Memiczna kryptowaluta. Elon Musk i kwadrylion Shiba Inu

Elon Musk, najbogatszy człowiek na świecie, na pytanie zadane przez użytkownika Twittera, ile posiada tokenów Shiba Inu odpowiedział: Zero. Wywołał w ten sposób załamanie notowań o 20 proc. Wyrażona w dolarach cena memicznej kryptowaluty zaczyna się od piątego miejsca po przecinku, a jej całkowita podaż to jeden kwadrylion.

Zdarzenie miało miejsce w niedzielę wieczorem. Shiba Inu właśnie osiągał rekord wszech czasów - poprawiał wynik z połowy maja tego roku. Popularność tokena była wiązana przez wielu inwestorów z faktycznym bądź domniemanym poparciem dla niego wyrażanym przez właściciela Tesli.

Od dawna bowiem Elon Musk w mediach społecznościowych - w nie do końca jasnych wpisach - odnosi się do takich kryptowalut jak: Dogecoin (Pieseł), Rabbit i właśnie Shiba Inu. Wielu inwestorów tego rodzaju cyfrowe aktywa uznaje za niepoważne, zwłaszcza, że powody ich powstania bywają "rozrywkowe" - Dogecoin początkowo miał być jedynie parodią bitcoina.

Reklama

"Przegrzany" token

Szczera i brutalna odpowiedź Muska na pytanie zadane przez fana tokena Shiba Inu sprawiła, że w ciągu zaledwie 2 godzin kryptowaluta osłabła o 20 proc. Wcześniej przez kilka tygodni systematycznie zyskiwała na wartości. Od czasu niedzielnego spadku notowań Shiba Inu odrobił część strat, ale nie wrócił do maksymalnej ceny.

Niektórzy komentatorzy twierdzą, że choć nie można odmówić Muskowi wpływu na notowania memecoinów, to należy domniemywać, że kurs Shiba Inu po gwałtownym wybiciu z konsolidacji w sobotę i solidnej zwyżce w niedzielę, był już po prostu "przegrzany" Korekta w trendzie wzrostowym była nieuchronna.

Reakcja "community" zrzeszonego wokół Shiba Inu na wpis ekscentrycznego miliardera była mieszana. Spora część zwolenników kryptowaluty jest zdania, że już nie potrzebuje ona zaangażowania Elona Muska, tym bardziej, że miliarder czyni ostatnio więcej szkody niż pożytku.

Rozcieńczona kapitalizacja

Shiba Inu spotyka się na rynku z dużą dozą sceptycyzmu, głównie dlatego, że jest jednym z setek klonów Dogecoina - choć prawdopodobnie najbardziej udanym. Zdaniem inwestora Michaela Burry’ego z powodu wielkiego rozcieńczenia kapitalizacji rynkowej Shiba Inu jest "bezcelowym" wyborem inwestycyjnym. Chodzi o to, że całkowita podaż tokenów to jeden kwadrylion (1 000 000 000 000 000).

Za każdym z rajdów cenowych Shiba Inu - jak twierdzi firma Santiment - stoją "wieloryby", czyli duzi, hurtowi inwestorzy. Regułą jest, że gdy szybko rośnie liczba transakcji powyżej 100 tysięcy dolarów, to kryptowaluta wyraźnie drożeje. Systematycznie rośnie też społeczność Shiba Inu. Konto projektu na twitterze ma już 1,2 miliona zwolenników.

To jednak nie wystarcza, aby przekonać Robinhooda do wprowadzenia tokena na giełdę. Pod petycją online w tej sprawie zebrano do tej pory 281 tysięcy podpisów. Robinhooda wyprzedził Public, czyli jego konkurent, który ogłosił, że wprowadził Shiba Inu na swoją platformę.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | shiba inu | waluty | rynek walutowy | Elon Musk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »