Pracodawcy mają coraz niższe wymagania

Coraz niższe wymagania stawiają pracodawcy poszukiwanym przez siebie potencjalnym pracownikom, oczekując za to wysokiego poziomu motywacji do pracy i nauki nowego zawodu - wynika z obserwacji firm świadczących usługi pośrednictwa zawodowego.

Ekonomiści wskazują jednak, że pracodawcy potrzebują tak wielu specjalistycznie wykształconych pracowników, że nie będą masowo inwestować w szkolenia osób, które nie spełniają większości stawianych im warunków. Nie należy też spodziewać się zmian w popycie na pracowników uznawanych przez pracodawców za mało atrakcyjnych.

Zdaniem Sylwii Sędrowicz z katowickiego oddziału jednej z firm pośrednictwa zawodowego, w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy zmieniły się tendencje na rynku pracy.
- Pracodawcy są już dość mocno zdesperowani. Utarty profil kandydata, który mieliśmy do tej pory - średnia wieku 25 lat, wykształcenie średnie techniczne i dwuletnie doświadczenie w pracy - przestał obowiązywać - powiedziała.

Reklama

Jej zdaniem, pracodawcy coraz częściej poszukują osób, których głównym atutem jest zaangażowanie i chęć do pracy i nauki - chcą mieć pewność, że świeżo zatrudniony i przeszkolony pracownik wkrótce nie zniknie, np. uciekając do innej firmy. Inwestycje w szkolenia pracowników zwracają się bowiem po kilku miesiącach ich efektywnej pracy.

- Istnieje jednak wiele małych firm - i powstają wciąż nowe - które nie mogą sobie pozwolić na szkolenie od podstaw zatrudnianych osób. Taka sytuacja może mieć miejsce u dużych pracodawców, jednak tylko w przypadku zawodów niewykwalifikowanych i niskokwalifikowanych, np. do prostych prac budowlanych - ocenił prof. Andrzej Barczak z katowickiej Akademii Ekonomicznej.

Z tego względu - w opinii ekonomisty - zdecydowana większość pracodawców nie będzie szukać nowych pracowników w środowiskach dotąd uznawanych przez nich za nieatrakcyjne - wśród osób trwale bezrobotnych oraz starszych, którzy uważają, że przekwalifikowanie lub dokształcanie się nie ma już sensu.

Prof. Barczak zaznaczył, że takie postawy w woj. śląskim pojawiają się często m.in. wśród stosunkowo młodych - mogących jeszcze szukać nowego zawodu - byłych górników likwidowanych kopalni, którzy w ostatniej dekadzie wzięli jednorazowe odprawy i od tego czasu pozostają trwale bezrobotni.

Tymczasem zdaniem Sędrowicz, od kilku miesięcy coraz częściej nowi pracownicy są poszukiwani właśnie w grupach społecznych, które były do tej pory zawodowo niedoceniane lub zapomniane.
- Dano szansę kobietom, przestało funkcjonować zjawisko szklanego sufitu. Coraz częściej poszukiwane są też osoby niepełnosprawne - wskazała specjalistka.

- Kobiety stały się widocznie doceniane przez pracodawców, jako grupa szczególnie zmotywowana w zdobywaniu wiedzy, doświadczenia, jak i w chęci pokazywania swoich kompetencji. Niepełnosprawni, choć często wykonują proste prace produkcyjne, stają się też cenionymi specjalistami, mogącymi pracować dzięki telepracy - wyjaśniła.

Z podobnych względów - wskazała Sędrowicz - zatrudniane bywają osoby do tej pory długotrwale bezrobotne, także w starszym wieku, nawet o bardzo niskich kwalifikacjach. Podstawowymi warunkami pozostają tu jednak rzetelność, uczciwość, chęć inwestowania w siebie oraz perspektywa efektywności w pracy.

Wśród pracodawców poszukujących pracowników tymczasowych od dwóch, trzech lat utrzymuje się wysokie zapotrzebowanie w branżach motoryzacyjnej i obejmujących tzw. dobra szybkozbywalne - spożywczej czy kosmetycznej. Takich pracowników poszukują zwykle stosunkowo duże zakłady produkcyjne.

Pożądani są też chętni do tymczasowej w pracy w firmach świadczących usługi telemarketingowe. Popularność tej formy zatrudnienia wśród pracodawców wynika wciąż ze stosunkowo ograniczonych obciążeń z niej wynikających, a z drugiej - z rzeczywistej sezonowości zapotrzebowania na pracę tymczasową.

Coraz częściej jednak - odwrotnie niż dwa lata temu - pracodawcy korzystając z usług pracowników tymczasowych, nastawiają się na ich późniejsze stałe zatrudnienie. Ten rodzaj pracy stał się rodzajem okresu próbnego, czasu na zweryfikowanie potencjalnego przyszłego pracownika.

- Zatrudnianie na stałe pracowników tymczasowych zdarza się już nawet po trzech miesiącach. Jeszcze dwa lata temu przejścia ze stanowisk pracowników tymczasowych na stałe stanowiska pracy były stosunkowo rzadkie i traktowane jako rodzaj nagrody, czy motywacji. W ostatnim czasie te proporcje odwróciły się - wskazała Sędrowicz.

Większe zmiany nie nastąpiły jednak wśród pracodawców gotowych z miejsca zatrudniać pracowników na stałe. Wciąż dominuje tu sektor bankowości i finansów - stanowiska sprzedaży i doradztwa ws. produktów finansowych, księgowych, podatkowych. Utrzymuje się również duże zapotrzebowanie na doświadczonych menedżerów różnych branż.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »