Energetyka Przyszłości

Inwestycje w OZE pomogą rozruszać gospodarkę

Unijna polityka klimatyczna oznacza konieczność transformacji krajowego sektora energetycznego w kierunku zielonej energii. To nieuniknione, by sprostać wyśrubowanym normom. Czekają nas duże inwestycje, które mogą stać się impulsem do rozwoju gospodarki mocno dotkniętej przez pandemię koronawirusa. To szansa na zlecenia dla krajowych firm.

COVID-19 raczej nie powstrzyma zmian w energetyce. Rada Europejska jeszcze pod koniec marca informowała, że priorytetem jest walka z pandemią, ale trzeba już myśleć o stymulowaniu gospodarki, uwzględniając m.in. transformację ekologiczną i cyfrową.

- Główny nacisk Komisji oczywiście położony jest na walkę z pandemią koronawirusa, ale jednocześnie kontynuujemy nasze prace przygotowawcze w sprawie priorytetów długoterminowych takich jak Europejski Zielony Ład. Jak wiadomo jest on naszą strategią wzrostu, która będzie centralnym filarem odbudowy gospodarczej Europy - mówiła wówczas rzeczniczka KE Vivian Loonela.

Reklama

Komisja Europejska opracowuje plan wyjścia z recesji wywołanej pandemią koronawirusa. Program inwestycji ma być wart 1 bilion euro.

Głód zleceń

Rozwój OZE jest szansą dla okaleczonego pandemią krajowego rynku. Firmy z dnia na dzień znalazły się w nowej rzeczywistości, wiele z nich czasowo ograniczyło czy wstrzymało produkcję, wiele straciło zlecenia. Wszyscy zastanawiają się, co przyniesie przyszłość. Inwestycje w zieloną energetykę mogą być ratunkiem dla wielu z nich.

- W dobie kryzysu wszystkie inwestycje są ważne dla odbudowy gospodarczej kraju. Zarówno PKN Orlen jak i Energa zawsze zwracały uwagę na możliwości kontraktacji rodzimych dostawców i wykonawców. Obecna sytuacja może jedynie wzmocnić to podejście - informuje Jarosław Dybowski, dyrektor wykonawczy ds. energetyki w PKN Orlen.

Jak podaje Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej, dzisiejsza rzeczywistość motywuje w większym niż dotychczas stopniu do poszukiwania lokalnych specjalistów. Sprzyja temu ograniczona mobilność ekip zagranicznych. Już dziś udział lokalnych dostawców i poddostawców w projektach lądowych sięga 52 proc.

Tymczasem Polska ma istotne miejsce w światowym łańcuchu dostaw dla sektora energii wiatrowej. Powstają tu wszystkie komponenty potrzebne do budowy farm, od fundamentów, przez wieże i łopaty, aż po generatory i systemy sterowania, czyli automatykę pozwalającą na zdalną kontrolę pracy wiatraka.

Stowarzyszenie szacuje, że zatrudnienie w branży wiatrowej wzrosło w ostatnim czasie do 8-10 tys. osób, a liczba etatów w firmach powiązanych z wiatrem sięga 13-17 tys. - W trzyletnim okresie budowy elektrowni wiatrowych może powstać nawet 12 tys. miejsc pracy, a w czasie eksploatacji farm przybędzie ok. 1,6 tys. etatów - szacuje PSEW.

Impuls z morza

A przed nami przecież jeszcze pik związany z budową morskich farm na Bałtyku. Ich budowa powinna wygenerować inwestycje przekraczające 133 mld zł i stworzyć 34 tys. miejsc pracy. - To będzie silny bodziec dla gospodarki, która zyska do 2033 r. około  53 mld zł i 16 mld zł z dodatkowych podatków - ocenia PSEW. Przy czym projekty inwestycyjne na Bałtyku cieszą się poparciem rządu, który liczy na 8 GW z wiatraków na morzu do 2040 r. Do inwestycji na morzu przymierzają się największe krajowe firmy - PKN Orlen, PGE, Polenergia.

Polenergia wspólnie z Equinorem zakłada osiągnięcie etapu gotowości do budowy 1440 MW na Bałtyku do 2023 roku. Warunkiem jest wejście w życie systemu regulacyjnego. Nakłady na budowę MFW Bałtyk II i MFW Bałtyk III szacowane są obecnie na co najmniej 2,6 mld zł, przy współudziale finansowania dłużnego.

Z kolei PKN Orlen zgodnie z przyznaną koncesją może wybudować morską farmę wiatrową o mocy 1,2 GW. Inwestycję będzie realizować bezpośrednio Baltic Power. Spółka rozpoczęła proces wyboru projektanta. Obszar farmy o łącznej powierzchni ok. 131 km kwadratowych zlokalizowany jest ok. 23 km na północ od linii brzegowej Morza Bałtyckiego, na wysokości Choczewa i Łeby. Koncern posiada warunki przyłączenia farmy do sieci, finalizuje również proces pozyskiwania partnera branżowego do realizacji inwestycji. Ma on zostać wybrany w tym roku.

PGE natomiast zadeklarowało do 2030 roku budowę dwóch farm wiatrowych Baltica 3 i Baltica 2 o mocy do 2,5 GW. Wydana dla obu farm decyzja środowiskowa, przewiduje rozmieszczenie ponad 200 turbin. Spółka planuje uruchomienie kolejnej farmy Baltica 1 o mocy 0,9 GW po 2030 roku. PGE jest w trakcie negocjacji sprzedaży połowy udziałów w dwóch morskich farmach wiatrowych z potencjalnym parterem, liderem światowej branży offshore- duńskim Orsted.

Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019

Szturm na słońce

W kraju zapowiadane są również inwestycje na szeroką skalę w fotowoltaikę. Do 2040 roku mamy mieć około 15 GW mocy zainstalowanej w instalacjach PV. Stan na 1 maja tego roku to 1833 MW. Mimo że branża rozwija się bardzo szybko, bo wzrost rok do roku wyniósł ponad 181 proc., to jest na tym polu wciąż dużo do zrobienia.

Spory popyt na instalacje pochodzi z gospodarstw domowych, ale projekty dużej skali realizować będą największe firmy. Swoją gotowość w tym obszarze zadeklarowały m.in. takie podmioty jak PGNiG, KGHM, PKN Orlen, PGE.

- Fotowoltaika jest nową, bardzo dynamicznie rozwijającą się technologią. Orlen chciałby wejść w tą technologię w większej skali. Będziemy budować farmy fotowoltaiczne o mocy kilku MW w lokalizacjach, które do nas należą, gdzie jesteśmy właścicielem terenu, gdzie możemy w łatwy sposób przyłączyć nowe moce do systemu, czyli np. Włocławek, tereny kopalni Solino, tereny stacji paliwowych. To jest ten kierunek, w którym chcielibyśmy się rozwijać - informuje Jarosław Dybowski.

W Płocku koncern uruchomił właśnie mikroinstalację, która w ciągu roku może wyprodukować do 51 MWh energii. To równowartość ok. 1300 ładowań aut elektrycznych. - Przy instalacji o mocy 50 kWp w dobry nasłoneczniony dzień uzyskaliśmy produkcję 330 kWh, co pozwoliło też oszczędzić emisję CO2 w wysokości ponad 300 kg - powiedział Sławomir Zalewski, dyr. biura ds. projektowania i innowacyjności Orlen Projekt.

Także PGE będzie budować farmy. Chce postawić do 2030 roku  instalacje o mocy 2,5 GW. Do końca tego roku mają powstać cztery farmy, każda o mocy 0,99 MW. Planowana jest inwestycja PGE w Bełchatowie, gdzie spółka zamierza zbudować elektrownię słoneczną o mocy 60 MW, wykorzystując tereny należące do PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna. PGE zapowiada, że można spodziewać się kolejnych tego typu projektów, jako że firma ma w tamtej okolicy ma jeszcze co najmniej trzy lokalizacje odpowiednie pod instalacje fotowoltaiczne.

Przejście na zieloną stronę mocy nie będzie ani łatwe, ani tanie. Warto jednak patrzeć na transformację energetyczną nie tylko jak na wyzwanie, ale i szansę. Trzeba tak zaplanować działania, by w jak największym stopniu skorzystać z nich mógł lokalny rynek. Wtedy poza czystym powietrzem będziemy mieć silniejsze przedsiębiorstwa.

morb

  

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: odnawialne źródła energii | zielona energia | koronawirus
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »