Theresa May, która stoi na czele brytyjskiego rządu już od dawna dostała zielone światło od brytyjskiego parlamentu na rozpoczęcie procedury wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Mimo wszystko rynek nie obawiał się tego problemu przez dłuższy czas ze względu na późniejsze głosowanie w parlamencie nad porozumieniem.
Może się okazać jednak, że w przypadku odrzucenia porozumienia, Wielka Brytania wyjdzie z Unii Europejskiej tak, czy inaczej, co postawi gospodarkę pod dużym ryzykiem recesji.
Nie mniej moment uruchomienia Artykułu 50 przez May był traktowany jako usunięcie jednego z czynników ryzyka, co skutkowało wczorajszym rajdem brytyjskiego funta. Wszystko zmieniło jednak wystąpienie Nicoli Surgeon, pierwszej premier Szkocji, która mocniej zaatakowała Wielką Brytanię grożąc przeprowadzeniem nowego referendum niepodległościowego w przypadku szybkiego rozpoczęcia procedury Brexitu bez możliwości negocjacji osobnego porozumienia dla Szkocji, która znana jest ze swojej sympatii dla Unii Europejskiej.
Reklama
Sympatia Szkocji dla UE wynika m.in. z dużych dopłat dla tamtejszych rolników. Głównie ten fakt zadecydował o tym, że w 2014 roku nie doszło do odłączenia się Szkocji od Wielkiej Brytanii. W tym momencie sytuacja przedstawia się jednak nieco inaczej. Sturgeon zapowiedziała chęć przeprowadzenia referendum w okresie jesień 2018 - wiosna 2019. Nie są to nowe groźby, ale wyraźne zapowiedzi wobec oczekiwanej na dzisiaj konferencji May, która może ogłosić rozpoczęcie procedury Brexitu. May być może wstrzyma się jednak z tą decyzję ze względu na przemyślaną strategię w sprawie Szkocji. May zapowiadała już, że nie zgodzi się na referendum w Szkocji. Semi-autonomia Szkocji nie na tyle daleko, aby mogła przeprowadzić samodzielne referendum.
Nie mniej wobec dużej niepewności, co do dzisiejszych wydarzeń doszło do wyraźnej wyprzedaży funta. GBP/USD znalazł się najniżej od 17 stycznia, czyli od momentu, kiedy May zapowiedziała głosowanie nad przyjęciem porozumienia przez brytyjski parlament.
Oprócz tego GBP/USD narażony jest na spadki poprzez jutrzejszą decyzje Fed o możliwej podwyżce stóp procentowych.
Złoty czeka na wiele ważnych danych w tym tygodniu. Wczoraj doszło do sporej wyprzedaży naszej waluty, choć ruch został po części zneutralizowany. Dzisiaj ponownie widzimy nieco gorsze nastroje. Za euro musimy płacić 4,3363 zł, za dolara: 4,0752 zł, za funta: 4,9416 zł, za franka: 4,0369 zł.
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy
spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.