Wojna w Ukrainie. Dziewiąty dzień rosyjskiej inwazji (na żywo)
Złoty: Euro mocno drożeje, frank i dolar z potężnym skokiem
Wyprzedaż złotego i innych ryzykownych walut (podobne osłabienia notują korona czeska i węgierski forint, w gronie G-10 najsłabsza jest korona szwedzka) przyspieszyła po informacjach o zaciekłych walkach wokół największej w Europie elektrowni atomowej w Zaporożu. Jej ostrzelanie doprowadziło do pożaru, który wywołał panikę na rynkach finansowych. Państwowa Agencja Atomistyki zapewnia, że sytuacja radiacyjna pozostaje w normie. Nie zmienia to faktu, że inwestorzy muszą oswoić się z faktem, że napaść Rosji na Ukrainę stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa całego Starego Kontynentu.

W gronie głównych walut słabością razi euro. Inwestorzy nadal zdecydowanie preferują franka, dolara, a nawet funta. Kurs EUR/USD spada w kierunku 1,10, a kurs wspólnej waluty w relacji do franka zmierza do parytetu. Przekłada się to na jeszcze mocniejsze wzrosty kursów wspomnianej trójki. Kurs dolara przekraczał dziś rano 4,40 zł i w tym tygodniu podniósł się ponad 7 proc. Ostatni raz amerykańska waluta kosztowała więcej w 2001 roku. Notowania franka podbiły od napaści Rosji na Ukrainę o ponad 8 proc., naruszały 4,80 zł i były najwyżej w historii. Postępujące umocnienie szwajcarskiej waluty musi wzbudzać niepokój u władz monetarnych tego kraju. W tym przypadku nie można wykluczyć interwencji, które - odwrotnie niż w przypadku złotego - miałyby ograniczać jej siłę.
Sprawdź notowania walut online w serwisie Biznes Interii
Złoty: Interwencje na razie wyłącznie stabilizują kurs euro
Złotemu z odsieczą przychodzi nie tylko NBP, ale także Ministerstwo Finansów. Połączenie działań doraźnych (sprzedaż walut ad hoc przez NBP) i długofalowych rozwiązań "strukturalnych" (wymiana większości środków walutowych rządu na rynku, nie zaś w banku centralnym) powinno stabilizować złotego, a w szerszej perspektywie sprzyjać jego powrotowi na wzrostową ścieżkę. Skoordynowane wysiłki pokazują, że władze nie zasypiają gruszek w popiele.

Nie tylko dysponują wystarczającymi zasobami (rezerwy to około 145 mld euro, na koniec stycznia do dyspozycji MF było prawie 6 mld euro), ale wykazują pełną determinację, by hamować przecenę złotego. A przecież w takich przypadkach wiarygodność w oczach inwestorów odrywa kluczową rolę. Polska waluta jest chroniona przed dalszą, głęboką wyprzedażą. Gdy strach i niepewność na rynkach finansowych zaczną przygasać, kursy walut powinny powracać na niższe, bardziej spójne z fundamentami pułapy.
Złoty: Prognozy kursu euro odbiciem słabszych fundamentów
Tarapaty złotego, choć są bardzo głębokie, powinny okazać się przejściowe. Na razie nie można rzetelnie tego oszacować, ale rozpętana przez Rosję wojna i idące za nią przyspieszenie inflacji (ropa od początku roku podrożała przeszło o połowę, mocno drożeją płody rolne) pogorszą perspektywy wzrostu gospodarczego zarówno w Polsce, jak i u naszych najistotniejszych parterów handlowych. Jeszcze miesiąc temu prognozy Cinkciarz.pl zakładały, że dynamika PKB w tym roku wyniesie około 4,5 proc. i spowolni z 5,7 proc. rok do roku. W tej chwili obawiamy się, że bardziej prawdopodobny jest o połowę gorszy wynik niż w 2021 roku.

Kluczowa będzie reakcja NBP. Spodziewamy się, że w przyszłym tygodniu stopy zostaną podniesione o kolejne 50 pkt bazowych, do 3,25 proc., co będzie korzystne dla naszej waluty. Pod znakiem zapytania stoją przede wszystkim pułap, przy którym zakończy się cykl i tempo podwyżek na kolejnych posiedzeniach. Wracając do złotego: inwestorzy w kolejnych miesiącach mogą w wycenie walut regionu uwzględniać większą premię za ryzyko geopolityczne. Innymi słowy: wartość godziwa złotego będzie niższa niż przed rosyjską napaścią i zejście EUR/PLN do 4,50 w tym roku w tej chwili może jawić się jako optymistyczny scenariusz.
Bartosz Sawicki









