Niemcy: Koalicja spiera się o ratowanie Grecji

W niemieckiej koalicji rządzącej nie ustaje spór o walkę z kryzysem w strefie euro. Wbrew kanclerz Angeli Merkel liberałowie dopuszczają plajtę Grecji, a minister transportu Peter Ramsauer ocenił, że wyjście Grecji z eurolandu "nie byłoby końcem świata".

W niemieckiej koalicji rządzącej nie ustaje spór o walkę z kryzysem w strefie euro. Wbrew kanclerz Angeli Merkel liberałowie dopuszczają plajtę Grecji, a minister transportu Peter Ramsauer ocenił, że wyjście Grecji z eurolandu "nie byłoby końcem świata".

W rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit" Ramsauer przyznał, że opuszczenie przez Grecję strefy wspólnej waluty byłoby na pewno ryzykowne i bolesne. "Ale nie byłby to koniec świata" - powiedział. Jego partia, bawarska chadecja CSU domaga się stworzenia możliwości prawnych wykluczenia z eurolandu krajów notorycznie łamiących dyscyplinę budżetową.

Zdaniem polityka CSU próba uniknięcia bankructwa Grecji za wszelką cenę oznaczałaby konieczność "dostarczania temu państwu pieniędzy, niezależnie od tego, czy coś tam się zmienia".

Ramsauer sceptycznie wypowiedział się również o planowanym stałym Europejskim Mechanizmie Stabilizacyjnym (EMS), który miałby obowiązywać od połowy 2013 r. i służyć wsparciu zagrożonych kryzysem krajów strefy euro. "EMS narzuciłby nam częściowo zobowiązania płatnicze, nad którymi parlament nie miałby żadnej kontroli. To naruszyłoby fundamenty parlamentarnych uprawnień budżetowych" - dodał.

Reklama

Minister transportu jest drugim członkiem niemieckiego rządu, który wypowiedział się wbrew stanowisku kanclerz Angeli Merkel w sprawie ratowania Grecji. W poniedziałek wicekanclerz i minister gospodarki Philipp Roesler z koalicyjnej partii FDP ocenił, że kontrolowana niewypłacalność Grecji nie może być tematem tabu. Jego wypowiedź wywołała spore zamieszanie na rynkach.

Merkel stanowczo zareagowała na słowa swojego partnera koalicyjnego. "Jeśli upadnie euro, upadnie Europa. Stawka jest bardzo wysoka. Dlatego każdy musi bardzo ostrożnie ważyć słowa. Nie potrzebujemy niepokojów na rynkach finansowych. Niepewność jest już wystarczająco duża" - powiedziała we wtorek w wywiadzie dla radia RBB. Dodała, że za wszelką cenę należy zapobiec niekontrolowanej plajcie Grecji.

Jednak jeszcze tego samego dnia minister Roesler podtrzymał swoją opinię. "Odzyskanie (przez Grecję) wydajności gospodarczej jest niezbędne. W tej sprawie nie może być żadnych tematów tabu" - oświadczył szef liberalnej FDP.

Opozycja zarzuca Roeslerowi, że usiłuje jedynie podreperować fatalne notowania swojej partii przed niedzielnymi wyborami regionalnymi w Berlinie. Według sondaży liberałowie nie wejdą do parlamentu Berlina, co będzie kolejną z rządu klęską wyborczą.

W środę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert zapewnił, że rząd jest zgodny co do metod i celów planów dotyczących wzmocnienia pozycji konkurencyjnej i stabilności strefy euro. Zaprzeczył również, jakoby obecny spór mógł doprowadzić do zerwania chadecko-liberalnej koalicji.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »