Amerykańskie indeksy mają za sobą trzy wzrostowe sesje z rzędu. Styczniowe napięcia zdają rozchodzić się po kościach. Od ostatnich dołków indeks S&P 500 odbił na ok. 8 proc., a technologiczny Nasdaq prawie 10 proc. W tym tygodniu EUR/PLN minimalnie się osuwa i oddala od bariery 4,60. Dopiero trwałe cofnięcie się kursu euro pod 4,57 zł uchyli furtkę do ubiegłotygodniowego dołka 4,55. CHF/PLN utrzymuje się w okolicy 4,40. Spodziewamy się, że umocnienie złotego jest kwestią czasu, ale w najbliższych kilkudziesięciu godzinach prawdopodobna jest stabilizacja notowań wokół bieżących pułapów.

W przypadku dolara ma miejsce odreagowanie jego ubiegłotygodniowego wystrzału. Idzie ono w parze nie tylko z odbiciem na rynku akcji, ale także korektą ekstremalnie wyśrubowanych oczekiwań względem tempa zacieśniania polityki przez Rezerwę Federalną. Jeszcze na początku tygodnia stawki rynku pieniężnego wskazywały na około 20-procentowe prawdopodobieństwo, że w marcu cykl zostanie rozpoczęty ruchem o 50 pkt bazowych. Dziś należy je szacować na nieco ponad 10 proc., pomimo wypowiedzi członków FOMC potwierdzających ostry zwrot w kierunku porzucenia kryzysowej polityki.
Dalsza erozja oczekiwań odnośnie do zamierzeń amerykańskich władz monetarnych będzie zależna od informacji z gospodarki, z piątkowym raportem z rynku pracy na czele. Może on dość mocno uwypuklić negatywny wpływ wzrostu liczby zakażeń wariantem omikron koronawirusa na koniunkturę. W tym kontekście uważnie śledzony będzie także jutrzejszy odczyt indeksu ISM, głównego barometru nastrojów w sektorze usług.
USD/PLN w ubiegłym tygodniu naruszał 4,10, ale już teraz cofnął się do 4,05. Z jednej strony prognozy Cinkciarz.pl zakładają, że dolar wyczerpał wzrostowy potencjał i szczyty w relacji do złotego są za nami. Z drugiej strony amerykańska waluta ma za sobą bank centralny skory do śmiałej reakcji na połączenie niskiego bezrobocia, piętrzącej się presji płacowej i rekordowej inflacji. Sprawia to, że na tle euro, franka czy jena dolar pozostanie atrakcyjny. Głównym motorem spadków USD/PLN może być nie wzrost EUR/USD, ale umocnienie złotego. Zakładamy powrót EUR/PLN do 4,50 jeszcze w tym kwartale.
Bartosz Sawicki









