Niemcy już płacą 8,5 euro za godzinę

Niemieckie związki zawodowe odpięły swego. Przy walnym wsparciu ze strony współrządzącej partii SPD oraz dzięki uległej postawie kanclerz Angeli Merkel, od 1 stycznia weszła w życie zapowiadana od dawna stawka minimalna 8,50 euro/h. Takiej rewolucji na niemieckim rynku pracy nie było chyba od czasów Bismarcka, gdy powstał pierwszy na świecie system ubezpieczeń społecznych.

Jest to prawdziwa rewolucja w kraju gdzie dotąd ponad 3 mln zatrudnionych zarabiało poniżej 8,50 euro/h. Związkowcy cieszą się ze swojego sukcesu, ale pracodawcy z ciężkim sercem wyczekują najbliższych miesięcy. Bauerzy obawiają się, że branża ogrodnicza w Niemczech ulegnie powolnej likwidacji. Niepewne jutra są też agencje, które zajmują się wyszukiwaniem posad dla opiekunek i pomocy domowych.

Ogóle zasady

           

Przypomnijmy. Od 1 stycznia 2015 roku godzinowa stawka minimalna 8,50 euro będzie obowiązywać w całych Niemczech, we wszystkich sektorach i zawodach, z następującymi wyjątkami:

Reklama

 - nie dotyczy młodocianych, czyli osób poniżej 18-go roku życia,

 - nie dotyczy bezrobotnych pozostających od dłuższego czasu bez pracy (tylko przez pierwsze 6 miesięcy pracy w nowym zakładzie), 

- nie dotyczy osób odbywających praktykę lub staż zawodowy,

 - wszędzie tam, gdzie już teraz obowiązują stawki minimalne wynikające z umów zbiorowych ich wysokość może zostać zachowana na obecnym poziomie (nawet, jeśli są niższe od stawki 8,50 euro/h) do końca 2016 roku.

Pracownicy sezonowi

           

Niestety, minimalna stawka godzinowa 8,50 euro/h, nie obejmie pracowników sezonowych. W ostatniej chwili rząd w Berlinie ugiął się i zgodził na okres przejściowy dla rolniczej branży. Obiecane 8,50 euro/h dostaniemy u bauerów dopiero od stycznia 2017 roku.     

Warunkiem specjalnego potraktowania zatrudnionych w rolnictwie był wymóg wcześniejszego zawarcia branżowej umowy zbiorowej. Niemieccy rolnicy i plantatorzy do tej pory nigdy nie chcieli się zgodzić na taką umowę. Ostatecznie, przyparci do muru, podpisali stosowną umowę 4 lipca ubr.

Strony uzgodniły następujący plan podwyżek płac minimalnych:

 - od 1 stycznia 2015 roku, 7,40 euro/h (landy zachodnie), 7,20 euro/h (landy wschodnie) 

- od 1 stycznia 2016 roku, 8 euro/h (landy zachodnie), 7,90 euro/h (landy wschodnie)

- od 1 stycznia 2017 roku, 8,60 euro/h (wszystkie landy) 

- od 1 listopada 2017 roku, 9,10 euro/h (wszystkie landy)            

Przyjęcie umowy zbiorowej nie oznacza bynajmniej, że bauerzy zrezygnują z wynagradzania opartego o system akordowy. Sytuacja zmieni się o tyle, że ci pracownicy którzy nie wyrobią określonej normy będą mogli domagać się wypłaty według stawki godzinowej.    

Stawka 7,40 euro/h jaka obowiązuje od stycznia br.to wielki sukces, zważywszy że dotąd zarobki przy zbiorach wynosiły zwykle 5-6 euro/h. Nie liczmy jednak, że pracując sezonowo w Niemczech dostaniemy dokładnie co najmniej 7,40 euro/h na rękę. Bauerzy będą mogli potrącać od tej stawki koszty zakwaterowania i wyżywienia, maksymalnie do 450 euro. Co prawda tak było od lat, ale do tej pory te potrącenia były symboliczne.
Po drugie, z 50 do 70 dni ulegnie zwiększeniu liczba dni pracy, przez które bauer nie będzie musiał odprowadzać pełnych składek ubezpieczeniowych, lecz tylko kosztujące kilka euro ubezpieczenie wypadkowe. W praktyce będzie to oznaczać zatrudnienie na okres do trzech miesięcy bez żadnych uprawnień pracowniczych, bez prawa do urlopu, chorobowego, czy prawa do emerytury.

W rzeźniach 7,75 euro

            

Branża mięsna także zadbała o umowy zbiorowe i kiepsko teraz na tym wychodzą zatrudnieni tam pracownicy. Od lipca ubr. obowiązuje nowa umowa, która zagwarantowała wszystkim pracownikom płacowe minimum na poziomie 7,75 euro/h. Od grudnia weszła w życie pierwsza podwyżka - do poziomu 8 euro/h. Polacy pracujący w niemieckich rzeźniach są zatrudniani we firmach, które są podwykonawcami, jako pracownicy delegowani. W tej chwili to jak są wynagradzani nikt nie kontroluje. Ma to się zmienić dopiero po włączeniu branży mięsnej do niemieckiej ustawy o pracownikach delegowanych. W najlepszym razie ich zarobki wzrosną do 7,75 euro/h, a dopiero od stycznia 2017 roku będą musiały wynieść tyle ile wynosi ustawowe minimum, czyli 8,50 euro/h.

Opiekunki i pomoce domowe

           

Polki pracujące w niemieckich domach jako opiekunki i pomoce domowe pracują w systemie 24h na dobę. Gdyby miały zarabiać według przepracowanych godzin, ich dochody wynosiłyby kilka tysięcy euro miesięcznie. Jest to oczywiście nierealne, bo ile niemieckich rodzin byłoby stać na tak drogą opiekunkę czy pomoc domową. Niemcy płacą zatrudnionym Polkom 1000 do 1500 euro miesięcznie, przy czym niestety często jest to praca na czarno. Opiekunki, które mają legalne umowy podpisane w Polsce, są wysyłane do Niemiec jako pracownicy delegowani. Od stycznia powinny zarabiać tyle ile wynosi stawka minimalna, czyli 8,50 euro/h.

Co poczną z tym fantem nasze agencje? Jakimś rozwiązaniem jest przejście na samozatrudnienie, bo w tym przypadku nie obowiązują rygory stawki minimalnej i strony mogą dowolnie ustalić warunki świadczenia usługi. Duża grupa naszych opiekunek, zwłaszcza tych, które skorzystały z pośrednictwa niemieckich agencji, zostało zatrudnionych w oparciu o tzw. Minijob, co oznacza, że formalnie pracują w niepełnym wymiarze godzin, zarabiają niby tylko 450 euro miesięcznie, oraz nie mają uprawnień do większości świadczeń. Niestety, ale ta forma zatrudnienia nie zniknie, a raczej będzie się rozwijać.

Józef Leszczyński

Praca i nauka za granicą
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »