Wszystko w rękach Hiszpanów...

W środę, w oczekiwaniu na najważniejsze wydarzenia tego tygodnia, czyli opublikowanie wstępnych założeń do budżetu Hiszpanii na przyszły rok (dzisiaj) i wyniki drugiego, bardziej szczegółowego audytu hiszpańskiego systemu bankowego (jutro), na rynkach finansowych działo się niewiele dobrego.

W środę, w oczekiwaniu na najważniejsze wydarzenia tego tygodnia, czyli opublikowanie wstępnych założeń do budżetu Hiszpanii na przyszły rok (dzisiaj) i wyniki drugiego, bardziej szczegółowego audytu hiszpańskiego systemu bankowego (jutro), na rynkach finansowych działo się niewiele dobrego.

Wspólna waluta nadal pozostawała pod presją spadkową, coraz mocniej oddalając się od poziomu 1,29 który to do niedawna stanowił jeszcze silne wsparcie, zaś parkiety po obu stronach oceany czerwieniły się. Brak ważnych publikacji makroekonomicznych sprawiało, że wczoraj uwaga inwestorów skupiała się przede wszystkim na Hiszpanii, gdzie niezadowolone z wprowadzonych/zapowiedzianych reform społeczeństwo po raz kolejny wyszło na ulice. Na rynek napływały informacje o starciach demonstrantów z policją przed budynkiem niższej izby hiszpańskiego parlamentu i choć nie powinno mieć one wpływu na kształt przyszłorocznego budżetu, to jednak rynek zaczął obawiać się, że rząd pod presją społeczną może oddalić w czasie część niepopularnych decyzji. Jeszcze w zeszłym tygodniu na rynek docierały informacje, że Hiszpania pracuje nad reformami (m.in. rozważa zamrożenie emerytur i przyspieszenie procesu podwyższania wieku emerytalnego). Ostatnio natomiast coraz częściej mówi się mocniej o kolejnych podwyżkach podatków, nie podejmując tematu reform.

Reklama

Niepokój nasiliły nakładające się z tym w czasie publikacje z wykonania budżetu w okresie styczeń-sierpień, z których wynika, że deficyt w Hiszpanii wzrósł do 4,77% PKB 4,50% w analogicznym okresie ub. roku. Tamtejszy resort finansów podkreślał, że za tak wysoką liczbą odpowiadają wydatki jednorazowe i gdyby je odjąć, wówczas deficyt wyniósłby już 4,26% PKB. Rynek do tych wyliczeń podszedł z ostrożnością, a wśród jego graczy wzrosły obawy, że Madryt może nie być w stanie zrealizować tegorocznego celu zakładającego spadek deficytu do 6,3% PKB. Ponadto, jak podał wczoraj Bank Hiszpanii (Banco de Espania), w jego ocenie gospodarka jest w gorszym stanie, niż zakładał rząd M.Rajoy. Według ostatnich prognoz, w grudniu recesja miała osiągnąć 1,5% PKB. Jednak Banco de Espania uważa, że ten wskaźnik już został przekroczony. Ostatnie wiarygodne dane pochodzą z czerwca br., kiedy to recesja wyniosła 1,3% a od tamtej pory (w ocenie banku) "znacznie się pogłębiła". Obok problemów gospodarczych Hiszpanię nękają problemy polityczne.

Chodzi przede wszystkim o narastające napięcia pomiędzy Madrytem, a poszczególnym regionami Hiszpanii, w tym z wytwarzającą 20% PKB kraju Katalonią.

Niewykluczone więc (tak jak już wcześniej wskazywaliśmy) że, to właśnie rynek zmusi premiera M.Rajoy by w imieniu rządu zwrócił się o pomoc finansową, czego wyczekują inwestorzy. We wczorajszym wywiadzie dla Wall Street premier Hiszpanii przyznał, iż nie wyklucza takiej koniecznej, gdyby rentowności długu krajowego nadal pozostawały wysoko. Tymczasem, dochodowości 10-latek emitowanych przez madrycki rząd ponownie skokowo przekroczyły w środę 6% przy jednoczesnym spadku rentowności papierów uważanych za bezpieczne (niemieckich Bundów i amerykańskich Treasuries). Najbliższym dogodnym terminem złożenia wniosku o pomoc wydaje się październikowe posiedzenie Eurogrupy.

Nastrojów nie poprawiła też wczorajsza, popołudniowa publikacja odczytu o sprzedaży nowych domów w USA. Wynik na poziomie 373 tys. wobec prognozowanych 370 tys. choć przypomniał inwestorom o potrzebie wspierania amerykańskiej gospodarki, to jednak nie poprawił sytuacji na rynkach emerging markets. Podobnie rzecz się miała z deklaracją szefa Fed w Chicago, że QE3 trzeba kontynuować do momentu, kiedy przez kilka kwartałów co miesiąc będzie przybywać 200 tys. miejsc pracy, a nawet 250 tys.

Zdaniem Ch.Evans'a stopa bezrobocia powinna spaść poniżej 8,0% (nawet do 7,5%) wobec obecnych 8,2-8,3% gdzie zadomowiła się już od ponad trzech lat.

Złoty przez całą środową sesję pozostawał relatywnie stabilny. Nadal sytuacja na szerokim rynku jest dla krajowych inwestorów jednym z ważniejszych kryteriów przy podejmowaniu decyzji. Utrzymująca się wysoka niepewność, co do wydarzeń w Hiszpanii (pamiętajmy, że obawy inwestorów przykuwa nadal też Grecja) blokuje ewentualną aprecjację naszej waluty, której i tak trudno byłoby się raczej doszukiwać będąc w przededniu obniżek stóp przez RPP.

W czwartek kalendarze publikacji makroekonomicznych jest już znacznie bogatszy niż był wczoraj. Przed południem poznamy dane ze strefy euro (podaż pieniądza M3 i wskaźniki zaufania w biznesie, konsumentów, w gospodarce, przemyśle i w usługach) oraz z Wielkiej Brytanii (PKB za II kwartał i bilans obrotów bieżących). Tradycyjnie po południu na rynek napłyną dane zza oceanu. Poznamy wówczas m.in. dynamikę PKB za II kwartał w USA, zamówienia na dobra trwałego użytku i tradycyjnie jak co czwartek tygodniową liczbę nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych.

Z technicznego puntu widzenia na parze EUR/USD, w środę naruszona została strefa 1,28-1,285 przez którą to przebiegał 200-dniowa dzienna średnia ruchoma, a której przełamania mogłoby zakończyć się nawet testem 1,25 USD. Nadal jednak rynek euro/dolara nie pozostaje bez szans na powrót w wyższe rejony. Jeśli bieżący tydzień zakończy się po myśli inwestorów (chodzi tu o kwestie związane z Hiszpanią) pojawi się spora szansa na ruch w kierunku (i powyżej) 1,30 USD. Wszystko zatem w rękach Hiszpanów ...

Joanna Bachert

Niniejszy materiał ma charakter wyłącznie informacyjny oraz nie stanowi oferty w rozumieniu ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks Cywilny. Informacje zawarte w niniejszym materiale nie mogą być traktowane, jako propozycja nabycia jakichkolwiek instrumentów finansowych, usługa doradztwa inwestycyjnego, podatkowego lub jako forma świadczenia pomocy prawnej. PKO BP SA dołożył wszelkich starań, aby zamieszczone w niniejszym materiale informacje były rzetelne oraz oparte na wiarygodnych źródłach. PKO BP SA nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie informacji zawartych w niniejszym materiale.

PKO Bank Polski S.A.
Dowiedz się więcej na temat: 'Działo się' | Działo się
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »