W 1992 r. Deng Xiaoping, czyli architekt zmiany chińskiej polityki gospodarczej, podczas wizyty w jednej z kopalń w Mongolii powiedział, że "Bliski Wschód ma ropę naftową, a my mamy pierwiastki ziem rzadkich".
- 1992 r.! Unia Europejska już w marcu 2024 r. wydała dokument mówiący o działaniach strategicznych w celu zapewnienia UE tychże pierwiastków - przypomina Gwiazdowski. - Ale w międzyczasie mamy w UE nakrętki mocowane do butelek, ostatnio wprowadziliśmy sobie system kaucyjny, itd. itp. Jest pewna różnica - dodaje.
Andrzej Krajewski w artykule w Interii przypomniał Sun Zi, który powiedział: Ten może być uważany za geniusza, kto potrafi osiągać zwycięstwo, przystosowując swoją taktykę do okoliczności, które stwarza wróg.
- Pan Andrzej napisał to w artykule dotyczącym pierwiastków ziem rzadkich. Bo Chiny postanowiły wykorzystać to narzędzie politycznie. Ja bym dodał jeszcze drugi cytat: Poznanie innych i poznanie siebie to zwycięstwo bez ryzyka. Poznanie otoczenia i poznanie sytuacji to zwycięstwo całkowite. Wydaje mi się, że Chiny poznały Zachód a Zachód nie poznał Chin. I zdecydowanie Chiny lepiej poznały sytuację na co wskazują już słowa Deng Xiaoping z 1992 r. o tych pierwiastkach ziem rzadkich - zauważa Gwiazdowski.
Ocenia się - mówi Gwiazdowski - że wartość zasobów pierwiastków ziem rzadkich to jakieś 12,5 mld dol. Do UE w 2024 r. sprowadziliśmy tego niespełna 13 tys. ton. Zapłaciliśmy za to jakieś 100 mln euro - dodaje. Dlaczego więc pierwiastki ziem rzadkich są tak ważne? - Problem polega na tym, że Chińczycy przewidywali iż mimo małej wartości wsadu, to wartość na tzw. out-ie będzie istotna. Nie tylko wartość cenowa ale przede wszystkim wartość strategiczna. Bo bez tych pierwiastków to się dziś nic nowoczesnego nie da wyprodukować. Zwłaszcza w przemyśle - bardzo kluczowym, bardzo strategicznym - wojskowym, motoryzacyjnym: silniki elektryczne, rakietowe, samolotowe, drony, które się produkuje bez tych pierwiastków niestety nie będą funkcjonować. Od tego czasu, od 1992 r. Chiny opanowały w zasadzie cały rynek. Mają 70 proc. wydobycia metali ziem rzadkich i ponad 90 proc. rafinacji - wskazuje autor podcastu wideo.
Pierwiastki ziem rzadkich wcale nie takie rzadkie
- Pierwiastki ziem rzadkich występują dość powszechnie, tylko rzadko występują w takich ilościach w jednym miejscu żeby opłacało się je wydobywać, zwłaszcza z poszanowaniem prawa ochrony środowiska. Do lat 90. XX wieku podstawowym źródłem pierwiastków ziem rzadkich była kopalnia Mountain Pass w Kalifornii. Ale Kalifornia przoduje w ochronie środowiska więc ochrona środowiska była ważniejsza od bezpieczeństwa i kopalnia została zamknięta, tzn. ogłosiła upadłość. Z dwóch powodów. Powodem pierwszym była konkurencja ze strony Chińczyków, którzy nie przejmowali się specjalnie ochroną środowiska i mogli stosować różnego rodzaju działania dumpingowe. I stosowali. Ale wtedy to wszyscy byli przekonani, że Chińczycy to będą głównie produkowali podkoszulki na amerykański rynek - wyjaśnia Gwiazdowski.
Autor podcastu zauważa także, że w 2016/2017 r. Zachód zaczął dostrzegać problem, który sam sobie stworzył. Prywatne fundusze inwestycyjne otworzyły wówczas spółkę MP Materials, odkupiły kopalnię w Mountain Pass i zaczęły tam stosować nowocześniejsze technologie i znowu pozyskiwać te pierwiastki ziem rzadkich. - Tylko tego jest - przy dzisiejszych potrzebach - zdecydowanie za mało. Japończycy odkryli bardzo poważne zasoby tych pierwiastków pod dniem Pacyfiku swoich wybrzeży. Niestety na głębokości 6,5 tys. metrów - to są duże złoża ale ciężko je eksploatować zgodnie z rachunkiem ekonomicznym zwłaszcza przy odpowiednim zabezpieczeniu środowiska naturalnego. Chińczycy takimi rzeczami się nie przejmują w związku z tym oni niekoniecznie muszą dotować produkcję. Oni po prostu nie zwracają uwagi na środowisko - mówi Gwiazdowski. Zauważa także, że gdyby się Japończykom eksploatacja tych złóż powiodła, to pozycja naciskowa Chin będzie słabsza. - Dziś Chińczycy mają swoje window of opportunity, ciekawe czy je wykorzystają? Na razie próbują - dodaje.
Chiny zaostrzają prawo. Jakie będą skutki gospodarcze?
Chodzi o komunikat jaki wystosowało chińskie ministerstwo, że rozszerza prawo z kwietnia 2025 r., które określa, że nie można wykorzystywać chińskich towarów bez licencji chińskiego rządu do produkcji urządzeń przeznaczonych na eksport. Tymi restrykcjami objęto siedem newralgicznych pierwiastków, tych bez których w zasadzie nic strategicznego powstać nie może. - Czy Chiny są w stanie kontrolować przestrzeganie tego wewnętrznego prawa? Przecież to nie jest nic innego niż prawo stosowane wcześniej przez USA. (…) My w Europie mamy za złe Chińczykom trzy rzeczy: po pierwsze - nie chronią środowiska, po drugie - stosują dumping cenowy, po trzecie - że tam jest dyktatura - wylicza Gwiazdowski.
Jakie będą skutki gospodarcze, gdyby wprowadzenie restrykcji im się udało? - Fatalne, bo w zasadzie niczego nie da się w Europie bez zgody Chińczyków wyprodukować. Jakimi restrykcjami może odpowiedzieć Zachód? Trump zaczął krzyczeć, że on to cło to jeszcze podwyższy. Tylko jak mówiłem już, czy cło będzie wynosiło 100 proc. czy 1500 nie ma znaczenia. Od pewnej wysokości cła dalsze podwyższanie nie ma najmniejszego znaczenia - mówi.
A co z Polską? - Mamy różnego rodzaju fabryki, które produkują różne urządzenia bezpośrednio z zastosowaniem chińskich pierwiastków. Mamy też takie fabryki, które produkują urządzenia w których instalują urządzenia importowane np. z Niemiec, w których to Niemcy używają chińskich pierwiastków ziem rzadkich. Więc licencje będzie potrzebowała w pierwszym przypadku polska firma, a w drugim zarówno niemiecka jak i polska. A Chińczycy mogą licencji udzielić, a mogą nie. Mogą zwlekać miesiąc, dwa, trzy - przecież Chińczykom się nie śpieszy - zauważa Gwiazdowski. I dodaje, że Chiny mają kilka strategicznych długofalowych celów. - Pierwszy - oczywisty od dawna - rywalizacja w świecie przesunęła się znad Atlantyku na Pacyfik. Zbigniew Brzeziński pisał o tym już dawno. Więc Pakt Północnoatlantycki przestaje odgrywać taką rolę jak odgrywał kiedyś, gdy to Europa była kluczowa dla sytuacji na świecie. Dzisiaj już nie jest - wskazuje.













