W skrócie
- W ostatnim czasie bitcoinów pozbywają się ludzie, którzy zainwestowali w te ”monety” wiele lat temu. Weterani kryptowalut postanowili skonsumować zyski. Bitcoin w ciągu ostatniej dekady zanotował wzrost wartości o ponad 41 000 proc.
- Bitcoin zwykle osiąga szczyt notowań około 18 miesięcy po halvingu, polegającym na zmniejszeniu o połowę nagrody dla ”górników” za wydobycie bloku bitcoina. Ostatni halving miał miejsce w kwietniu 2024 roku, co sugerowałoby, że obecny cykl cenowy może rzeczywiście wchodzić w fazę spadkową.
- Wielu analityków zakłada, że bitcoin w najbliższym czasie może stracić na wartości i kosztować dużo mniej niż 100 tysięcy dolarów. Z kolei notowaniom ethereum grożą spadki, jeśli cena tej kryptowaluty nie zadomowi się na dłużej powyżej granicy 4 tysięcy dolarów.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Posiadacze kryptowalut w ostatnich tygodniach doświadczają wielkich emocji. Na początku października bitcoin osiągał historyczne szczyty - był wyceniany na ponad 126 tysięcy dolarów. W tym samym czasie ethereum, druga kryptowaluta świata, kosztowała ponad 4 700 dolarów. Jednak już 17 października za bitcoina płacono tylko 105 tysięcy dolarów (najmniej od 2 lipca), a za "ether" zaledwie 3 700 dolarów. Po 20 października sytuacja obu kryptowalut nieco się poprawiła, jednak bitcoin ma problemy z przekraczaniem progu 110 tysięcy dolarów, a ethereum z osiąganiem 4 tysięcy.
Geopolityczna panika kryptowalutowa
Trend spadkowy walut wirtualnych zaczął się w piątek 10 października. W tym dniu na wielu rynkach inwestorzy zachowywali się panicznie. Przyczyną była obawa, że dojdzie do gwałtownego pogorszenia relacji handlowych między dwiema największymi gospodarkami świata. Pekin wprowadził ograniczenia eksportowe dotyczące metali ziem rzadkich, na co Waszyngton odpowiedział groźbą podniesienia ceł na chińskie towary o 100 proc.
Co prawda wkrótce potem prezydent USA Donald Trump starał się załagodzić konflikt, ale było już za późno - przez rynek kryptowalut przetoczyła się fala spadków. Nadal zresztą Chiny i Stany Zjednoczone pozostają na kursie kolizyjnym, choć są szanse, że strony dojdą do porozumienia. Wiadomo już, że na przełomie października i listopada dojdzie do spotkania Donalda Trumpa z Xi Jinpingiem.
Zyski weteranów bitcoina
Nagły wzrost napięcia na linii Chiny-USA wywołał flash crash (błyskawiczny spadek i szybkie odbicie) w notowaniach bitcoina i wielu innych kryptowalut. W krytyczny piątek 10 października w ciągu kilku godzin rzesza 1,6 miliona inwestorów straciła 19 miliardów dolarów. Doszło bowiem na rynku aktywów cyfrowych do największej w historii jednodniowej likwidacji pozycji z dźwignią finansową.
Z kolei 15 października nastąpiła rekordowa realizacji zysków kryptowalutowych. Tego dnia sprzedano "monety" za 1,8 miliarda dolarów. Większość z tych tokenów sprzedający kupili dawniej niż trzy miesiące temu. Wiadomo też, że w ostatnim czasie bitcoinów pozbywają się ludzie, którzy zainwestowali w nie nawet kilka lat temu.
Długoterminowi inwestorzy sprzedając bitcoiny tworzą na rynku silny opór dla dalszego wzrostu cen. Mike Novogratz, dyrektor generalny Galaxy Digital, podkreśla, że wielu weteranów kryptowalut po latach wzrostów zdecydowało się skonsumować zyski. - Znam ludzi, którzy sprzedali bitcoiny, by kupić jacht czy udziały w drużynie sportowej - powiedział Novogratz.
Hurraoptymizm multimiliardera i riposta analityków
Zawsze w momentach przesilenia na rynku kryptowalut mnożą się prognozy cenowe, od skrajnie optymistycznych po niezwykle pesymistyczne. Tym razem też tak jest, a wizję wręcz fantastyczną przedstawia meksykański miliarder Ricardo Salinas Pliego, od dawna znany jako wielki zwolennik bitcoina i innych aktywów cyfrowych. W najnowszym poście na platformie X przekonuje, że w niedalekiej przyszłości cena bitcoina może osiągnąć poziom aż 1,5 miliona dolarów.
Przy takim kursie kapitalizacja rynkowa pierwszej kryptowaluty świata przekroczyłaby 30 bilionów dolarów i zrównała z potęgą złota. "Bitcoin zacznie przewyższać wielkość rynku złota, stając się prawdziwym cyfrowym aktywem o znaczeniu globalnym" - napisał Salinas Pliego. Miliarder ma jednak powody, by promować bitcoina, gdyż to właśnie aktywo stanowi około 10 proc. jego płynnego portfela inwestycyjnego. Salinas jest pod wielkim wrażeniem kryptowaluty, która w ciągu ostatniej dekady zanotowała wzrost wartości o ponad 41 000 proc.
Na tle poglądów meksykańskiego biznesmena prognoza analityka znanego jako PlanB robi wrażenie skromnej. Jego zdaniem bitcoin ma szansę kosztować więcej niż 250 tysięcy dolarów. PlanB w wyliczeniach opiera się na stworzonym przez siebie modelu matematycznym. Z kolei bank inwestycyjny H.C. Wainwright zakłada, że pomimo ostatnich wahań kursowych bitcoin powinien do końca tego roku osiągnąć wycenę w okolicach 225 tysięcy dolarów.
Mniej optymistycznie o kryptowalucie wypowiadają się eksperci Standard Chartered Bank, którzy spodziewają się stabilizacji ceny w okolicy 120 tysięcy dolarów, głównie ze względu na napływ środków do funduszy ETF. Po stronie pesymistów staje natomiast bank inwestycyjny JP Morgan, który w obliczu rynkowej nieprzewidywalności podtrzymuje prognozę konsolidacji w granicach 80 tysięcy dolarów.
Znany analityk Captain Faibik ostrzega, że cena bitcoina może spaść nawet do 50 tysięcy dolarów. Posługuje się wykresem, z którego wynika, że bitcoin porusza się w "rosnącym klinie" - formacji technicznej często zwiastującej odwrócenie trendu. Captain Faibik dodaje, że jeszcze niedawno spodziewał się korekty notowań tylko do 100 tysięcy dolarów, jednak najnowsze sygnały techniczne sugerują znacznie głębszy spadek.
Najpierw sprzedadzą, potem kupią
Jon Glover, dyrektor do spraw inwestycji w firmie Ledn i znany interpretator teorii fal Elliotta, ostrzega przed nadejściem rynku niedźwiedzia, który potrwa co najmniej do końca 2026 roku. Jego zdaniem pięciofalowy cykl wzrostowy bitcoina zakończył się po osiągnięciu szczytu powyżej 126 tysięcy dolarów i teraz cena może spaść nawet poniżej 70 tysięcy dolarów.
Prognoza Glovera wpisuje się w historyczny schemat, w którym kryptowaluta zwykle osiąga szczyt notowań około 18 miesięcy po halvingu, polegającym na zmniejszeniu o połowę nagrody dla "górników" za wydobycie bloku bitcoina. Ostatni halving miał miejsce w kwietniu 2024 roku, co sugerowałoby, że obecny cykl cenowy może rzeczywiście wchodzić w fazę spadkową.
Dla równowagi, analityk znany jako MMBTrader spodziewa się nowej fali wzrostów ceny bitcoina, z celem powyżej 130 tysięcy dolarów. Jednak jego zdaniem, zanim to nastąpi, notowania znajdą się w przedziale 87-90 tysięcy dolarów. Tam właśnie MMBTrader dostrzega "Whale Buy Zone", czyli strefę, w której najwięksi gracze szykują się do zakupów.
Autor prognozy przewiduje, że zanim bitcoin ponownie ruszy w górę, wielu mniej doświadczonych inwestorów spanikuje. Ci gracze prawdopodobnie sprzedadzą swoje "monety" ze stratą rzędu 15-40 proc., co tylko pogłębi korektę. MMBTrader dodaje, że dopiero gdy bitcoiny wypadną ze "słabych rąk", kurs wzrośnie. Co więcej, gdy to nastąpi, inwestorzy, którzy wcześniej nerwowo pozbywali się bitcoinów, znów będą je kupować w "owczym pędzie" i wzmacniać w ten sposób kolejny cykl wzrostowy.
Ethereum na krawędzi
Dla ethereum, drugiej kryptowaluty świata, problemem jest ostatnio osiągnięcie poziomu 4 tysięcy dolarów. Analitycy przypominają, że w grudniu 2024 roku "ether" nie pokonał tej bariery, po czym w ciągu kilkunastu tygodni cena spadła o 66 proc. Jak twierdzą specjaliści analizy technicznej, istnieje groźba, że teraz ethereum może się cofnąć do około 3 120 dolarów.
Komentator Daan Crypto Trades podkreśla, że byki muszą przebić i utrzymać notowania powyżej 4 tysięcy dolarów, a następnie przesunąć się do 4 100 dolarów. To zdecyduje, czy obecna korekta spadkowa pogłębi się, czy będzie jedynie krótkim odreagowaniem. Natomiast Jas Crypto uważa, że dopiero przełamanie przez ethereum strefy podaży między 4 tysiące a 4 300 dolarów potwierdzi początek nowego trendu wzrostowego.
Z kolei Tom Lee, prezes firmy BitMine, uznaje najnowszy spadek kursu ethereum jedynie za "zaburzenie cenowe" i twierdzi, że rynek wchodzi w fazę supercyklu. W ubiegłym tygodniu Lee powtórzył w podcaście Bankless, że spodziewa się wzrostu ceny "etheru" do 10 tysięcy dolarów i to jeszcze w tym roku.
Tu trzeba jednak dodać, że w zachwalaniu preferowanej przez niego kryptowaluty Tom Lee ma interes, gdyż jego firma rozpoczęła intensywne zakupy tokena, widząc w obecnej wycenie atrakcyjną relację ryzyka do potencjalnego zysku. Jak wynika z danych zgromadzonych przez Arkham Intelligence, tylko w poniedziałek 20 października BitMine na giełdach Bitgo i Kraken kupił "monety" ethereum o wartości 250 milionów dolarów.
Po tej operacji BitMine ma w sumie ponad 3,3 miliona sztuk "etheru" o wartości przekraczającej 13 miliardów dolarów. To 2,74 proc. globalnego zasobu kryptowaluty, co oznacza, że spółka Toma Lee zrealizowała już ponad połowę swojego celu, jakim jest zgromadzenie 5 proc. podaży ethereum.
Jacek Brzeski












