiem tygodni z rzędu, ale tym razem mieliśmy sporą zwyżkę. Sukces tym większy, że na pozostałych rynkach europejskich oglądaliśmy spore straty, które przeciętnie sięgały 5 proc.
O zwyżce na naszym parkiecie decydowały notowania banków, które po głębokiej przecenie z początku roku, teraz zyskały 7,5 proc. (WIG-Banki), czyli prawie tyle samo co sam WIG20 (7,6 proc.), do którego zwyżki "rękę" przyłożył też KGHM. Jego akcje podrożały w tym tygodniu o 27,6 proc. Mniejsze spółki również drożały, ale nieco wolniej - mWIG zyskał 3,8 proc., a sWIG 2,2 proc. W efekcie WIG wzrósł w skali tygodnia o 5,8 proc., a obroty podliczono na 5 mld PLN.
ZAGRANICZNE RYNKI
EUROPA najważniejszymi wydarzeniami tygodnia w Europie były obniżki stóp procentowych przez ECB i Bank Anglii i chociaż zgodnie z oczekiwaniami analityków koszt pieniądza w obu przypadkach został obniżony o 0,5 proc., inwestorów mógł zaskoczyć komunikat brytyjskich władz monetarnych. Aby ratować banki i przedsiębiorców bank centralny zadeklarował przeznaczenie ok. 75 mld funtów na zakup komercyjnych papierów wartościowych, a w prasie branżowej pojawiły się pogłoski o planowanym zwiększeniu zaangażowania rządu w akcje banku Lloyds do 70 proc. Taki pakiet akcji innego giganta (do niedawna) finansowego RBS jest już w posiadaniu Państwa.
USA w ubiegły piątek inwestorzy na Wall Street załamywali ręce widząc spadek PKB Stanów Zjednoczonych o 6,2 proc. r/r, tym razem na piątek zaplanowano odczyt lutowej stopy bezrobocia. Przez cały tydzień byki pozostawały w defensywie, szczególnie, że B.Obama zmienił optymistyczną retorykę wyborczą, kiedy to obiecywał utworzenie 2,5 mln miejsc pracy
i obecnie jako cel stawia "utworzenie LUB ochronę 3,5 mln miejsc pracy". Bezrobocie okazało się wyższe niż szacowali analitycy i wyniosło w lutym 8,1 proc. Nie sposób przejść obojętnie wobec tragicznej kondycji AIG i General Motors, które otrzymały łącznie już prawie 150 mld USD rządowej pomocy i wciąż potrzebują więcej środków na kontynuowanie działalności operacyjnej.
AZJA
chińskie indeksy giełdowe od jesieni ubiegłego roku są wbrew globalnym trendom systematycznie zyskują na wartości i nie inaczej było w tym tygodniu. Podczas, gdy japoński NIKKEI spadł o ponad 5 proc., popyt na parkiecie w Szanghaju był tak duży, że indeks B-Shares urósł o 7,3 proc. Chociaż wiarygodność danych publikowanych przez Chińskie urzędy statystyczne jest kwestionowane przez część analityków, z partii rządzącej z pewnością nie można zarzucić bierności. Zapowiedź premiera o planach utrzymania w 2009r. tempa wzrostu PKB w okolicy 8 proc. przyjęta została ze sporym optymizmem, zwłaszcza, że szła w parze ze spójnym problemem reform gospodarczych.
TYGODNIOWY PRZEGLĄD RYNKU FINANSOWEGO:
przygotowanie - Łukasz Wróbel Emil Szweda