Masz duszę podróżnika? Zostań ... jezuitą
Chcesz wyruszyć w świat i poznać inne kultury? Nic prostszego. Zostań jezuitą! Aby zwiększyć liczbę powołań i zachęcić młodych ludzi do wstępowania w swoje szeregi, polskie zakony coraz chętniej promują się przy pomocy internetu, billboardów i innych komercyjnych nośników reklamowych.
Kościół stara się w ten sposób udowodnić, że nie boi się nowoczesności, chce iść z duchem czasu i gotów jest budzić w ludziach powołanie przy pomocy wszelkich środków, jakie dają do dyspozycji współczesne media.
Stara i dobrze znana zasada mówi wszak, iż "jeśli nie ma cię w mediach, to po prostu nie istniejesz". Z tego względu zakony gotowe są zmierzyć się z wyzwaniem, jakim jest promowanie w przestrzeni publicznej tak wrażliwej i delikatnej kwestii, jaką jest powołanie.
Reklama, czy propozycja?
Czy zakony nie boją się jednak zarzutu o komercjalizację wiary? Czy taka forma docierania do ludzi, którzy noszą się z zamiarem zarzucenia zakonnego habitu nie jest zbyt nachalna?
- Promocja zakonów nie jest zwykłą reklamą produktu i w działaniach zakonów nie ma przymusu. Jest zaproszenie, zachęta. Działa to raczej na zasadzie: przyjdź, zobacz jak żyjemy. Współczesny świat proponuje człowiekowi wiele możliwości, wiele dróg życia. Jedną z takich dróg jest powołanie do życia duchownego. Często jest ono jednak ukryte głęboko w człowieku i reklama może pomóc w jego odkryciu.
Dzisiejszy człowiek zwraca uwagę głównie na obrazy i stąd właśnie wynika pomysł zakonów na wykorzystanie billboardów w misji docierania do ludzi-mówi ksiądz Bartłomiej Król z serwisu zakon.pl
Wyraźnie w tyle za zakonami pozostają seminaria diecezjalne, dla których kampanie plakatowe wciąż są nieodkrytym lądem. Czy nie obawiają się one, że zakony dzięki swej aktywnej promocji zdobędą większą liczbę kleryków?
Walka o kandydatów?
Skoro seminaria zakonne tak otwarcie zabiegają o kandydatów, można by zastanowić się nad tym, czy nie mamy w Polsce do czynienia ze swoistą konkurencją między zakonami, a seminariami diecezjalnymi walczącymi o seminarzystów?
- Konkurencji pomiędzy seminariami nie ma i być nie może, ponieważ służymy temu samemu. Służymy Kościołowi, który pracuje różnie. Księża diecezjalni angażują się głównie w pracę duszpasterską wśród ludzi w parafii. Zakony kładą natomiast nacisk na życie we wspólnocie - wyjaśnia w rozmowie z INTERIA.PL ks. dr Jerzy Czerwień, Prefekt Seminarium Duchownego w Krakowie.
Osoby, które zastanawiają się nad przyjęciem życia kapłańskiego mają, zatem możliwość wyboru. Na czym on polega?
- Zakon zapewnia byt, ale stwarza tez możliwość życia ubogiego, jest wspólnotą, która świadomie z czegoś rezygnuje. Jezuici to zgromadzenie międzynarodowe, które daje możliwość pracy na całym świecie i kontaktu z innymi kulturami. Praca w diecezji często, choć nie zawsze jest o wiele bardziej stabilniejsza. Gwarantuje bliskość domu, plebanię, grono przyjaciół, nie naraża na trudy podróżowania, czy konieczność przełamywania barier kulturowych. Mówiąc inaczej: ksiądz diecezjalny jest jak laptop do pracy biurowej. Jezuita jest natomiast laptopem do pracy również w innych, trudnych warunkach -wyjaśnia ojciec Paweł Brożyniak, krakowski jezuita.
Zakonne doświadczenia zostaną zapewne z czasem wykorzystane również przez seminaria diecezjalne, które dotychczas nie prowadziły szerokich kampanii promocyjnych.
- Nie odkryliśmy jeszcze tej formy docierania do ludzi, lecz może przyjdzie czas, że to się zmieni. Widziałbym to jednak bardziej jako wspólną kampanię poruszającą problem powołania. Myślę, że byłoby to z korzyścią zarówno dla diecezji jak i zakonów - mówi ks. Czerwień.
- W polskiej mentalności funkcjonuje przecież jedno pojęcie księdza, niezależnie od tego, czy chodzi o duchownego diecezjalnego, franciszkanina, czy jezuitę-dodaje.
Adam Nietresta