System, który ratuje życie

Tradycyjny biznes zderza się z gospodarką 4.0 i zdarza się, że nie wie jak się zachować. Trzeba uciekać do przodu. Tak właśnie zrobił największy polski ubezpieczyciel PZU. Rok temu przedstawił kilka projektów strategicznych i właśnie niedawno pozwolił je "dotknąć" swoim klientom. Jednym z najważniejszych jest PZU GO.

Jakie znaczenie ma innowacyjna technologia w strategii firmy ubezpieczeniowej? Podłączone do sieci smartfony powodują, że produkty i usługi są dla klienta dostępne zawsze, gdy sobie tego życzy. I co więcej - klient życzy już sobie, żeby zawsze były dostępne. Równocześnie kontakt online daje całkowicie nowe możliwości tworzenia relacji z klientem. Dodajmy, że o ile w wielu biznesach kontakt z klientem bywa codzienny, w branży ubezpieczeniowej dochodziło do niego raczej sporadycznie.

Klient w centrum uwagi

Relacja z klientem oraz wiedza o nim stają się największymi wartościami biznesu. Produktem nie jest już polisa ubezpieczająca pewne ryzyka, ale umiejętność odpowiadania na zasadniczą potrzebę klienta. Ubezpieczyciel widzi ją jako potrzebę budowania stabilnej przyszłości - na każdym etapie życia.

Reklama

- W tamtym roku ogłosiliśmy wizję i konkretne cele (...) Nazwaliśmy to "Nowe PZU" (...) Zdajemy sobie sprawę, że nasi klienci chcieliby zrozumieć lepiej, co się kryje za tymi hasłami (...) Przez ostatnie miesiące najbardziej intensywnie pracowaliśmy nad tym, żeby wszystkie projekty uczynić dotykalnymi i dać je klientom do ręki - mówił na konferencji podsumowującej rok realizacji strategii prezes PZU Paweł Surówka.

Co takiego PZU dało swoim klientom do ręki? Wiadomo, że gdy zdarzy się wypadek to, czy jego ofiara przeżyje, zależy od szybkości, z jaką nadejdzie pomoc. Liczą się minuty, czasem nawet sekundy. Ale jak zawiadomić o własnym wypadku, gdy się jest jego ofiarą i gdy straci się przytomność? Robi to wtedy PZU GO. To jeden z najważniejszych, strategicznych produktów ubezpieczyciela. - To symbol nowego PZU. PZU GO jest urządzeniem, które ratuje życie - mówił Paweł Surówka.

PZU GO to niewielki czujnik typu beacon, przyklejony do szyby auta. Łączy się z aplikacją zainstalowaną w smartfonie. Daje sygnał gdy samochód uderzy lub zostanie uderzony. Aplikacja niezwłocznie zawiadamia centrum ratownictwa, a stamtąd ratownicy oddzwaniają na numer telefonu powiązany z aplikacją. Kiedy kierowca odbiera - postępowanie jest standardowe - pytania o szkody, czy potrzebna pomoc drogowa. Ale kiedy nie odbiera, prawdopodobnie jest nieprzytomny. Wtedy bezzwłocznie ratownicy wkraczają do akcji.

PZU GO było testowane przez wiele miesięcy testowane w 2018 roku i trzeba przyznać, że ubezpieczyciel poświęcił na testy zderzeniowe mnóstwo aut. Uderzenie w drzewo, uderzenia auta w bok drugiego, jak zdarza się przy najczęstszych wypadkach, których powodem jest wymuszeniu pierwszeństwa z podporządkowanej, czołówki. Ale PZU GO testowali nie tylko specjaliści od crash-testów. Także pracownicy ubezpieczyciela. Kierowcy przejechali łącznie ponad 200 tys. kilometrów, żeby móc powiedzieć - to zdaje egzamin.

Zapobiegać wypadkom

W Polsce co roku dochodzi do 30 tys. wypadków drogowych. PZU GO jest już od połowy grudnia dostępne dla klientów ubezpieczyciela.

PZU GO nie zostało wprowadzone tylko po to, żeby natychmiast dawać sygnał o wypadku, choć zdajemy sobie sprawę jak bardzo ważny realizuje w ten sposób cel - może wpłynąć po prostu na zmniejszenie ich śmiertelności. Powstało także po to, żeby wypadkom zapobiegać. W jaki sposób? Poprzez promocję bezpiecznej jazdy i nagrody za przestrzeganie przepisów.

Aplikacja rejestruje styl jazdy kierowcy, a przede wszystkim to, kiedy przekracza dozwoloną prędkość. Samemu sobie można sprawdzić, czy w terenie zabudowanym zwalniamy do obowiązującej prędkości, czy też wcale nie zdejmujemy nogi z gazu. A przed przejściem dla pieszych? Komu nigdy nie zdarzyło się wyprzedzić? A przecież dobrze wiemy jakie to ryzyko.

No właśnie. Trzeba oczywiście wyrazić odpowiednią zgodę, ale potem PZU GO zrobi nam test na bezpieczeństwo jazdy, dzięki temu, że jedną z funkcjonalności aplikacji jest analizowanie stylu jazdy kierowcy. Dla tych, którzy chcą się czegoś nauczyć aplikacja ma jeszcze dodatkową ofertę - porad, dzięki którym można swój styl jazdy poprawić. W przyszłości PZU zapowiada także poszerzanie dostępu do wiedzy eksperckiej oraz zaproszenia do akcji społecznych. Jaki jest tego cel? Wszystko to wpływa na poprawę bezpieczeństwa na drogach.

- Zamiast tylko wypłacać odszkodowania zobowiązaliśmy się, żeby naszym klientom pomagać unikać wypadków - powiedział Paweł Surówka.

Przypomnijmy, że PZU jest nie tylko największym ubezpieczycielem w naszym kraju, ale też największym ubezpieczycielem komunikacyjnym. W III kwartale 2018 roku PZU miało dokładnie jedną trzecia polskiego rynku, ale razem z należącym do niego Link 4 było to już 37,4 proc.

Na koniec zeszłego roku PZU w ubezpieczeniach komunikacyjnych miało tzw. wskaźnik mieszany w wysokości 92 proc., to znaczy, że wypłata odszkodowań pochłonęła 92 proc. zebranej z ubezpieczeń komunikacyjnych składki. A wiadomo, że koszty odszkodowań rosną - Polacy jeżdżą coraz droższymi samochodami, w górę idą ceny części zamiennych i robocizny.

Promocja bezpieczeństwa

Dlatego PZU GO nagradza za wysokie wyniki bezpiecznie jeżdżących kierowców. Daje dostęp do rabatów i innych dodatkowych korzyści. Dla zainteresowanych korzystaniem z PZU GO działa klub PZU Pomocni. Aby do niego dołączyć, wystarczy posiadanie umowy ubezpieczenia PZU Auto OC, PZU Auto AC lub Pomoc w Drodze w wariancie "Super".

Ale to jeszcze nie wszystko. Pierwsza akcja społecznościowa już startuje. Klubowicze mogą zgłaszać szczególnie niebezpieczne miejsca, o których koniecznie trzeba pamiętać. Wszyscy wiemy jak dzieła fotoradar. Przekraczasz prędkość - fotka - mandat. PZU postanowiło sytuację odwrócić i wprowadza "pomocny fotoradar". Zamiast kar - będą nagrody. Jak ma to działać?

Pomocny fotoradar zostanie ustawiony w miejscach wytypowanych przez klubowiczów, właśnie tam, gdzie konieczna jest szczególna ostrożność. Kierowca wyposażony w aplikację PZU GO za to, że będzie jechał w takim miejscu zgodnie z przepisami, dostanie nagrodę.

PZU GO to nie ostatnie słowo giganta w ubezpieczeniach komunikacyjnych. Pamiętamy sprzed roku, że zapowiadał on ciągłe ulepszanie oferty i inwestycje w nowe technologie. Będzie już niebawem wprowadzał innowacyjne rozwiązania taryfowe pozwalające jak najlepiej dopasować ofertę do ryzyka konkretnego klienta. Styl jazdy będzie miał bezpośredni związek z ceną ubezpieczenia.

tf

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: PZU SA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »