Energetyka: Ciężki deficyt mocy

Jeżeli chcemy unikać w przyszłości ograniczeń w dostawach energii, musimy większy nacisk położyć na nowe jej źródła. Potrzebujemy dobrego, zrównoważonego miksu energetycznego - przekonuje Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE), w rozmowie z Dariuszem Ciepielą.

- Jakie były powody wprowadzenia stopni zasilania od 10 do 31 sierpnia?

Henryk Majchrzak, prezes Polskich Sieci Elektroenergetycznych (PSE): - Utrzymująca się od początku sierpnia br. na obszarze całego kraju fala upałów oraz sytuacja hydrologiczna głównych rzek spowodowały pogorszenie warunków pracy urządzeń wytwórczych i sieci elektroenergetycznych. Dodatkowo bezwietrzna pogoda ograniczyła generację wiatrową. Planowany na poniedziałek, 10 sierpnia, bilans mocy Krajowego Systemu Elektroenergetycznego (KSE) był poprawny jeszcze w godzinach popołudniowych w niedzielę, 9 sierpnia. Potem doszło do dramatycznej zmiany sytuacji w związku ze zgłaszanymi przez wytwórców przedłużeniami postojów awaryjnych: w godzinach wieczornych nastąpiło zmniejszenie zdolności wytwórczych o ok. 1200 MW, a w nocy ubyło kolejne 1200 MW mocy bloków planowanych do uruchomienia na poniedziałek.

Reklama

- W efekcie, po uwzględnieniu pozostałych przewidywanych ubytków mocy w tym dniu, łączna ich niedyspozycyjność osiągnęła prawie 5,5 tys. MW. Był to poziom kilkakrotnie wyższy od średniego i nienotowany w ciągu ostatnich kilku lat. Na podstawie realnej oceny sytuacji bilansowej w poniedziałek 10 sierpnia, PSE stwierdziły wystąpienie stanu zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii elektrycznej i podjęły niezbędne działania dla utrzymania bezpieczeństwa pracy KSE.

Czy System ratowano importem energii?

- Uzgadnialiśmy pomoc awaryjną z krajów sąsiednich, z których było to technicznie możliwe, ale pomoc awaryjna charakteryzuje się tym, że jest jej tyle, ile nadwyżek posiadają operatorzy. Operatorzy czeski i słowacki mogli nam łącznie zaoferować pomoc awaryjną na poziomie ok. 300 MW. Była to wartość zdecydowanie niewystarczająca przy naszym deficycie wynoszącym ponad 2000 MW. Import ze Szwecji był na poziomie maksymalnym, czyli ok. 600 MW. Ukraina nie była wtedy jeszcze gotowa do przesłania nam mocy. Nie było także technicznych możliwości importowania energii z Niemiec, ponieważ granica polsko-niemiecka była silnie obciążona nieplanowymi przepływami mocy wynikającymi z transakcji handlowych zawartych poza Polską.

Czy w kolejnych latach deficyty mogą się pogłębiać i ograniczenia w dostawie energii będą się powtarzać?

- Wiele będzie zależało od polityki wytwórców związanej z budową nowych źródeł wytwórczych. Znikają kolejne bloki - w związku z ich wiekiem i niespełnieniem wymagań środowiskowych. Gdyby w systemie były dostępne duże nadwyżki mocy lub chociaż trochę większe niż obecnie, to w tych ekstremalnych sytuacjach, jakie wystąpiły, udałoby się przejść ten okres bez kłopotów. Jeżeli rezerwy mamy małe, a i te się kurczą, to wiadomo, że przy dużych mrozach i dużych upałach będą występowały problemy. Robimy jednak wszystko, aby je łagodzić.

Jakie podejmiecie działania, by zapobiec powtórzeniu się sierpniowych wydarzeń?

- Rozbudowujemy połączenia transgraniczne, żeby można było wykorzystać moce z sąsiednich krajów. Jeszcze w 2015 r. zakończona zostanie budowa mostu energetycznego Polska-Litwa, który pozwoli na import dodatkowych 500 MW. Najpóźniej wiosną 2016 roku zakończona zostanie budowa przesuwników fazowych na pierwszej linii granicznej z Niemcami (na drugiej linii podobną inwestycję zrealizuje operator niemiecki 50Hertz w 2017 roku), co stworzy możliwość dodatkowego importu energii. Ponadto uruchamiamy budowę kilku linii przesyłowych w zachodniej części Polski, które pozwolą na dalszy wzrost zdolności importowych. W efekcie budowy przesuwników fazowych i rozbudowy sieci przesyłowych, do roku 2021 pojawi się na naszej granicy południowo-zachodniej możliwość importu rzędu 2000 MW.

- Niezbędna jest także rozbudowa krajowych mocy wytwórczych. Kilka dużych, nowych bloków zostanie oddanych w latach 2017-19, m.in. w elektrowniach: Kozienice, Opole i Jaworzno III. Wcześniej powinny zostać oddane bloki we Włocławku i Stalowej Woli. Warto przy tym przyśpieszyć rozbudowę źródeł OZE, zwłaszcza fotowoltaiki, która może być szczególnie pomocna w okresie szczytu letniego. Cechą źródeł fotowoltaicznych jest to, że podczas upałów potrafią dostarczyć stosunkowo dużą moc szczególnie istotną w okresie szczytowego zapotrzebowania, czyli pomiędzy godz. 10 a 18. Jeśli szybko uda się uruchomić mechanizmy prawne, które doprowadzą do tego, że źródła fotowoltaiczne powstaną na większą skalę, to oczywiście z większym optymizmem będziemy patrzeć w przyszłość.

- Liczymy również, że po stronie odbioru pojawi się bardziej elastyczna reakcja na to, co dzieje się w KSE. Oczekujemy szybkiego, na jak największą skalę, rozwoju inteligentnych liczników energii elektrycznej i zastosowania taryf wielostrefowych. Liczniki inteligentne pozwolą elastycznie kształtować popyt, w zależności od zmiennych kosztów użytkowania energii, na które wpływają ceny energii i koszty sieciowe.

Ze strony kilku odbiorców przemysłowych pojawiły się zapowiedzi pozwów przeciwko PSE o odszkodowania za ograniczenia dostaw energii. Jak pan ocenia zasadność tych roszczeń?

- Prawo nie przewiduje możliwości odszkodowań w takich przypadkach. To nie PSE odpowiadają za budowę elektrowni, zatem jeśli elektrowni jest za mało w stosunku do potrzeb odbiorców, to nie można nas obciążać za brak tych mocy.

- PSE, jako operator systemu przesyłowego, są odpowiedzialne za to, aby w sytuacji, kiedy pojawia się deficyt mocy, tak opanować zakłócenie, by nie doprowadzić do awarii w KSE. I zrobiliśmy to w sposób prawidłowy. Jestem dumny z pracowników PSE, że w tak ekstremalnych warunkach zewnętrznych oraz przy niespodziewanych i rekordowych wyłączeniach na poziomie 5,5 tys. MW, potrafili zapanować nad sytuacją. W tych szczególnych warunkach udało się - również poprzez wprowadzenie redukcji dostaw energii - utrzymać bezpieczeństwo pracy KSE.

- Konsekwencją braku wprowadzenia ograniczeń byłyby bowiem wyłączenia awaryjne odbiorców, a więc odbiorcy nie zmniejszaliby swojego obciążenia do przewidzianego w ich umowach poziomu po wprowadzeniu określonych stopni zasilania, tylko zostaliby nagle pozbawiani dostaw energii. Wówczas za taki stan odpowiedzialne mogłyby być PSE, jeśli miałyby możliwość zapobiegnięcia takiej sytuacji.

- Nie powinno się oczekiwać rekompensaty za sytuację, która przewidziana jest w umowach dystrybucyjnych lub umowach sprzedaży energii. Odbiorcy, zgodnie z zapisami w tych dokumentach, są zobowiązani do zmniejszenia swojego obciążenia w warunkach, które miały miejsce.

Dariusz Ciepiela

Więcej informacji w portalu "Wirtualny Nowy Przemysł"

Dowiedz się więcej na temat: energetyka | elektrownie | energetyki
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »