EUR/USD może w końcu przetestować zejście poniżej 1,3000
W ostatnim tygodniu dostaliśmy mocny argument za tym, że na EUR/USD ukształtowała się lokalna górka; teraz pozostaje kwestia tego, czy ta wyprzedaż będzie trwać, przyspieszy, czy straci parę, gdy rynek oceni w szerszej perspektywie, jak bardzo uzasadnione jest niedawne umocnienie się euro.
Kurs USD/CAD przekroczył dziś rano poziom 1,0500, przebiwszy się w piątek przez opór po publikacji niespodziewanie kiepskich danych o CPI (miernik bazowego CPI w ujęciu rok do roku wyniósł 1,1 proc. wobec spodziewanych 1,2 proc.; odczyt ten zbliża się do najniższej wartości w historii tego zestawu danych, odnotowanej w latach 80. ubiegłego wieku.
W szerszej perspektywie wykresy miesięczne mogą nam przypomnieć, jak spokojna - zbyt spokojna - była ostatnio para USD/CAD i jak daleko może nas zaprowadzić ekspansja przedziału, jeśli nadal będziemy iść ku górze, co jest prawdopodobne, jeśli ceny ropy naftowej nadal będą spadać, a rynek wciąż będzie nerwowy. W najbliższych dniach w kartach mogą być poziomy 1,07-1,08, jeśli utrzyma się przełom na 1,0400.
W weekend Bank Rozrachunków Międzynarodowych (Bank of International Settlements) narobił hałasu zwracając się do banków centralnych, by odłożyły na bok nadmierne luzowanie ilościowe i nie pozwoliły, by zmienność na rynkach powstrzymała je od zastosowania tego koniecznego lekarstwa.
Czy skandynawski zamęt jest przesadzony? Nie jestem taki pewien...
Zeszłotygodniowa zmiana kursu korony norweskiej była zdecydowanie największa od czasu globalnego kryzysu finansowego; Norges Bank dokonał zwrotu i zaskoczył rynki w bardzo zły sposób.
Swapy 2-letnie odzyskały mniej więcej połowę terytorium straconego po oświadczeniu Norges Bank z zeszłego czwartku, co wskazuje na pewien potencjał konsolidacji dla korony norweskiej, chociaż bardzo słaba w zeszłym tygodniu kondycja rynków ropy naftowej stanowi dodatkowe źródło obaw; tak więc nadal wygląda na to, że jest to rynek poszukiwań, w którym miejscu sprzedać koronę norweską na fali zwyżek, dopóki sytuacja nie dostarczy innych dowodów.
Pauza na poziomie 8,00 w parze EUR/NOK może mieć znaczenie tylko symboliczne w perspektywie dłuższej niż krótkoterminowa. Mocny powrót USD/SEK również jest bardzo interesujący, ponieważ ruch powyżej 6,75 może się skierować ku 7,00, a w końcu nawet 7,50.
W zeszłym tygodniu USD/NOK odnotował największe zmiany spośród walut grupy G-10, co było spowodowane nałożeniem się zaskakujących posunięć FOMC/Norges Bank.
Nie wygląda to na ruch, któremu można grać na przekór, gdyż inwestorzy mogą znów powrócić do tej pary w przypadku osłabienia z powrotem do 6,00, po czym może nastąpić próba dojścia do wieloletnich maksimów (maksimum z 2012 r. było tuż powyżej 6,20).
Ponieważ EUR/USD tak ostro zanurkował z powrotem przez dotychczasowe maksima z 1 maja na poziomie 1,3240, znów powinniśmy się koncentrować na niższych rejonach - wypatrujemy dopełnienia poszarpanej już teraz formacji głowy i ramion linią szyi na poziomie 1,2800. Słaba kondycja euro może stać się bardziej wyraźna w stosunku do dolara amerykańskiego i funta szterlinga, jeśli kolosalna zwyżka wspólnej waluty w stosunku do walut towarowych zelżeje. Aby tak się stało, będziemy prawdopodobnie potrzebowali ponownego pojawienia się pewnej dawki unijnego ryzyka systemowego
(co jest bardziej prawdopodobne w kontekście niedawnego skoku rentowności obligacji rządowych) oraz pewnego powrotu bardziej ogólnego apetytu na ryzyko, gdyż euro miało trochę status bezpiecznej przystani, dopóki FOMC nie podbił mocno dolara amerykańskiego. Dzisiejszy odczyt IFO był nieco zaskakująco zgodny z oczekiwaniami, ale zastanawiające jest, ile danych do ankiety zebrano dużo przed zamieszaniem z zeszłego tygodnia (większość!)
John J Hardy