Pracownik tymczasowy nie może spać byle gdzie. "Na szczęście sytuacja się poprawia"

Na rynku kwater pracowniczych działają setki firm - niektóre mają kilka lokali, inne kilkaset. Stopa zwrotu z takiej inwestycji jest bardzo przyzwoita - przyznaje Arnold Hertfelder, prezes firmy Live Port.

  • W 2021 r. polskie firmy zatrudniały 648 tys. pracowników tymczasowych
  • Poprawia się standard kwater pracowniczych
  • Stopa zwrotu z takiej inwestycji to nawet 20 proc. rocznie

Wreszcie ludzkie warunki dla pracowników

- Wiele osób, które wynajmują kwatery pracownikom tymczasowym wciąż uważa, że mogą oni spać byle gdzie i w byle jakich warunkach. Na szczęście w ostatnich latach sytuacja się poprawia - takie ogłoszenia wciąż się pojawiają, ale stanowią coraz mniejszą część oferty na rynku. Nie kwaterujemy więc już czterech osób - i więcej - w jednym pokoju, optymalne są pokoje dwuosobowe, unikamy też łóżek piętrowych, zawsze kupujemy nowe sprzęty - meble, lodówki czy pralki. Kwatery pracownicze wynajmują agencje pracy tymczasowej i to one je opłacają. Bardzo mało firm bezpośrednio wynajmuje mieszkania swoim pracownikom. Typowa kwatera pracownicza to dziś trzypokojowe mieszkanie dla ok. 8 osób. Oczywiście w pierwszych tygodniach po napaści Rosji na Ukrainę standard kwater pracowniczych pogorszył się, bo gdzieś trzeba było umieścić uchodźców, znów mieliśmy w każdym pokoju po 10 osób, ale mniej więcej od kwietnia wracamy do wyższego standardu, zwłaszcza że większość uchodźców to kobiety z dziećmi, które muszą mieć odpowiednie warunki - tłumaczy Hertfelder.

Reklama

Kwatera w kupionym mieszkaniu to wyższy standard

- Na rynku kwater pracowniczych działa bardzo wiele osób i firm, zwykle na zasadzie podnajmu - wynajmują prywatne mieszkanie za 1-2 tysiące złotych, najczęściej takie, które stałyby puste, bo np. ktoś je odziedziczył i nie wie, co z nim zrobić, wykonują remont i wynajmują je dalej. Jedni mają 2-3 takie mieszkania i próbują z tego żyć, inni mają 20-30. Ja też tak zaczynałem - dziś inwestorzy, w tym fundusze inwestycyjne, mieszkania raczej kupują i przeprowadzają gruntowny remont. Samo mieszkanie kosztuje kilkaset tysięcy złotych, więc remont za kilka czy kilkanaście tysięcy nie jest już znaczącym kosztem, a zapewnia zdecydowanie wyższy standard niż w przypadku podnajmu - mówi.

Jak najbliżej miejsca pracy

- Mieszkania, które mają pełnić funkcję kwater pracowniczych, kupuje się zwykle za gotówkę, ale i tak - mimo obecnego poziomu stóp procentowych - wsparcie kredytem byłoby opłacalne, bo marże z takich inwestycji to nawet 20 proc. w skali roku. Na kwaterę pracowniczą najlepiej nadaje się mieszkanie z rynku wtórnego, w bloku lub w kamienicy, bywa że nawet w centrum miasta np. w Łodzi czy w Bydgoszczy. Ważna jest niewielka - nie więcej niż 2 km - odległość od strefy ekonomicznej danego miasta, bliskość fabryk albo dobre skomunikowanie danej dzielnicy z taką strefą przemysłową - dodaje. 

Sytuację branży może zmienić druga fala uchodźców

- Branża nie obawia się spowolnienia gospodarczego, bo pracowników wciąż brakuje i firmy nadal zatrudniają wielu cudzoziemców. Istotna może być sytuacja w Ukrainie, gdzie coraz więcej osób nie ma prądu i ogrzewania, a zbliża się zima. Być może nawet ci, którzy wrócili do domu, będą znów musieli opuścić ojczyznę, żeby po prostu przezimować - większość z nich trafi do Polski - podsumowuje Hertfelder.

Rozmawiał Wojciech Szeląg

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »