Wejście na polski rynek korporacji, która odpłatnie umożliwia kojarzenie pasażera i kierowcy to zagrożenie dla taksówkarzy, a nie organów podatkowych. Te mają bowiem podstawy, aby wyegzekwować daninę zarówno od współpracujących z UBER kierowców, jak też od samej korporacji.
Amerykańska firma z siedzibą w San Francisco powstała w marcu 2009 r. jako pomysł Travisa Kalanicka i Garreta Campa. Dziś działa w kilkudziesięciu krajach, budząc coraz większy sprzeciw taksówkarzy. Uber oferuje aplikację na smartfony, dzięki której kojarzy potencjalnego pasażera ze znajdującym się blisko i współpracującym z firmą kierowcą. Przejazdy oparte o ten system są tańsze niż z wykorzystaniem tradycyjnych korporacji taksówkarskich. Firma potrąca dla siebie 20 proc. ceny za usługę, a reszta trafia do kieszeni współpracownika. Podkreśla też, że nie działa jako przewoźnik, a kierowcy działają "de facto" na własną rękę.
To wszystko powoduje sprzeciw tradycyjnych taksówkarzy. Przeciwko Uber występują także politycy (aplikacja została zakazana m.in. w amerykańskim stanie Wirginia i w niemieckim Berlinie). Zarzuty taksówkarzy o nieuczciwą konkurencję to nie koniec.
Kolejne zarzuty podnoszą zagraniczni eksperci podatkowi. Ich zdaniem firma w dyskusyjny sposób wykorzystuje do ukrywania swoich dochodów nie tylko spółki "widma" zarejestrowane w karaibskich rajach podatkowych, ale też podmioty holdingowe z niektórych państw europejskich. Podkreślają, że chodzi o scenariusze optymalizacyjne podobne do tych stosowanych przez Google bądź Apple. Te zaś wzbudziły oburzenie opinii publicznej i zainteresowanie amerykańskiego fiskusa. Senacka komisja śledcza ustaliła np, że firma Apple mogła nie zapłacić w żadnym kraju podatku od kilkudziesięciu miliardów dolarów przychodu przez kilka lat.
Polski fiskus nie odpuści dochodu od nowego gracza na rynku przewozów. Zarejestrowana w grudniu 2013 r. spółka Uber Poland Sp. z o.o. powinna rozliczać uzyskany przychód zgodnie z art. 12 ustawy o CIT (t.j. Dz. U. z 2014 r. poz. 851). Zgodnie z ogólnymi zasadami powinna też rozliczać swoje koszty. Oznacza to, że będą nimi wszystkie powiązane z uzyskanym przychodem (bądź zachowaniem jego źródła) wydatki, które nie są także wymienione w art. 16 ustawy o CIT. Nie wydaje się też, aby przychód uzyskany przez UBER mógł korzystać z któregokolwiek zwolnienia zapisanego w art. 17 ustawy. Nie będzie mu też ukryć dochodów za pomocą różnego rodzaju scenariuszy optymalizacyjnych. Przeszkodzi mu w tym mająca niedługo wejść w życie klauzula przeciw unikaniu opodatkowania. Zgodnie z najnowszym projektem zmian w Ordynacji Podatkowej jej celem ma być walka ze sztucznymi konstrukcjami prawnymi, których głównym celem jest uzyskanie, znacznej korzyści podatkowej nieprzewidzianej w przepisach prawa podatkowego oraz sprzecznej z ich celem i istotą.
Przychód uzyskany przez firmę za pomocą aplikacji będzie podlegać także podatkowi od towarów i usług. Świadczy ona bowiem tzw. usługę elektroniczną. Z art. 2 ust. 26 ustawy o VAT (t.j. D z. U. z 2011 r. nr 177, poz. 1054 ze zm.) oraz unijnych rozporządzeń wynika, że są to usługi świadczone za pomocą Internetu, zautomatyzowane (lub wymagające niewielkiej pracy człowieka) i zdalne. Właściwa dla nich stawka daniny to 23 proc.
Także współpracujący z Uber kierowca powinien rozliczyć z fiskusem uzyskany przychód (80 proc. ceny usługi). W zeznaniu rocznym PIT powinien go wykazać albo jako pochodzący z innych źródeł albo z działalności gospodarczej. W drugim przypadku jego usługi musiałyby spełnić definicję zawartą w art. 5a pkt 6 ustawy o PIT (t.j. Dz. U. z 2012 r. poz. 361 ze zm.). Chodzi m.in. o usługową działalność zarobkową prowadzoną we własnym imieniu bez względu na jej rezultat w sposób zorganizowany i ciągły. W takim wypadku powinien także wybrać formę rozliczeń właściwą dla przedsiębiorców (tj. 18 i 32 proc. skala , 19 proc. podatek liniowy, ryczałt od przychodów ewidencjonowanych albo karta podatkowa).
Mariusz Szulc
Źródło: GazetaPrawna.pl / Dziennik Gazeta Prawna
21 sierpnia 2014