"Die Welt": Renesans energii atomowej w Europie Wschodniej

Niemcy całkowicie zrezygnują z energii atomowej do 2022 roku, natomiast wschodnioeuropejskie kraje UE budują nowe elektrownie jądrowe lub - tak jak Polska - dopiero rozpoczynają swoją przygodę z atomem.

Philipp Fritz - autor materiału opublikowanego podczas weekendu w niemieckim dzienniku "Die Welt" zwraca uwagę na apel polskich naukowców i ekologów, którzy wezwali władze niemieckie do zmiany decyzji o odejściu od atomu.

"Ta decyzja działa na niekorzyść nas wszystkich, całej ludzkiej populacji" - cytuje "Die Welt" fragment apelu, o którym informowała 12 maja agencja oko.press. "Kolejność powinna być odwrotna: najpierw odrzucenie węgla, potem odrzucenie atomu" - uważają sygnatariusze apelu.

Polacy wzywają Niemców do zachowania energii atomowej

Pod petycją podpisało się blisko 90 osób. Jest wśród nich fizyk atmosfery i jeden z największych krajowych autorytetów w sprawie globalnego ocieplenia prof. Szymon Malinowski.

Reklama

Polscy naukowcy obawiają się, że zamknięcie wszystkich elektrowni atomowych w Niemczech będzie miało niekorzystny wpływ na niemiecki bilans CO2. "Polska czuje się zagrożona" - pisze Fritz. Zanieczyszczenie powietrza, będące skutkiem gospodarki opartej na węglu, daje się mieszkańcom Polski mocno we znaki. Energia atomowa uważana jest przez Polaków za remedium na złe powietrze - tłumaczy niemiecki dziennikarz.

Fritz podkreśla, że już teraz w wielu krajach Europy Środkowo-Wschodniej atom dostarcza niemal połowę zużywanej energii elektrycznej. W planach są nowe elektrownie atomowe. Rządy państw tego regionu uzasadniają plany względami ochrony środowiska i klimatu.

Wschodnioeuropejskie elektrownie na wysokim poziomie

"Die Welt" zaznacza, że wschodnioeuropejskie elektrownie atomowe nie są bynajmniej "zardzewiałymi sowieckimi obiektami", lecz siłowniami "spełniającymi najwyższe standardy".

"Do roku 2033 chcemy uruchomić pierwszy blok elektrowni atomowej, docelowo chcemy zbudować sześć bloków" - mówił w styczniu Józef Sobolewski , dyrektor departamentu energii atomowej w polskim ministerstwie energetyki.

Fritz podkreśla, że Polska jest jedynym krajem Grupy Wyszehradzkiej, w którym nie ma ani jednej elektrowni atomowej.

Autor przypomina, że pierwsze plany budowy elektrowni atomowej powstały w latach 80. , jednak dopiero teraz pojawiły się szanse na ich realizację. Dopiero w roku 2020 zakończy się analiza potencjalnych miejsc - Żarnowca i Lubiatowa-Kopalina.

Fritz nadmienia, że zainteresowanie strategicznym partnerstwem z Polską zasygnalizował południowokoreański koncern KHNP. "Notorycznie krytyczne wobec Kremla władze w Warszawie wolałyby współpracę z tym partnerem niż z rosyjskim koncernem państwowym Rosatom, który uczestniczy w wielu przetargach w Europie Wschodniej" - wyjaśnia "Die Welt".

Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: energetyka | ekologia | energia atomowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »