W skrócie
- Niemal zawsze w sytuacji napięć globalnych inwestorzy stawiają na waluty z definicji uznawane za bezpieczne, takie jak dolar, jen czy frank szwajcarski. Dziś rynki boją się, że wybuchnie amerykańsko-chińska wojna handlowa.
- Różnica między szybkim obniżaniem stóp procentowych w najbliższych miesiącach w Stanach Zjednoczonych, a prawdopodobnie wolniejszym w Polsce, może zadziałać na korzyść złotego.
- Analitycy wielu renomowanych instytucji finansowych prognozują, że dolar wobec złotego pod koniec 2025 roku nie będzie mocniejszy niż teraz.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Na początku tego tygodnia kurs dolara zbliżał się do 3,70 zł, co było najwyższą wartością od ponad dwóch miesięcy. Jednocześnie eurodolar spadał poniżej 1,155, czyli też do poziomu z przełomu lipca i sierpnia. Potem dolar trochę osłabł wobec obydwu walut, ale notowania w granicach 3,66-3,67 zł i tak są o około 10 groszy wyższe od czteroletniego minimum z połowy września tego roku.
Dolar nie daje się zdetronizować
Rynki w ostatnich dniach działają pod dyktando dwóch potęg - Stanów Zjednoczonych i Chin, które znów chcą wobec siebie stosować ograniczenia eksportowe i wysokie taryfy celne. Kolejny, bardzo prawdopodobny wstrząs w gospodarce światowej, będący następstwem chińsko-amerykańskiej wojny handlowej, wbrew pozorom służy dolarowi. Niemal zawsze w sytuacji napięć globalnych inwestorzy stawiają na pieniądze z definicji uznawane za bezpieczne, takie jak dolar, jen czy frank szwajcarski. Poszkodowane są natomiast waluty krajów Europy Środkowo-Wschodniej, w tym złoty.
Gita Gopinath, była główna ekonomistka Międzynarodowego Funduszu Walutowego, twierdzi, że światowa dominacja amerykańskiego dolara do tej pory nie została zakwestionowana, co jest gwarancją jego długoterminowej siły. - Dolar ma solidne fundamenty w postaci potęgi instytucji USA, głębokości i płynności rynków finansowych oraz stabilności prawnej - przekonuje Gita Gopinath. Jak widać, nawet goverment shutdown (zamknięcie rządu USA) nie podważa wiary ekonomistów w siłę Ameryki.
Plusy i minusy złotego
Choć dolar nie daje się złamać, to inwestorzy stawiający na złotego też nie mogą narzekać. Komentatorzy ekonomiczni podkreślają, że złoty w tym roku pokazuje dużą siłę wobec kilku głównych walut światowych, choć nie wszystkie okoliczności mu sprzyjają. Teoretyczne złotemu powinna zaszkodzić seria obniżek stóp procentowych NBP, która sumarycznie wyniosła 125 punktów bazowych.
Na pewno wyzwaniem dla polskiej waluty jest i będzie w najbliższym czasie szybko rosnące zadłużenie kraju. Tym bardziej, że nad wymykającym się pod kontroli długiem publicznym nie bardzo są w stanie zapanować politycy, tworzący skomplikowaną koalicję rządową.
Z drugiej strony, dla złotego w nadchodzących miesiącach szansą może być bardzo prawdopodobny cykl obniżek stóp procentowych w Stanach Zjednoczonych. W przeciwieństwie do Polski, cięcia stóp w USA jeszcze w tym roku, a także w następnym, wydają się być przesądzone. To powinno osłabiać dolara.
Stopy w USA w dół, złoty w górę
Rozluźnianie polityki monetarnej przez amerykańską Rezerwę Federalną będzie miało kilka przyczyn. Fed ustawowo jest zobowiązany nie tylko do kontrolowania inflacji, ale także do wspierania rynku pracy w USA, a na tym polu ostatnio nie dzieje się dobrze. Poza tym, za kilka miesięcy dotychczasowego szefa Fed, Jerome Powella, zastąpi nowy przewodniczący wyznaczony przez prezydenta Donalda Trumpa. Z całą pewnością będzie to osoba nastawiona na obniżanie stóp procentowych.
Komentatorzy prognozują, że nowa Rezerwa Federalna będzie łagodziła politykę pieniężną także po to, by obniżać koszty obsługi amerykańskiego długu. Bardzo możliwe, że hamulcem dla "gołębich" działań Fed nie będzie nawet podsycanie inflacji w USA w wyniku wprowadzania wysokich ceł, na przykład w handlu z Chinami.
Rynki są w 98 proc. przekonane, że amerykański bank centralny obniży stopy procentowe na posiedzeniu pod koniec tego miesiąca. Bardzo wysokie jest także prawdopodobieństwo cięcia stóp przy następnej okazji, czyli na początku grudnia. W sumie byłyby to obniżki o 50 punktów bazowych. Co więcej, przyszłoroczne łagodzenie polityki pieniężnej przez Fed jest szacowane na co najmniej 150 punktów bazowych.
Różnica między szybkim obniżaniem ceny pieniądza w Stanach Zjednoczonych a prawdopodobnie wolniejszym w Polsce może zadziałać na korzyść złotego. Analitycy wielu renomowanych instytucji finansowych prognozują, że dolar w najbliższych tygodniach nie będzie na naszym rynku walutowym mocniejszy niż teraz.
BNP Paribas spodziewa się na koniec tego kwartału dolara na poziomie zaledwie 3,41 zł, MUFG przewiduje 3,54 zł, Goldman Sachs - 3,58 zł, a Crédit Agricole - 3,66 zł. HSBC zakłada, że waluta USA nieco podrożeje do 3,73 zł i tylko amerykański holding finansowy Wells Fargo stawia na bardzo mocnego dolara - 4,14 zł w czwartym kwartale 2025 roku i 4,23 zł w pierwszym kwartale 2026 roku.
Euro w zwarciu z dolarem
Jak widać, prognozy zakładające wzrost wartości dolara wobec złotego nie są teraz często formułowane. W tym miejscu warto przypomnieć, że dolar ma także problemy z pokazaniem siły w relacji ze wspólną walutą europejską. Na rynku eurodolara waluta Amerykanów w ostatnich dniach nie poszła za ciosem.
Z technicznego punktu widzenia naruszony został dołek notowań, gdy za euro płacono tylko 1,1541 dolara. Kolejne ważne wsparcie jest na poziomie 1,15, ale dolar ruszył w przeciwną stronę. Euro kosztujące 1,16 dolara nie jest jednak tak mocne, jak w połowie września, kiedy na wykresach widzieliśmy 1,19 dolara, czyli kurs najwyższy od czterech lat.
Niektórzy analitycy spodziewają się dalszego wzrostu siły euro kosztem dolara. Powołują się między innymi na sytuację polityczną we Francji. Wszystko wskazuje na to, że nowy rząd w Paryżu będzie chciał realizować ambitny plan ograniczenia deficytu budżetowego w 2026 roku. Dzięki temu ustabilizuje się sytuacja na rynku francuskiego długu, co powinno wzmocnić wspólną walutę.
Jacek Brzeski


















