Minister Finansów o podwyżce składki zdrowotnej: "To nie będzie jednorazowy strzał"

- Wiem, że obecnie jesteśmy na takim etapie, że potencjalny skok nie będzie jednorazowy, tylko może będzie rozłożony na kilka lat np. dla ryczałtowców - powiedział w rozmowie z Interią podczas Forum Wizja Rozwoju w Gdyni minister finansów, funduszy i polityki regionalnej Tadeusz Kościński. Szef resortu finansów odniósł się również do negatywnych komentarzy dotyczących konsekwencji Polskiego Ładu, płynących z różnych środowisk, w tym z Episkopatu. - To wypowiedzi, które są dość emocjonalne - skonstatował.

Minister finansów potwierdził doniesienia medialne na temat trwających prac nad rozłożeniem podwyżki składki zdrowotnej na kilka lat (do 9 proc., bez możliwości odliczania od podatku). Dodał jednak, że "jeszcze nie jest nic przesądzone" i trwają negocjacje w tej sprawie.

 - Wiem, że obecnie jesteśmy na takim etapie, że potencjalny skok nie będzie jednorazowy, tylko może będzie rozłożony na kilka lat np. dla ryczałtowców - powiedział Kościński. I uzupełnił, że to nie będzie "jednorazowy strzał". Wskazał, że resortowi zależy, aby podatki "były sprawiedliwe społecznie". - Nie może być bowiem tak, że pracodawcy płacą niższą składkę zdrowotną niż pracownicy - dodał.

Reklama

Pytany o to, z czego ministerstwo planuje pokryć ubytki w budżecie państwa z tytułu rozłożenia podwyżki składki zdrowotnej w czasie, przypomniał, że na razie projekt budżetu państwa na 2022 rok obejmuje Polski Ład, ale nie uwzględnia środków z Krajowego Planu Odbudowy. - Myślę, że gospodarka będzie rosła dużo szybciej, niż zakładamy w budżecie. Nasze założenia są dość konserwatywne. Nie martwię się tym, że będziemy musieli znaleźć dodatkowe fundusze na pokrycie naszych zobowiązań - ocenił Kościński.

Odnosząc się do negatywnych komentarzy Episkopatu czy środowiska lekarskiego dotyczących Polskiego Ładu, szef resortu finansów ocenił, że to "wypowiedzi, które są dość emocjonalne". Przypomniał przy tym, że dla osób zarabiających do 12 tys. zł przewidziano ulgę dla klasy średniej, która wyrówna straty wynikające z braku możliwości odliczenia składki zdrowotnej od podatku. - Około 23 mln podatników w Polsce albo zyska, albo zmiana będzie dla nich neutralna. W przypadku tych co zarabiają więcej będzie jakaś strata, ale nie przesadzałbym, bo to nie będą jakieś większe kwoty - podkreślił Kościński.

Minister finansów mówił również o planowanym deficycie budżetowym na przyszły rok w wysokości ok. 85 mld złotych. - W prognozach to dużo, dużo mniej. Nie jest to czas, żeby konsolidować fundusze fiskalne. Na pewno część tych pieniędzy wykorzystamy na inwestycje i żeby zasilić funduszami samorządy - powiedział Kościński. Jak dodał, rekompensata dla samorządów jest potrzebna ze względu na "pewien negatywny wpływ Polskiego Ładu na samorządy".

Minister mówił również o prognozach dotyczących PKB. - Prognozujemy, że polska gospodarka urośnie w 2021 r. o 4,9 proc. - wskazał. Odnosząc się do przewidywań ekonomistów, że wzrost gospodarczy będzie wyższy, Kościński wyjaśnił, że MF musi być konserwatywne w swoich prognozach. - Nie możemy przeholować, bo później trzeba by obcinać wydatki, a to zawsze bolesne - wskazał.

Przypomniał również, że wiele zależy od czwartej fali pandemii. - Na razie jest relatywnie cicho, ale to może bardzo szybko się rozkręcić i mieć poważny wpływ na gospodarkę - stwierdził Kościński. Zapewnił, że finanse publiczne są przygotowane na taki wariant. - Już mamy wykonanych ponad 80 proc. naszych potrzeb pożyczkowych (w 2021 r. - red.). Na rachunkach finansów publicznych mamy prawie 157 mld złotych, więc tutaj jak najbardziej finanse publiczne są bardzo zdrowe i jesteśmy przygotowani na każdy wariant - podkreślił.

BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami

Odpowiedział również na zarzuty dotyczące utraty przejrzystości przez finanse publiczne i wydawania środków poza budżetem centralnym, co sprawia, że niski deficyt budżetowy nie oddaje rzeczywistego stanu finansów publicznych. - Tylko mogę gratulować i kibicować, żeby dostali nagrodę Nobla, bo agencje ratingowe widzą dokładnie, co się dzieje w Polsce, Komisja Europejska widzi, co się dzieje w Polsce, Bank Światowy widzi, jak jest w Polsce. Jak oni widzą coś inaczej, to tylko gratulować - stwierdził Kościński.

Rozmawiał Paweł Czuryło

wsp. Dominika Pietrzyk

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »