Emerytury będą niskie. Prognozy nie pozostawiają wątpliwości

Od dłuższego czasu Polacy są straszeni informacjami o stale zmniejszającej się tzw. stopie zastąpienia. Ta ostatnia to - najprościej rzecz ujmując - relacja pierwszej emerytury do ostatniej pensji. Niezależnie od drobiazgowych wyliczeń, już wszyscy wiemy, że nie będziemy korzystać z wysokich świadczeń na starość.

W krajach, w których seniorzy nie mogą liczyć na wysoką emeryturę, takich jak Meksyk, Chile, Japonia, Słowenia, czy Korea Północna, stopa zastąpienia waha się między 30,7 a 44,5 proc. - informują eksperci Funduszu Hipotecznego DOM (fundusz oferuje seniorom dożywotnie renty w zamian za przeniesienie własności mieszkania po śmierci świadczeniobiorcy). Ten sam wskaźnik stopy zastąpienia w Holandii, Hiszpanii, Austrii, Luksemburgu, Turcji czy Portugalii wynosi już 70 proc. Średnia dla 34 krajów OECD to 57,6 proc. z dobrowolnych oraz obowiązkowych publicznych i prywatnych systemów emerytalnych, ale tylko 41,3 proc.

Reklama

Jak na tym tle wypada Polska? Stopa zastąpienia w naszym kraju już dziś jest niska, a będzie jeszcze maleć. Zgodnie z symulacją, którą ZUS wykonał na prośbę "Dziennika Gazety Prawnej" (artykuł ukazał się w 2015 roku, a więc jeszcze przed zmianami w systemie emerytalnym) trzydziestolatkowie, którzy pracowali na umowach śmieciowych i nie opłacali składek, a na etacie zaczęli pracować dopiero około trzydziestki, będą mogli liczyć na stopę zastąpienia w wysokości 35 proc. i to pod warunkiem, że będą pracować do 67 roku życia. Jeśli będą przechodzić na emeryturę w wieku 60 czy 65 lat (co już się dzieje) to ich świadczenia wyniosą ok. 33 proc. lub nawet 20 proc. ostatniej pensji.

Podobne wnioski wyłaniają się z grudniowego raportu OECD. Obecni dwudziestolatkowie, którzy żyją i pracują w Polsce, będą mogli otrzymać na starość tylko 38,6 proc. ich finalnej pensji netto - wyliczają eksperci FH DOM.

Polska plasuje się w ogonie zestawienia, tuż przed Meksykiem, gdzie emeryci będą mogli liczyć na 29,6 proc. Równie zła sytuacja jest w Korei Południowej. Zmiany emerytalne, które miały miejsce w ubiegłym roku mogą jeszcze pogorszyć tę sytuację.

- W mojej ocenie nie da się utrzymać, na dłuższą metę, niskiego wieku emerytalnego. Z danych OECD wynika, że do 2060 roku populacja Polaków, którzy są w wieku produkcyjnym zmniejszy się o 40 proc. a to oznacza, że zapaść demograficzna będzie coraz większa. Przy utrzymaniu obecnego wieku emerytalnego za 40 lat ponad połowa emerytek będzie otrzymywała minimalne świadczenie, które dziś wynosi ok. 800 zł na rękę - przewiduje Robert Majkowski, Prezes Funduszu Hipotecznego DOM. Nawet, jeżeli weźmiemy pod uwagę dbałość o interes funduszu oferującego renty dożywotnie za mieszkania (FH DOM oferuje świadczenie mające zrekompensować niskie emerytury), opinia Roberta Majkowskiego (i wielu innych osób związanych z rynkami finansowymi) powinna zmusić do refleksji przyszłych emerytów.(js)

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: emerytura | seniorzy | renty
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »