Co dalej z dolarem?

Agencje cytowały słowa Charlesa Evansa z oddziału FED w Chicago, który dał do zrozumienia, że gospodarka pozostaje silna, ale jednocześnie nie widać obaw, co do nasilenia się presji inflacyjnej. Jego zdaniem sugeruje to utrzymanie stóp nawet do II półrocza 2020 r., ale kolejnym ruchem będzie podwyżka.

 Agencje cytowały słowa Charlesa Evansa z oddziału FED w Chicago, który dał do zrozumienia, że gospodarka pozostaje silna, ale jednocześnie nie widać obaw, co do nasilenia się presji inflacyjnej. Jego zdaniem sugeruje to utrzymanie stóp nawet do II półrocza 2020 r., ale kolejnym ruchem będzie podwyżka.

Opinia: Poniedziałek przynosi korektę piątkowego umocnienia dolara na fali skokowego wzrostu awersji do ryzyka - fatalne dane nt. niemieckiego PMI dla przemysłu, jakie napłynęły w piątek rano podważyły wiarę inwestorów w to, że spowolnienie w globalnej gospodarce może być krótkie. Wydaje się, że statek wpłynął na niepewne wody i trudno ocenić do jakiego portu ostatecznie zawita.

Strach na rynkach sprawił, że rentowności niemieckich obligacji 10-letnich spadły poniżej zera, a spread pomiędzy rentownościami amerykańskich 3 miesięcznych bonów, a 10-letnich obligacji skarbowych zrobił się ujemny. Historycznie był to wstęp do recesji w gospodarce, ale teraz warunki są nieco inne i pewne schematy nie muszą zadziałać.

Reklama

Według przemawiającej na konferencji w Hong Kongu byłej szefowej FED (Janet Yellen) odwrócenie relacji 3M<10Y może być to sygnał dla ewentualnego cięcia stóp procentowych w przyszłości, ale nie recesji. Wydaje się, że teoretycznie taki ruch dawałby preteksty do osłabienia się dolara, ale praktycznie mogłoby to mieć miejsce wtedy, kiedy inne banki centralne nie byłyby nastawione "bardziej gołębio", niż sam FED.

A biorąc pod uwagę, że nawet znany z ostrożnego nastawienia Charles Evans z oddziału FED w Chicago twierdzi, że gospodarka pozostaje silna, a teraz co najwyżej warto zrobić dłuższą pauzę, a potem (choć dopiero w II połowie 2020 r.) dokonać kolejnej podwyżki stóp procentowych, to wydaje się, że jeszcze wiele czasu minie, zanim nastawienie zacznie się zmieniać. O ile nie otrzymamy, jakichś "szokowych" informacji mogących pogrążyć perspektywy dla globalnej gospodarki. Tym samym, reasumując: piątkowa reakcja rynków była mocna, ale wydaje się, że nieco emocjonalna. Kolejne dni mogą dać nieco czasu na "rynkowe refleksje" i ponownie przemyślenie tego, gdzie się znajdujemy.

Zwłaszcza, że niemieckie dane Ifo, jakie napłynęły w poniedziałek rano zrównoważyły piątkowe odczyty PMI dla przemysłu. Ryzyka w postaci wojen handlowych, ale i też brexitu, dalej pozostają, ale nie ma nadmiernego powodu, aby je nadmiernie akcentować. W temacie brexitu nieco wzrosły szanse na rozwiązanie politycznego węzła gordyjskiego - jeżeli May zdołałaby wytargować poparcie dla porozumienia w zamian za ustąpienie ze stanowiska, to brexit miałby miejsce po 22 maja - a w wątku negocjacji amerykańsko-chińskich warto będzie śledzić informacje związane z zaplanowaną kolejną rundą rozmów na wysokim szczeblu 28-29 marca w Pekinie.

W tematach analizy technicznej uwagę zwraca ustawienie tygodniowego wykresu koszyka dolara FUSD, który z impetem odbił się od strefy wsparcia 94,75-95,25 pkt. i zakończył ubiegły tydzień świecą doji z dużym knotem od dołu. Wprawdzie nie udało się powrócić ponad poziom 96,20 pkt., ale było "blisko" i wydaje się, że kolejne dni mogą upłynąć na próbach wybicia ponad w/w poziom. Będzie to sygnał, że możemy powracać w stronę 97,20-97,35 pkt.

Układ EUR/USD dobitnie pokazuje, jaki trend jest dominujący w średnim terminie - szczyt przy 1,1439 w dniu 20 marca wypadł dokładnie na linii oporu w postaci dawnej linii trendu wzrostowego (ruch powrotny), a oscylator RSI 9 potwierdził historyczną zależność. Co dalej? Poniedziałkowa próba odbicia nie ma większego znaczenia, gdyż świece spadkowe z czwartku i piątku są spore i skutecznie wywróciły układ wzrostowy. Lokalne opory można wskazać przy 1,1335-40. Docelowo wydaje się, że zmierzamy w stronę zejścia poniżej dołka z 12 listopada ub.r. przy 1,1214. Czynnikiem ryzyka dla euro mogą być cła na niemieckie auta, będące jednym z elementów negocjacji umowy handlowej USA-Unia Europejska...

Na GBP/USD teoretycznie udało się obronić linię trendu wzrostowego (obecnie przy 1,3090), chociaż czwartkowe naruszenie (dołek przy 1,3003) należy uznać za znaczące. To sprawia, że rynek może ponownie dążyć do "sprawdzenia" w/w wsparcia. Z punktu widzenia strony popytowej dobrze nie wygląda też to, że nie udało się wybić rejonu 1,3210-1,3220. Najbliższe dni mogą przynieść ponowną nerwowość - wątek głosowania w Izbie Gmin. W tym miejscu warto też zaznaczyć, że potencjalny Brexit 22 maja, raczej może nie być tym co chciałyby zobaczyć rynki, które po cichu liczą na "odkręcenie" tego procesu przez drugie referendum za kilkanaście miesięcy.

Sporządził: Marek Rogalski - główny analityk walutowy DM BOŚ

DM BOŚ S.A.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »