W skrócie
- Bitcoin istnieje od 2009 roku i kilkanaście lat temu kosztował mniej niż 1 dolara. To oznacza, że przez ten czas podrożał o ponad 12 milionów procent.
- Wielu analityków twierdzi, że ograniczona podaż bitcoina i jego odporność na manipulacje czynią go aktywem przyszłości, szczególnie na tle rosnącej inflacji i niestabilności walut tradycyjnych.
- Dalszy wzrostów notowań bitcoina spodziewają się między innymi ekonomiści JPMorgan i Citi. Jednak Mike McGlone, analityk Bloomberg Intelligence, jest zdania, że jeśli dojdzie do poważnego spadku cen akcji amerykańskich spółek giełdowych, to ucierpią także kryptowaluty.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Bitcoin osiągnął historyczne maksimum, przekraczając poziom 125 600 dolarów i poprawiając dotychczasowy rekord z sierpnia tego roku o ponad tysiąc dolarów. Jedną z przyczyn tego ruchu w górę może być paraliż budżetowy w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie na początku października znaleźli się bowiem na etapie government shutdown, czyli "zamknięcia rządu" na skutek braku politycznego porozumienia w Kongresie w sprawie finansowania wydatków państwa.
Magia października i argumenty analizy technicznej
Komentatorzy na całym świecie przypominają, że październik niemal zawsze przynosi wzrost wartości pierwszej kryptowaluty świata. Zjawisko jest tak regularne, że October już dawno przemianowano na tym rynku na "Uptober". Z wyjątkiem dwóch lat (2018 i 2022) bitcoin kończył październik na plusie i to przeważnie bardzo dużym. Zapewne wielka grupa inwestorów wierzy, że ten miesiąc znów będzie magiczny.
Znawcy analizy technicznej sięgają po bardziej merytoryczne argumenty. Ich zdaniem, utrzymanie kursu bitcoina powyżej 118 tysięcy dolarów znacznie zwiększa prawdopodobieństwo dalszych wzrostów, nawet jeśli w krótkim okresie utrzyma się duża zmienność notowań. Natomiast przebicie psychologicznego oporu na poziomie 126 500 dolarów może otworzyć drogę do kolejnych szczytów historycznych.
Bitcoin istnieje od 2009 roku i kilkanaście lat temu kosztował mniej niż 1 dolara. To oznacza, że przez ten czas podrożał o ponad 12 milionów procent. Wielu ekonomistów jeszcze niedawno podważało sens istnienia tej kryptowaluty i innych aktywów wirtualnych. Mówiono, że bitcoin ma zerową wartość i że jest instrumentem spekulacyjnym, bardzo nietrwałym. Dziś głosów krytyki jest dużo mniej. Bitcoin zbliża się do stanu powszechnej adopcji, a czołowe firmy i niektóre kraje zabiegają o udział w jego ograniczonej, 21-milionowej podaży. Co więcej, prezydent USA Donald Trump wydaje się sprzyjać idei tworzenia amerykańskich rezerw bitcoinowych.
Kryptowaluta coraz bardziej pożądana
Bitcoin zdobywa miano "magazynu wartości" i stopniowo staje się symbolem zmiany systemu finansowego na świecie. Wielu analityków twierdzi, że jego ograniczona podaż i odporność na manipulacje czynią go walutą przyszłości, szczególnie na tle rosnącej inflacji i niestabilności walut tradycyjnych. Sukces bitcoina ma ogromne znaczenie dla całego rynku aktywów cyfrowych. Rośnie popyt na wiele tokenów na wczesnym etapie rozwoju. Inwestorzy często widzą w nich obiecujące projekty, które za kilka lat mogą przynieść właścicielom zwielokrotnione zyski.
W ostatnich tygodniach liczba bitcoinów utrzymywanych na scentralizowanych giełdach spadła do najniższego poziomu od kilku lat. Dane z Glassnode i CryptoQuant wskazują na masowe wypłaty z platform CEX. Widać wyraźny trend - w miarę jak cena kryptowaluty rośnie, zasób bitcoinów dostępnych na giełdach topnieje w szybkim tempie. Inwestorzy wycofują aktywa do portfeli prywatnych, skarbców instytucjonalnych lub "zimnych portfeli", co wskazuje na zamiar długoterminowego przechowywania, a nie spekulacyjnej sprzedaży.
Łączna pula bitcoinów na giełdach zmalała do 2,83 miliona sztuk według Glassnode i 2,45 miliona według CryptoQuant. Są to najniższe poziomy od lat 2018-19. W ciągu dwóch tygodni na przełomie września i października z giełd wycofano ponad 114 tysięcy "monet" o wartości przekraczającej 14 miliardów dolarów. Bitcoiny pozostające na giełdach uznawane są za "dostępną podaż", a jej wielki spadek zmniejsza płynność rynkową i może prowadzić do gwałtownego wzrostu cen w sytuacji rosnącego popytu.
Dużo dobrych prognoz
JPMorgan przedstawił ostatnio raport, w którym zestawiono rynki złota i bitcoina. Kryptowalutę uznano w nim za niedowartościowaną w stosunku do "żołtego metalu". Na tej podstawie oszacowano, że kurs bitcoina może wzrosnąć do 165 tysięcy dolarów. Bank przypisał prognozowaną dynamikę rynku temu, co nazywa "handlem deprecjacyjnym". W raporcie podkreślono, że inwestorzy coraz częściej sięgają po bitcoina i złoto jako zabezpieczenie przed dewaluacją walut fiducjarnych (tradycyjnych).
JP Morgan podkreśla, że bardzo wzrósł popyt detaliczny na fundusze ETF oparte na złocie i bitcoinie. Ekonomiści banku do czynników rządzących w tej chwili rynkami zaliczają: wysoką inflację, rosnące deficyty budżetowe i spadające zaufanie do dolara amerykańskiego, szczególnie na rynkach wschodzących.
Nie tylko eksperci JP Morgan dochodzą do powyższych wniosków. - W sytuacji, gdy wiele aktywów, w tym akcje, złoto czy nawet takie przedmioty kolekcjonerskie jak karty Pokemon, bije historyczne rekordy, nie zaskakuje, że bitcoin korzysta na narracji o deprecjacji dolara - powiedział Bloombergowi Joshua Lim ze spółki maklerskiej FalconX, zaraz po ustanowieniu przez pierwszą kryptowalutę świata najnowszego rekordu.
Bank inwestycyjny H.C. Wainwright & Co. zakłada, że bitcoin przed końcem tego roku osiągnie wycenę w okolicach 225 tysięcy dolarów. Analitycy podkreślają, że kurs bitcoina złamał dotychczasowe schematy. Zamiast szybkiej realizacji zysków po rekordzie wszech czasów zanotowanym w sierpniu, rynki znalazły się na etapie osiągania kolejnych szczytów cenowych.
Skrajnie optymistyczną prognozę przedstawia analityk znany jako PlanB, który opierając się na swoim modelu matematycznym wskazuje na możliwy wzrost ceny bitcoina powyżej 250 tysięcy dolarów. Na przeciwnym biegunie lokują się eksperci Standard Chartered Bank, którzy spodziewają się ustabilizowania kursu w okolicach 120 tysięcy dolarów. Lepiej perspektywy bitcoina postrzegają analitycy Citi, którzy prognozują 132 tysiące dolarów do końca 2025 roku i około 181 tysięcy za 12 miesięcy.
Wyjątkowo zła prognoza
Z grona entuzjastów bitcoina zdecydowanie wyłącza się Mike McGlone, analityk Bloomberg Intelligence, który ostrzega przed możliwą korektą na szeroko rozumianych rynkach finansowych. Jest zdania, że może dojść do poważnego spadku cen akcji amerykańskich spółek giełdowych, co rykoszetem uderzy także w rynek kryptowalut. McGlone przychyla się do opinii, że na Wall Street panuje nadmierny entuzjazm wokół firm powiązanych z branżą sztucznej inteligencji, a inwestorzy przeceniają potencjał nowych technologii.
Analityk Bloomberg Intelligence w wywiadzie dla Kitco News ostrzegł, że w razie korekty na rynku akcji, aktywa cyfrowe będą pierwszymi, które odczują skutki spadków. Stanie się tak dlatego, że trendy na rynku walut wirtualnych są teraz ściśle związane z trendami na rynku papierów wartościowych. - Korelacja kryptowalut z rynkiem akcji jest najwyższa w historii. 48-miesięczny współczynnik korelacji między akcjami a kryptowalutami w tej chwili wynosi około 0,6, podczas gdy jeszcze w 2020 roku był ujemny. To dowód na rosnącą zależność między tymi segmentami rynku - oznajmił Mike McGlone.
Co więcej, porównał dzisiejsze przewartościowanie kryptowalut z bańką internetową z przełomu wieków. - Ogromna pycha i spekulacyjne ekscesy. To przypomina mi bańkę z lat 1999-2000, tylko w znacznie większej skali - ostrzegł analityk Bloomberg Intelligence.
Jacek Brzeski















