Afera GetBack: Pośrednicy mogą być skutecznie ścigani

Nie brakuje osób, które straciły na działaniach spółki windykacyjnej GetBack. Niepokój wzbudził też sposób funkcjonowania podmiotów oferujących jej obligacje. Według UKNF-u, tylko do tej pory trafiło do nich ok. 200 skarg w tej sprawie.

Tymczasem ludzie wprowadzeni w błąd powinni już rozpocząć walkę o swoje środki. W tym celu muszą zebrać wszystkie dokumenty mające związek z procesem oferowania obligacji. Przydatne okażą się m.in. otrzymane materiały marketingowe, korespondencja e-mailowa i nagrania rozmów. Dochodzenie roszczeń od podmiotów trzecich, czyli np. banków czy domów maklerskich, nie jest jeszcze w Polsce zbyt popularne. Jednak, jak podkreślają prawnicy, jest możliwe. Wykazanie ich winy zwiększa szanse na odzyskanie zainwestowanych pieniędzy.

Kierunek prokuratura

Urząd Komisji Nadzoru Finansowego zbiera skargi od poszkodowanych, którzy m.in. wskazują sposób działania podmiotów oferujących obligacje spółki GetBack. W kwietniu br. UKNF złożył do Prokuratury Regionalnej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Następnie dostarczył uzupełnienia w szerokim zakresie.

Reklama

Część z nich nie może być podana do wiadomości publicznej, ze względu na tajemnicę zawodową. W oficjalnym komunikacie regulator zwrócił się także do inwestorów, aby kierowali zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do właściwych jednostek prokuratury. Ma to związek z wprowadzaniem w błąd przez pośredników w kwestii charakteru oferowanych obligacji spółki GetBack i ryzyka z nimi związanego.

- W celu należytego przygotowania się do złożenia takiego zawiadomienia należy zebrać wszelkie dokumenty mające związek z procesem oferowania i objęcia obligacji. To m.in. nagrania rozmów, korespondencja e-mailowa, otrzymane materiały marketingowe, zawarte umowy oraz potwierdzenia przelewów. Trzeba też wiernie odtworzyć chronologię wydarzeń, w tym daty prób kontaktu ze strony danego podmiotu, a także nazwiska pracowników zaangażowanych w proces. Warto przeanalizować cały materiał. Powinniśmy również wskazać ewentualnych świadków. Zazwyczaj są to członkowie rodziny lub inne bliskie osoby - informuje Jacek Barszczewski, p.o. dyrektora Departamentu Komunikacji Społecznej w Urzędzie Komisji Nadzoru Finansowego.

Natomiast adwokat Jakub Bartosiak z Kancelarii Michrowski Bartosiak Family Office radzi, aby obligatariusze rozpoczęli działania jak najszybciej. Przede wszystkim powinni zgłosić do GetBack-u żądanie przedterminowego wykupu obligacji, a swoją wierzytelność - do sądu. Szczegółowa podstawa takiego postępowania wynika z Warunków Emisji Obligacji, czyli dokumentu, który każda osoba powinna otrzymać przy zakupie, lub wprost z ustawy o obligacjach.

Ekspert zaznacza także, że w sprawie karnej warto zgłosić się jako oskarżyciel posiłkowy lub pokrzywdzony. Dzięki temu można uczestniczyć w procesie, poznawać akta sprawy, majątek dłużnika, co ewidentnie jest pomocne w postępowaniu cywilnym, a przede wszystkim - nabyć prawo do żądania naprawienia szkody.

- Jeżeli w wyniku działalności GetBack osoba poniosła szkodę, może wystąpić z powództwem o odszkodowanie już teraz. Natomiast prokuratura prowadzi obecnie postepowanie przygotowawcze. Zgodnie z art. 11. k.p.c., prawomocny wyrok skazujący w postępowaniu karnym wiąże sąd w postępowaniu cywilnym. Jednakże osoba, która nie była oskarżona, może powoływać się wówczas na wszelkie okoliczności wyłączające lub ograniczające jej odpowiedzialność cywilną.

Roszczenia majątkowe, wynikające z przestępstwa, mogą być dochodzone w postępowaniu cywilnym albo karnym - w wypadkach przewidzianych w ustawie - doradza adwokat Ryszard Kalisz.

Wprowadzeni w błąd

Zdaniem adwokata Jakuba Bartosiaka, odzyskanie znaczącej części zainwestowanego kapitału będzie ogromnym sukcesem. O odszkodowaniu możemy mówić przy poniesionej szkodzie, jaką jest np. brak odsetek. Rozpoczynając działania, należy zebrać wszystkie dokumenty w sprawie. Dochodzenie zwrotu roszczeń od podmiotów trzecich, a więc banków, domów maklerskich lub audytorów, nie jest popularne na polskim rynku.

Jednak w przypadku wykazania ich winy lub odpowiedzialności za nierzetelną sprzedaż (tzw. misseling), możliwe jest odzyskanie wszystkich środków, jeżeli tylko te firmy są wypłacalne.

- Odszkodowania można domagać się od GetBack-u, jak również od innych podmiotów, którym jesteśmy w stanie udowodnić niewykonanie warunków umowy lub zawinienie. Jego wysokość dotyczy zarówno utraconych, czyli zainwestowanych pieniędzy, jak i innych możliwych do udowodnienia szkód, wynikających z działania lub jego braku. Kwoty są ograniczone tylko możliwościami dowodowymi - dodaje Ryszard Kalisz.

Powszechnie wiadomo, że papiery wartościowe były oferowane przez różne banki oraz domy maklerskie. Rodzi się więc pytanie, czy to właśnie od nich należy domagać się zwrotu środków, czy może od samej spółki.

Adwokat Jakub Bartosiak zachęca do tego, aby szczegółowo przypomnieć sobie proces nabywania obligacji. Warto przeanalizować, czy zostały prawidłowo zaproponowane, przez kogo, w jaki sposób i czy dana osoba otrzymała komplet dokumentów. W szczególności należy rozważyć, czy profil inwestora był odpowiedni do inwestowania w obligacje. Trzeba też zwrócić uwagę na to, czy podmiot posiadał odpowiednie uprawnienia (np. licencję maklerską) na oferowanie tych papierów wartościowych i czy składał jakieś konkretne zapewnienia.

- W tej sprawie pewne działania czy zachowania mogą być traktowane jako wprowadzanie w błąd. To m.in. przekazywanie niepełnych lub nieprawdziwych informacji, w tym dotyczących wyłącznie dobrej sytuacji emitenta, ewentualnie braku wiadomości na jego temat. Inny przykład to zapewnianie, że poziom bezpieczeństwa inwestycji w obligacje korporacyjne jest taki, jak w przypadku lokaty. Mogły też pojawić się niepełne lub nieprawdziwe informacje na temat gwarancji, którymi są objęte papiery wartościowe - wyjaśnia Jacek Barszczewski.

Warto czekać?

Na początku lipca br. GetBack przedstawił propozycję układową. Zaoferował zwrot pieniędzy wszystkim obligatariuszom, ale nie więcej, niż 50 tys. złotych. Ponadto, istnieje możliwość odwieszenia notowań instrumentów finansowych spółki. Dojdzie do tego, jeżeli nastąpią publikacje kompletnego raportu rocznego za 2017 rok oraz za I kwartał 2018 roku.

Pierwszy warunek został spełniony. Drugi, zgodnie z zapowiedziami zarządu spółki, miał się ziścić 23 lipca br. Jednak 4 dni wcześniej emitent poinformował o zmianie tego terminu. Szczegóły na ten temat zostaną podane w dacie późniejszej, w raporcie bieżącym.

- Wznowienie notowań GetBack na giełdzie spowoduje, że obecni akcjonariusze i obligatariusze będą mogli złożyć ofertę sprzedaży swoich papierów wartościowych. 16 kwietnia 2018 roku rynek wyceniał akcje spółki na 3,75 zł, przy teoretycznym kursie otwarcia na poziomie 0,20 zł, a obligacji, w zależności od serii, nawet na 34% wartości nominału.

Oznacza to, że poszkodowani, w przypadku sprzedaży, zanotują ogromną stratę, która może wynieść nawet 99% wartości początkowej.

Pozbywanie się obligacji, gdy potocznie mówiąc, leje się krew, raczej nie jest optymalnym rozwiązaniem. Warto pamiętać o tym, że GetBack planuje do końca sierpnia złożyć ostateczną propozycję założeń układu i rozważa spłacenie drobnych obligatariuszy w całości - podsumowuje adwokat Jakub Bartosiak.

MondayNews
Dowiedz się więcej na temat: bank | Afera GetBack | fundusze inwestycyjne | TFI | GetBack
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »