Pod górę... i z góry

Rzeczywiście, tak można opisać nie tylko dzień dzisiejszy na eurodolarze, ale także poniedziałek. Oto bowiem wczoraj po południu wykres dotarł prawie do linii 1,2375, by później (wieczorem) osunąć się aż do okolic 1,2325.

Rzeczywiście, tak można opisać nie tylko dzień dzisiejszy na eurodolarze, ale także poniedziałek. Oto bowiem wczoraj po południu wykres dotarł prawie do linii 1,2375, by później (wieczorem) osunąć się aż do okolic 1,2325.

Dzień odczytów

Po północy ponownie rozpoczęła się mozolna wspinaczka na szczyty. Wykres zdołał przekroczyć wczorajsze maksima, ale nie testował linii 1,24. Po krótkim badaniu obszarów 1,2380 nastąpił trwający kilka godzin spadek w rejon wczorajszych dołków. Około godziny 15:30 notowano kurs 1,2335.

Znamienne, że na poranne umacnianie się euro nie miały większego wpływu niewesołe dane z Niemiec, według których PKB wzrósł jedynie o 0,5% r/r (choć prognozowano 1% r/r.). Później jednak inwestorom zabrakło zapału, szczególnie że mocno rozczarował indeks ZEW (-25,5 pkt., podczas gdy liczono na utrzymanie się dotychczasowego poziomu -19,6 pkt.), zaś dynamika produkcji przemysłowej w strefie euro co prawda okazała się lepsza od poprzedniego wyniku, ale tylko minimalnie lepsza od prognozy (-2,1% r/r wobec przewidywanego wyniku -2,2% r/r) i wciąż mocno ujemna. Z kolei odczyt PKB dla strefy euro nie miał większego wpływu, bo (przynajmniej w relacji rocznej) okazał się całkiem zgodny z uśrednioną prognozą (spadek o 0,4%). Obligacje Włoch, Hiszpanii i Portugalii (dziesięcioletnie) zanotowały ostatecznie spadki rentowności, co stało się udziałem także polskich papierów.

Reklama

Ogólne wrażenie jest takie, że sytuacja nie była jednoznaczna, bo np. dane z USA wypadły nie najgorzej (sprzedaż detaliczna wzrosła o 0,8% m/m, choć liczono tylko na 0,3% m/m, ale poprzedni odczyt wynosił -0,4% m/m). Być może dlatego przed godziną 16:00 można zaobserwować wstępne i jeszcze nieśmiałe próby podejmowania kolejnej wspinaczki. Ważnym oporem wciąż pozostaje 1,24, wsparciem jest testowany właśnie obszar między 1,2325 a 1,2330 - a następnie linia 1,23.

Pary złotowe spokojne

Na EUR/PLN nie działo się dziś wiele. Wczoraj po południu kurs dobił do linii 4,10, nieznacznie ją przekraczając, później jednak spadł i dziś wszystko rozgrywało się pomiędzy 4,08 a 4,09, pomijając okazjonalne odchylenia. Rano rentowności polskich obligacji rosły (choć niezbyt mocno), około 16:00 widzimy jednak, że ostatecznie spadły. Inflacja okazała się niższa od przewidywanej (4% r/r wobec prognozy 4,2% r/r), co (w dalszej, rzecz jasna, perspektywie) wspierać może RPP w kierunku decyzji o obniżce stóp procentowych. Dziś jednak napływające sygnały były na tyle niejednoznaczne, że przed godziną 16:00 notujemy kurs 4,0795 - mniej więcej taki, jak wczesnym rankiem.

Na USD/PLN wczoraj także dobiliśmy stosunkowo wysoko (do 3,3216), po to jednak, by zejść aż do 3,2922. Ostatecznie jednak wsparcie na 3,30 nie zostało pokonane i tuż przed 16:00 notujemy kurs 3,3052. Ostatnie świece na wykresie godzinowym to "szpulki" (wąskie korpusy i długie cienie), co sugeruje niezdecydowanie inwestorów. 3,3250 i 3,3330 to wciąż poziomy oporu na USD/PLN.

Adam Witczak

FMC Management

FMCM
Dowiedz się więcej na temat: Gora

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »