Do negatywnych weekendowych doniesień z peryferiów strefy euro dołączyły się słabsze dane makroekonomiczne, w tym PMI dla strefy euro i Chin, powodując dalszą korektę rynków ryzykownych aktywów. Dzisiaj punktem uwagi będzie Ifo z Niemiec.
Wczoraj do negatywnych weekendowych doniesień z peryferiów strefy euro (obniżka ratingu Grecji przez Fitch aż o 3 stopnie, umieszczenie perspektywy ratingu Włoch na liście obserwacyjnej przez S&P czy wreszcie dotkliwa porażka partii rządzącej w Hiszpanii) dołączyły się słabsze dane makroekonomiczne, w tym spadek PMI dla strefy euro, który w przypadku wszystkich krajów, łącznie z Niemcami był poniżej oczekiwań. Również PMI dla chińskiej gospodarki był słabszy od oczekiwań.
Wciąż wiele wskazuje, że słabsze przewidywania przedsiębiorstw widoczne w indeksach wyprzedzających nie są zapowiedzią przejścia do głębokiego spowolnienia, ale raczej przejściowej słabości, niemniej jednak wystarczyło to do pogłębienia korekty na rynkach ryzykownych aktywów, co widać w spadkach giełd i kontynuacji korekty euro/dolar
Dzisiaj poznamy Ifo z Niemiec, słabszy odczyt PMI dla tego tej gospodarki, jak i całej strefy euro sugeruje ryzyko niższego Ifo niż zakłada konsensus na poziomie 110. Z uwagi na mocno eksportowy charakter niemieckiej gospodarki i kontakty handlowe na całym świecie Ifo jest postrzegane nie tylko jako indeks wyprzedzający dla Niemiec, ale generalnie handlu międzynarodowego, więc jeżeli nastąpi tu głębsza korekta będzie to miało negatywny wpływ na euro/dolar, giełdy, ale również waluty w naszym regionie, szczególnie złotego, gdzie pozycjonowanie zagranicy w złotych jest wciąż duże. Z technicznego punktu widzenia ważne poziomy oporu to 3.9550 i 3.9750/€.
Wczoraj usłyszeliśmy kolejne opinie członków RPP, uwagę zwraca wypowiedź Jerzego Hausnera, który identyfikuje się ze słowami prezesa Belki, wspartymi na konferencji prasowej również przez Andrzeja Bratkowskiego, które sugerują, że podwyżka w maju to sygnał nowego podejścia Rady, zakładającego podwyżki wcześniejsze ale nie wyższe niż wcześniej zakładano. Takie podejście ma służyć przeciwdziałaniu efektom drugiej rundy, ale jednocześnie pozwala dostarczyć konieczne zacieśnienie zanim pojawią się sygnały nieco słabszego wzrostu.