Waluty pod dyktando oczekiwań podwyżek stóp
Głównym tematem na rynkach walutowych w tym tygodniu jest wpływ danych wydarzeń na perspektywę zmian stóp procentowych. Wielu analityków przewiduje, że podwyżki są nieuniknione, nie wiadomo, jednak kiedy nastąpią i w jakiej kolejności.
Najważniejszym tematem dla polskiego złotego w tym tygodniu było posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Wielu inwestorów sądziło, że gremium to może zacząć przygotowywać grunt pod delikatne podwyżki stóp procentowych, mające ograniczyć negatywny wpływ inflacji. Nic takiego jednak nie miało miejsca. Wciąż obowiązuje pogląd o przejściowości inflacji, pomimo przekroczenia celu inflacyjnego wraz z buforem aż o 1,3 proc. W rezultacie złoty, pomimo dużych nadziei stawianych przed nim, kończy tydzień przeszło grosz słabszy, niż zaczynał. Powodem tej reakcji jest wyprzedaż złotego przez inwestorów, którzy chcieli skorzystać na umocnieniu waluty i lepszych okazjach inwestycyjnych po podwyżce stóp procentowych.
Ten tydzień był bardzo bogaty w dane wpływające na główną parę walutową. Zabrakło, co prawda, takiego szoku, jakim były w zeszłym tygodniu dane na zmianę lepsze i gorsze z rynku pracy, powodujące huśtawkę na kursach walut. W tym tygodniu zobaczyliśmy jednak chociażby 5-proc. odczyt inflacji za Oceanem, kolejny najniższy wynik wniosków o zasiłek dla bezrobotnych od początku pandemii, czy spadający deficyt handlowy. Do tego posiedzenie EBC utrzymujące obecną politykę. Wydawać by się mogło, że ten zestaw powinien gwałtownie umocnić dolara. Mieliśmy bowiem serię bardzo dobrych danych i rosnącą inflację, tworzącą presję na podwyżkę stóp procentowych przy jednoczesnej absolutnej bierności Europy. Nic bardziej mylnego. Rynki nadal nie widzą perspektyw na szybszy wzrost stóp, a dolar jest bardzo sztywny względem euro.
Na rynkach wyraźnie czuć poprawę nastrojów inwestycyjnych. Powodem jest postęp programu szczepień i idące za tym lepsze prognozy gospodarcze. Dobrze widać to chociażby po rosnącym zapotrzebowaniu na ropę naftową, które to pomimo planowanego wzrostu produkcji przez OPEC, powoduje wzrost cen surowca. W rezultacie zarówno ropa notowana w Londynie, jak i ta notowana w USA przebiły już poziomy sprzed pandemii i są na najwyższych poziomach od 2019 roku. Rosnąca cena tego surowca będzie nadal tworzyć presję na wzrost cen, a tym samym temat podnoszenia stóp procentowych, by walczyć z inflacją, jeszcze jakiś czas nas nie opuści.
Maciej Przygórzewski, główny analityk w InternetowyKantor.pl