Kolejny trup w szafie Europy?

Kolejny skandal finansowy w Hiszpanii. Przez co najmniej 10 lat, pieniądze na ratowanie upadających firm w Andaluzji miały trafiać do osób prywatnych i przedsiębiorstw, którym nie groził upadek. Są dowody na to, że zdefraudowano 156 mln euro, ale nie wyklucza się, że suma będzie o wiele wyższa.

Kolejny skandal finansowy w Hiszpanii. Przez co najmniej 10 lat, pieniądze na ratowanie upadających firm w Andaluzji miały trafiać do osób prywatnych i przedsiębiorstw, którym nie groził upadek. Są dowody na to, że zdefraudowano 156 mln euro, ale nie wyklucza się, że suma będzie o wiele wyższa.

Fundusz na ratowanie upadających, andaluzyjskich firm utworzono w 2001 roku i w ciągu 10 lat na jego konto przekazano 721 mln euro. Okazuje się, że tyko część z tych pieniędzy trafiła do potrzebujących pomocy przedsiębiorców.

Reszta została zdefraudowana.

Ponad 73 mln euro dostały firmy, którym nie groziło bankructwo, 68 milionów wsparło firmy ubezpieczeniowe, kancelarie adwokackie i związki zawodowe. Ponad 12 mln wydano na wcześniejsze emerytury. Jednak wśród ich odbiorców są osoby, które nigdy nie pracowały. Głównymi podejrzanymi są członkowie byłego rządu Andaluzji: doradcy ds. pracy, dyrektorzy departamentów a nawet szoferzy.

Reklama

Andaluzja jest najbardziej skorumpowanym regionem Hiszpanii. W tamtejszych sądach toczy się ponad 500 spraw o korupcję polityczną i ekonomiczną.

_ _ _ _

Hiszpańska Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy porządkującej zasady działania kas oszczędności. Wspieranie dużych inwestycji i liberalna polityka kredytowa kas była pierwszym powodem załamania się hiszpańskiego systemu finansowego.

W czasach boomu ekonomicznego, w Hiszpanii istniało 45 kas oszczędności. W ich zarządach zasiadali lokalni politycy, którzy lekką ręką rozdawali kredyty i finansowali inwestycje, z których wiele stoi niedokończona, bo zabrakło pieniędzy na ich realizację. Po reformie systemu finansowego, ocalały 4 kasy oszczędności. Projekt ustawy nakazuje, aby działały tylko w obrębie jednego regionu, wspierały osoby fizyczne i małe firmy oraz by ich roczne saldo nie przekroczyło 10 mld euro. Jeśli zostanie przekroczone, kasa będzie musiała stać się bankiem.

Do tego, najwyżej co czwarty zasiadający w zarządzie kasy będzie mógł pochodzić spoza sektora bankowego. Do niedawna zdarzało się, że placówkami kierowali nie tylko politycy, ale też osoby bez żadnego przygotowania a nawet tancerze.

IAR/PAP
Dowiedz się więcej na temat: w Hiszpanii | Hiszpania
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »