Wam w ciążę zachodzić nie wolno!

W prywatnych firmach nagminne było sprzeciwianie się zachodzeniu w ciążę swoich pracownic. Rząd Portugalii będzie z tym walczyć.

Rząd Portugalii nakazał w piątek inspekcje w firmach, które sprzeciwiają się zachodzeniu w ciążę swoich pracowniczek. Kontrole prowadzone przez urzędników z ministerstwa pracy obejmą przede wszystkim sektor prywatny. 

Jak poinformował szef resortu pracy Pedro Mota Soares, inspekcje zostały nakazane po sprawdzeniu prawdziwości medialnych doniesień o praktykach dyskryminowania kobiet w miejscu pracy. Według mediów w niektórych spółkach do zawieranej umowy o pracę załączana jest deklaracja zobowiązująca kandydatkę do unikania ciąży w okresie kilku lat. 

Reklama

- Nakazałem już przeprowadzenie kontroli i ukaranie władz firm za tego rodzaju praktyki. Mogą one liczyć na bardzo surowe sankcje. Oczekujemy, że taki proceder będzie ujawniany przez poszkodowane osoby - powiedział Mota Soares. 

Według dziennika "Publico" resort pracy stwierdził już przypadki firm nakłaniających kobiety do podpisania zobowiązania do rezygnacji z urodzenia dziecka w okresie pięciu lat. Gazeta poinformowała, że osobą, która ujawniła proceder jest Joaquim Azevedo, deputowany współrządzącej Partii Socjaldemokratycznej.

Dotychczas polityk nie ujawnił jednak nazw firm dopuszczających się nielegalnego procederu, a do państwowych organów nie wpłynęła żadna skarga w tej sprawie od osób poszkodowanych. Także urzędnicy portugalskiego ZUS deklarują, że nic nie wiedzą o przypadkach dyskryminacji pracownic chcących zajść w ciążę. 

- Praktyki tego typu są sprzeczne z obowiązującym w naszym kraju prawem. Przypuszczam, że skala tego zjawiska nie jest duża, a przypadki dyskryminacji kobiet mogą występować tylko w sektorze prywatnym. Niemniej jednak należy je ścigać z całą surowością - powiedziała Henriqueta Sena z lizbońskiej centrali portugalskiego ZUS. 

Urzędniczka zwróciła uwagę, że portugalskie ustawodawstwo coraz bardziej zaczyna chronić kobiety w ciąży, a politycy i socjologowie apelują do rządu o działania sprzyjające wzrostowi narodzin w Portugalii. Odnotowała, że proceder ograniczania liczby narodzin uderza w portugalską rację stanu.

- Wskaźniki demograficzne Portugalii są bardzo słabe. Nasz kraj wyludnia się, rośnie emigracja, a dodatkowo jesteśmy już dziś wśród światowej czołówki państw o najniższym przyroście naturalnym. W minionym roku na każdą Portugalkę w wieku płodnym przypadało zaledwie 1,2 nowo narodzonego dziecka - dodała Sena. 

Z danych Krajowego Instytutu Statystyki w Lizbonie wynika, że w 2013 roku populacja ponad 10-milionowej Portugalii zmniejszyła się o 60 tys. osób. Aby zapewnić wymianę pokoleniową wskaźnik narodzin w tym iberyjskim kraju powinien wynosić 2,1 dziecka na kobietę.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »