W oczekiwaniu na Draghiego i USA

Wczoraj niepokojącym czynnikiem były na pewno dane gospodarcze ze Strefy Euro (na temat produkcji przemysłowej) i Niemiec (indeks ZEW). Ich wpływ był negatywny, w tym sensie, że zbił kurs eurodolara, aczkolwiek pozostawiając go ogólnie w obszarze ostatnich wahań.

Wczoraj niepokojącym czynnikiem były na pewno dane gospodarcze ze Strefy Euro (na temat produkcji przemysłowej) i Niemiec (indeks ZEW). Ich wpływ był negatywny, w tym sensie, że zbił kurs eurodolara, aczkolwiek pozostawiając go ogólnie w obszarze ostatnich wahań.

Jakie perspektywy?

Dziś - ok. kwadrans po siódmej - mamy 1,2645 i czekamy na pierwsze wystąpienie Mario Draghiego, które odbędzie się o 9:00 z okazji konferencji statystycznej EBC. Oczywiście nie jest to wystąpienie tak istotne jak te, które mają miejsce po miesięcznych posiedzeniach Banku - ani tak, jak np. referaty w Jackson Hole - tym niemniej niewykluczone, że Draghi w jakiś sposób odniesie się do ogólnej sytuacji. Gdyby odniósł się w sposób gołębi, co jest całkiem możliwe (w świetle ostatnich danych), to EUR/USD zszedłby niżej. Na przykład do okolic 1,2625-30 (wsparcie i zarazem minima nocne), albo i 1,26. Opory można lokować przy 1,2720, 1,2740, 1,2765, 1,2790.

Reklama

Co do danych makro, to dziś poznamy wieści z USA o 14:30 - mianowicie inflację PPI (wrześniową), wyniki sprzedaży detalicznej (też wrześniowe) i indeks NY Empire State (październikowy). W przypadku tego ostatniego wskaźnika prognoza to spadek z 27,54 pkt do 20,80 pkt. O 20:00 dowiemy się też, jak gospodarkę USA postrzega Fed - przez pryzmat tzw. Beżowej Księgi.

Złoty pod wpływem głównej pary

Na USD/PLN widzimy dziś 3,3245, co oznacza poziom wysoki, choć nieznacznie niższy od maksimów nocnych. Złotówka padła ofiarą ruchów na eurodolarze i jeśli dzisiejszy dzień przyniesie zejście do dołków na eurodolarowej konsolidacji (a tym bardziej, jeśli nastąpi ich przebicie), to nasza waluta straci. Właściwie to już testowanie oporu - kolejnym może być nawet 3,35.

Na EUR/PLN notowany jest poziom 4,2035, także i tutaj więc polski orzeł powoli słabnie. Kolejny mocny ruch mógłby więc poprowadzić nas nawet w okolice 4,2150, z czym trzeba się liczyć. Gdyby jednak dzień dzisiejszy okazał się mniej dramatyczny niż podejrzewany, to złoty mógłby nieco zyskać, ale wówczas i tak wypadałoby korzystać (przy zakupach euro) z tych okazji, tj. z powrotu do 4,1940 czy 4,1860.

Tomasz Witczak

FMC Management

FMCM

Reklama

Reklama

Reklama

Reklama

Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »