Chiny wstrząsną światem

Eksperci ośrodka badań strategicznych Stratfor uważają, że te ok. 350 mld dolarów chińskich rezerw walutowych wstrząsną wręcz światem. Zainteresowanie, a nawet fascynacja Chinami jest rzeczą naturalną, jeśli uwzględnimy umiejętność utrzymywania przez ten kraj w długim okresie bardzo wysokiego tempa wzrostu gospodarczego.

Chiny, z uwagi na ogromne rezerwy dewizowe, sztuczne podtrzymywanie juana i ekspansję eksportową, w coraz większym stopniu oddziaływują też na utrzymywanie się światowej nierównowagi.

Wreszcie, powszechnie się uważa, że chiński system finansowy, a w szczególności banki, ze względu na niedorozwój i kiepską jakość aktywów, może być samoistnym źródłem poważnej niestabilności w skali światowej.

W prezentowanym tekście zajmę się jednak tylko problemem funkcjonowania chińskich pośredników finansowych.

Złożony wpływ finansów

Reklama

Prace teoretyczne i empiryczne na ogół dowodzą, że między rozwojem finansowym a poprawą produktywności i wzrostem gospodarczym istnieją zależności dodatnie. A zatem, bez dobrze rozwiniętego i funkcjonującego sektora finansowego trudno wyobrazić sobie dynamizację rozwoju gospodarki. Przy bliższym jednak spojrzeniu zauważyć można, że w obszarze tym wystąpić mogą zależności dwukierunkowe. Dlatego też należy bardzo ostrożnie wypowiadać się o związkach przyczynowych. Wreszcie warto wskazać i na to, że nieco inaczej relacje między sferą finansową a realną ujmuje się w klasycznej teorii wzrostu i w teorii wzrostu endogenicznego. Rzeczą oczywistą jest również odmienność rekomendacji praktycznych wyprowadzanych z różnych podstaw teoretycznych.

W neoklasycznych modelach wzrostu centralną zmienną niezależną jest tempo akumulacji czynników produkcji. W ślad za tym sektor finansowy może sprzyjać wzrostowi i rozwojowi ekonomicznemu oraz poprawie produktywności albo przez powiększanie krańcowej efektywności kapitału albo przez korzystniejszą jego alokację, która z kolei stymuluje wzrost agregatowych oszczędności i inwestycji. Dynamizm gospodarki w pewnym momencie ulega jednak spowolnieniu, gdyż kapitał zaczyna wchodzić w sferę malejącej efektywności względem skali. Konsekwencji takiego przebiegu zależności doświadczyły bardzo silnie b. kraje socjalistyczne, oczywiście cały czas pamiętając, że sektor finansowy był w nich całkowicie pasywnym i na dobrą sprawę nie można go było nawet określić tym mianem.

W koncepcji wzrostu endogenicznego natomiast poszerza się zestaw czynników wpływających na wzrost i rozwój ekonomiczny, wprowadzając do rozważań i modeli ekonometrycznych m.in. różnego typu charakterystyki technologii oraz instrumenty polityki państwa. Dużą wagę w analizach odgrywają tu kwestie zależności między postępem technicznym a wykształceniem i doświadczeniem (kapitał ludzki) oraz sferą badań naukowych i wdrożeń. W niektórych modelach spotkać można czynniki otoczenia przedsiębiorstw, np. w postaci zmiennych opisujących stan i jakość infrastruktury techniczno-ekonomicznej. Bardziej zaawansowane analizy zarówno po stronie produkcji, jak i po stronie nakładów ujmują jeszcze efekty i koszty zewnętrzne. W konsekwencji w modelach tych nie musi wystąpić malejąca efektywność kapitału względem skali jego zastosowania. Dotychczasowe rozważania teoretyków wzrostu endogenicznego w dziedzinie zależności rozwój finansowy-wzrost (rozwój) ekonomiczny można uporządkować następująco:

- sfera pośrednictwa finansowego sprzyja poprawie produktywności i powiększa wzrost przez gromadzenie i przetwarzanie informacji dotyczących projektów inwestycyjnych oraz alokowanie funduszy do tych spośród nich, które oferują najkorzystniejsze charakterystyki rentowności skorygowanej o ryzyko;

- zwiększenie płynności oraz dywersyfikowanie ryzyka są kolejnymi kanałami poprawy efektywności alokacji kapitału i czynnikami prowzrostowymi. W długim zaś okresie rozwój finansowy wpływa na wzrost poprzez sprzyjanie wdrażaniu innowacji w sferze realnej.

Badania empiryczne generalnie potwierdzają, iż w rzeczywistości obydwie ww. teorie mają swój wkład we wzrost i rozwój ekonomiczny. Innymi słowy, ważna jest określona zdolność akumulowania kapitału, ale w pewnym momencie relatywnie większe znaczenie zaczyna odgrywać postęp w zakresie efektywności. Bez dostępu do funduszy zewnętrznych praktycznie nie jest możliwe przekształcenie gospodarki w system usługowy, oparty głównie o wiedzę. Jako czynniki komplementarne muszą jednak wtedy występować łatwe i powszechne egzekwowanie kontraktów, pełna ochrona wierzycieli, dyscyplinujące działanie rynków, jasne i przejrzyste reguły nadzoru właścicielskiego, rzetelne prowadzenie rachunkowości itp., charakterystyki otoczenia prawno-instytucjonalnego i regulacyjnego.

Efektywność chińskiej ekonomiki

Pierwsze reformy liberalizujące sektor bankowy i rynek kapitałowy wdrożono już w latach 80. ub. wieku. Polegały one na wyodrębnieniu czterech banków specjalistycznych oraz pojawieniu się pierwszych spółek giełdowych. W przypadku banków silnym impulsem dla kontynuacji reform było uchwalenie w 1995 r. prawa o banku centralnym i bankach komercyjnych. Formalnie regulacje te dawały niezależność bankom, lecz w praktyce wyglądało to bardzo różnie. Ostatnim etapem przekształceń w chińskiej bankowości jest jej otwarcie, bardzo ostrożne, na napływ kapitału zagranicznego. W ślad za tym tamtejsza Komisja Kontroli Finansowej (CBRC) w grudniu ub. r. wydała licencje dla dziewięciu banków zagranicznych, generalnie o zasięgu globalnym. W roku 2006 rozpoczęto też proces powolnej prywatyzacji banków specjalistycznych poprzez upublicznienie części ich akcji.

Najpoważniejszym problemem w chińskiej bankowości jest bez wątpienia wysoki udział złych kredytów. Jest to konsekwencja rozległych ingerencji administracyjnych w system bankowy, szerokiego stosowania kredytów preferencyjnych, udzielanych głównie przedsiębiorstwom państwowym, oraz niedostatecznego nadzoru i słabości zarządzania w samych bankach. Wprawdzie już w roku 1999 utworzono cztery spółki, które miały zdjąć z banków specjalistycznych ciężar złych kredytów, ale do tej pory nie odnotowano zauważalnej poprawy jakości kredytów. Tymczasem Chińczycy zadłużają się na potęgę. Odbywa się to jednak w warunkach zaostrzenia się konkurencji między bankami, co stwarza szansę, iż problem złych kredytów powoli będzie rozwiązywany, gdyż władze dostrzegają ryzyko w tym zawarte.

Na marginesie warto dodać, że problem złych kredytów występuje jeszcze w Korei Południowej oraz Wietnamie. Ten ostatni stara się przy tym naśladować chiński model ekonomiczno-społeczny, a więc budowanie kapitalizmu przez partię komunistyczną. W Wietnamie banki państwowe tworzą nadal ok. 70% systemu i na skutek kredytowania niewydolnych i często przeżartych korupcją zakładów państwowych uginają się pod ciężarem złych kredytów. Stąd też nie może dziwić, że 20-40% inwestycji państwowych to faktyczne straty wywołane marnotrawstwem i wyciekiem funduszy.

Pierwsze giełdy papierów wartościowych w Chinach zaczęły funkcjonować na początku lat 90., ale ich znaczenie i rozwój zdynamizował się dopiero po roku 1999, gdy przyjęto stosowne regulacje prawne. Rynek kapitałowy odznacza się jednak fragmentacją. Odzwierciedla się w tym zróżnicowanie stóp inflacji i stóp procentowych między poszczególnymi prowincjami, a w ślad za tym przeciętnej i krańcowej produktywności kapitału. Co gorsza, proces fragmentacji ulega pogłębieniu, a mobilność kapitału w obrębie Chin maleje. Utrudnia to dywersyfikację ryzyka i obniża efektywność alokacji kapitału, a w szerszym wymiarze zagrażać może nawet stabilności państwa. Władze świadome tych zagrożeń niedawno zainicjowały program aktywizacji również Chin zachodnich, wydając już m.in. 125 mld dolarów na stosowną infrastrukturę. W grudniu ub. r. natomiast ogłoszono plan wielkiej urbanizacji, który ma przekształcić Chiny w społeczeństwo miejsko-wiejskie.

Pomiar efektywności banków i innych podmiotów gospodarczych może być dokonywany różnymi metodami. Poniżej skorzystam z metody analizy obwiedni danych (ang. DEA) oraz indeksów produktywności Malmquista. Nie wchodząc w szczegóły, w metodzie DEA za pomocą technik programowania liniowego wyznacza się graniczną krzywą efektywności, nazywaną również krzywą najlepszych praktyk. Jednostki (banki itd.) znajdujące się na tej krzywej traktuje się jako podmioty efektywne i przydziela im się wartości 1 lub 100%. Wszystkie obserwacje znajdujące się pod krzywą to jednostki nieefektywne w sensie technicznym i w ślad za tym otrzymują wartości poniżej 1 lub 100%.

W przypadku natomiast indeksu produktywności Malmquista wyznacza się najpierw całkowitą produktywność czynników (ang. TFP), która składa się z tzw. efektu doganiania oraz postępu technicznego i innowacji. Pierwszy składnik oznacza zachowywanie się punktów poniżej krzywej efektywności w metodzie DEA względem tej krzywej, zaś postęp techniczny ilustrowany jest kierunkiem przesuwania się samej krzywej. Indeks wyższy od jedności oznacza wzrost produktywności.

W ujęciu agregatowym, w którym jako output przyjęto realny produkt krajowy brutto a jako nakłady zasoby pracy i kapitału, Jeanneney Guillaumont S., et al. (por. The Developing Economies, No. 1 z 2006 r.) uzyskali, że w latach 1993-2001 całkowita produktywność tychże nakładów (TFP) wzrastała średniorocznie o 2,2%, wykazując jednakże wyraźnie malejącą dynamikę w końcówce podanego okresu. Cały czas tempo poprawy produktywności w prowincjach nadbrzeżnych było dwukrotnie wyższe niż w prowincjach centralnych i zachodnich. Źródłem poprawy indeksu TFP był generalnie postęp techniczny i innowacje. W przypadku zaś efektywności całkowitej odnotowano nawet nieznaczny regres (dla wszystkich trzech grup prowincji stosowny składnik TFP wynosił poniżej jedności).

Rozwój finansowy a produktywność

Zazwyczaj poziom rozwoju finansowego mierzy się za pomocą odpowiedniego zestawu wskaźników. W komentowanych poniżej analizach przyjęto trzy wskaźniki udziału:

a) kredytów i pożyczek udzielonych przez pośredników finansowych dla sektora prywatnego PKB (PRIVATE),

b) kredytów i pożyczek udzielonych przez innych pośredników finansowych niż cztery banki specjalistyczne wyodrębnione na początku lat 80. (COMP), a więc nasilenie konkurencji w sektorze finansowym,

c) kredytów i pożyczek trafiających do sektora publicznego (PUBLIC).

Wskaźniki powyższe w modelach ekonometrycznych występowały jako zmienne objaśniające. Żeby pełniej wyjaśnić mechanizmy i kanały wpływu rozwoju finansowego na efektywność (produktywność) chińskiej gospodarki i trzech grup prowincji, do rozważań wprowadzono jeszcze kilka zmiennych kontrolnych. Były to:

­- realne tempo wzrostu eksportu i importu (TRADE),

­- realna stopa wzrostu dopływu bezpośrednich inwestycji zagranicznych (FDI),

­- udział mieszkańców legitymujących się wykształceniem co najmniej na poziomie licencjackim w całej populacji (EDU).

Z kolei jako zmienne objaśniane przyjęto: 1) całkowitą produktywność czynników (TFP); 2) poprawę efektywności w ramach istniejących technologii (TE), a więc wcześniej wspomniany efekt doganiania; 3) postęp techniczny i innowacje (TP). Do oszacowania samych modeli zastosowano uogólnioną metodę momentów.

Spośród uzyskanych wyników cztery poniższe zasługują na szczególne podkreślenie:

1. Rozwój finansowy w sposób bardzo istotny przyczyniał się do poprawy całkowitej produktywności czynników (zmienna TFP). W największym stopniu jednak poprawa ta wynikała z powiększania się strumienia kredytów kierowanych do sektora prywatnego (zmienna PRIVATE). Zdecydowanie mniejszy był natomiast dodatni wkład stymulowania konkurencji wśród pośredników finansowych (zmienna objaśniająca COMP). Wreszcie trzecia charakterystyka rozwoju finansowego - udział kredytów i pożyczek dla sektora publicznego (PUBLIC) - w jednym z równań była nawet ujemnie skorelowana z całkowitą produktywnością.

2. Zmienne objaśniające TRADE oraz stopa napływu inwestycji zagranicznych (FDI) ogólnie charakteryzują otwartość zewnętrzną gospodarki. W przypadku Chin były one istotne statystycznie i skorelowane dodatnio z całkowitą produktywnością. Oznacza to, iż pogłębiające się więzi z zagranicą dawały solidny impuls rozwojowy dla całej gospodarki. Także postęp w edukacji owocował pozytywnym wkładem w poprawę produktywności.

3. Zmienne objaśniające techniczną efektywność (TE) oraz postęp techniczny i innowacje (TP) w swej istocie mają informować o kanałach wpływu rozwoju finansowego na całkowitą produktywność czynników. W badanym okresie (1993-2001) wyraźnie większy był wkład składnika TE niż TP w tą produktywność. Innymi słowy, poprawa łącznej efektywności w większym stopniu wynikała z lepszego i pełniejszego wykorzystania już posiadanych technologii niż wdrożenia nowych ich generacji. Sam zaś postęp techniczny i innowacyjny był wielorako uwarunkowany, co objawiło się m.in. brakiem zmiennej objaśniającej lub kontrolnej, która byłaby w sposób widoczny najsilniej z nim skorelowana.

4. Wprowadzenie do modeli zmiennej w postaci trendu czasowego pokazało, iż we wszystkich ośmiu oszacowanych równaniach była ona ujemnie skorelowana z produktywnością całkowitą, efektywnością techniczną i postępem technicznym. Jasno z tego wynika, że pozytywny wpływ rozwoju finansowego na poprawę efektywności słabł i opierał się w pierwszym rzędzie na wykorzystaniu prostych rezerw zawartych w istniejących technologiach i zasobach.

Zaprezentowane w artykule rozważania i wyniki badań empirycznych ogólnie mają pozytywny wydźwięk. Bazują one jednakże na danych historycznych. I tak, wzrost chińskiej gospodarki w latach 1993-2001 nie wynikał tylko z prostej akumulacji czynników produkcji, lecz również

z poprawy ich produktywności, której głównym źródłem był postęp techniczny. W końcu badanego okresu efektywność zaczęła wyraźnie jednak maleć. Wyczerpywanie się prostych czynników wzrostu zaobserwowano również w przypadku włączenia do analizy charakterystyk rozwoju finansowego. Równocześnie jednak wystąpiła tu istotna różnica, tj. poprawa produktywności całkowitej czynników wynikała bardziej z wyższej efektywności technicznej niż z postępu technicznego i innowacji. Ogólnie uzasadniony jest mimo to wniosek, iż ze strony chińskiego sektora finansowego nie widać było do tej pory poważniejszych zagrożeń dla stabilności światowych finansów. Na pewno natomiast najpoważniejszym wyzwaniem dla chińskich władz będzie zmniejszenie ogromnych różnic dochodowych. Utrzymanie istniejącego stanu grozi wręcz poważnym wybuchem społecznym.

Drugi optymistyczny wniosek sprowadza się do prostej obserwacji, iż władze chińskie w porę zauważyły słabnięcie dynamiki poprawy produktywności i zaczęły wdrażać powolne i typowe dla nich bardzo ostrożne korekty kursu.

W sferze finansowej uzewnętrznia się to m.in. w częściowej prywatyzacji banków rodzimych oraz powolnym otwieraniu rynku dla solidnych banków globalnych. Dostosowania muszą obejmować jednak dodatkowo wdrożenie nowych mechanizmów, instytucji i stosownych polityk. Ich fundamentalny charakter oznaczać może nawet reorientację dotychczasowej strategii rozwoju społeczno-ekonomicznego. Banki mimo tego nadal, podobnie jak dwa tysiące dużych przedsiębiorstw w przemyśle ciężkim, transporcie i komunikacji, traktowane będą jako sektor strategiczny.

Trzecia konstatacja, a mianowicie silny dodatni wpływ finansowania podmiotów prywatnych przez banki i innych pośredników na poprawę produktywności, techniczną efektywność i postęp techniczny, może być najtrudniejszym wyzwaniem dla chińskiego rządu. Trzeba tu liczyć na jego pragmatyzm, któremu zazwyczaj hołduje. Żywiołowe zadłużanie się Chińczyków, stymulowane szybko rosnącymi aspiracjami konsumpcyjnymi, tworzyć będzie poza tym fakty dokonane, które władze chcąc nie chcąc z pewnością zaakceptują, by zachować swoje wpływy.

W lutym i marcu br. giełda w Szanghaju zapoczątkowała niemalże ogólnoświatową korektę na rynkach papierów wartościowych. Jest to dowód na współzależność wszystkich od wszystkich, a zarazem wskazuje to na jeszcze pilniejszą potrzebę dogłębnego i systematycznego analizowania gospodarki chińskiej. Prawie piętnastoprocentowy spadek indeksów w Szanghaju był reakcją na zapowiedź podniesienia stóp procentowych i wprowadzenia podatku giełdowego. Z drugiej strony wiadomo, że rezerwy walutowe Chin przekroczyły bilion dolarów a ubiegłoroczna nadwyżka handlowa wyniosła 177,5 mld dolarów. W tym roku ma nawet osiągnąć 230 mld USD, co jest całkiem realne, jeśli uwzględnimy wyniki za luty. Chińczycy zapowiadają przy tym, że część swoich rezerw (ok. 1/3) będą inwestować w instrumenty bardziej ryzykowne. Nie wiadomo, jaki wywrze to wpływ na rynki finansowe, ale należy zakładać istotny wzrost zmienności cen aktywów.

Rosnąca nadwyżka handlowa budzi natomiast coraz większy niepokój Amerykanów. Nasilą się zatem naciski na pełne uwolnienie kursu juana. Jeśli nie, to Amerykanie grożą wprowadzeniem ceł na chińskie towary (co w istocie już zrobili na początku kwietnia). Realna staje się wojna handlowa amerykańsko-chińska, co zaostrzy prawdopodobnie problem światowej nierównowagi, a Chińczycy w coraz większym stopniu staną się źródłem światowych fluktuacji aktywności gospodarczej i kruchości światowego systemu finansowego. Jako swoiste memento trzeba w tym kontekście potraktować słowa wypowiedziane w połowie marca przez Wen Jiabo - premiera Chin - że gospodarka jego kraju jest "niestabilna, niezrównoważona, nieskoordynowana i niezdolna do utrzymania wzrostu." Ze względów oczywistych Wen Jiabo nie dodał, że powyższe słabości mają również swe źródło w autorytarnym systemie politycznym, który to w długim okresie prawdopodobnie zagrażać będzie także stabilności społecznej Chin.

Prof. zw. dr hab. Jacek Kulawik

Nowe Życie Gospodarcze
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | rezerwy | Chińczycy | wkład | China | bank
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »