GIF monitoruje dostępność leków z aptekach

- Monitorujemy sytuację związaną brakiem dostępności leków w aptekach; w poniedziałek zostanie uruchomiona infolinia dla pacjentów na temat dostępności do leków i ich zamienników - zapowiedział wczoraj główny inspektor farmaceutyczny Paweł Piotrowski. Zdaniem aptekarzy zagrożone jest trzysta kilkanaście leków.

Piotrowski wskazał, że powodem problemów z dostępnością są m.in. "problemy produkcyjne" jednego z wytwórców. Mamy informację, że ta kwestia została już w pewnym sensie naprawiona" - powiedział.

Zaznaczył, że "już od ubiegłego roku nastąpiły problemy z wytwórcami w Chinach". - Stało się niestety tak, że kilkanaście lat temu Europa wyzbyła się fabryk produkujących substancje czynne i przeniosła je do Chin. My już od pewnego czasu informowaliśmy i apelujemy do tych producentów, którzy są na naszym rynku, żeby zaczęli produkcję substancji czynnych do produkcji leków - mówił Piotrowski.

Reklama

Jak dodał, chodzi o leki związane ze schorzeniami tarczycy i cukrzycy. - Z naszych informacji wynika, że z tymi produktami nie powinno być większych problemów - powiedział Piotrowski.

Jako kolejne przyczyny problemów wskazał nielegalny wywóz leków z Polski przez mafię lekową oraz kwestie związane z serializacją leków (od 9 lutego br. przedsiębiorcy mają obowiązek umieszczania na opakowaniach produktów leczniczych niepowtarzalnego identyfikatora oraz zabezpieczenia opakowania przed otwarciem).

- Sytuacja jest monitorowana przez Państwową Inspekcję Farmaceutyczną i przez inne instytucje - podkreślił Piotrowski. Dodał, że od 1 kwietnia wszedł w życie zintegrowany system obrotu produktami leczniczymi. - Nasi pracownicy monitorują tę kwestię, co od poniedziałku będzie cały czas wdrażane i pacjenci będą informowani o tym - zapewnił.

Dodał, że od poniedziałku Narodowy Fundusz Zdrowia wraz z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym uruchamia bezpłatną infolinię dla pacjentów, na temat dostępności do leków i ich zamienników.

Piotrowski zapewnił, że "dziś sytuacja jest zdecydowanie inna niż kilka dni temu". - Oczywiście zamienniki są. To spoczywa na aptekarzu, proponowanie pacjentom zamienników - powiedział.

Zapytany o liczbę brakujących leków zastrzegł, że nie chodzi o 500 leków. - Opierając się o listę wywozową - chodzi o obwieszczenie ministra zdrowia - to dotyczy ok. 95 substancji leczniczych, które są w różnych postaciach i w różnych formulacjach.

Stąd też jest to więcej niż 95 tych pozycji. To wynika z tego, że (lista wywozowa) określa produkty, które są zagrożone wywozem. W naszej ocenie to nie chodzi o 500 pozycji, tylko po prostu zagrożone jest trzysta kilkanaście - stwierdził.

Naczelna Izba Aptekarska w piśmie do MZ alarmowała, że niedostępnych dla pacjentów jest prawie 500 leków i "sytuacja pogarsza się z dnia na dzień". NIA wskazała, że brakuje m.in. leków stosowanych w takich chorobach jak: cukrzyca, nadciśnienie, choroby tarczycy, astma, POChP, alergia. Izba dodaje, że początkowo problem dotyczył niemal wyłącznie drogich leków oryginalnych, jednak obecnie zaczyna również brakować popularnych leków generycznych.

DGP we wtorkowym artykule cytowało wiceministra zdrowia Macieja Miłkowskiego, który mówił: - Analizujemy sytuację lek po leku. Rozmawiamy z ich producentami. Już za parę dni dostęp do kilku potrzebnych pacjentom medykamentów się poprawi. Mówił on także, że kłopoty z dostępnością produktów leczniczych dotykają całej Europy.

Można też było przeczytać, że farmaceuci przyznają, że to prawda. Zarazem jednak podkreślają, że Niemcy czy Francuzi - państwa rozwiniętych koncernów farmaceutycznych - są w znacznie lepszej sytuacji, gdyż producenci najpierw będą dostarczali leki na swoje rynki krajowe. Najprawdopodobniej również większość chińskiej produkcji, dopóki będzie ograniczona, w pierwszej kolejności będzie trafiać na większe i bogatsze rynki od naszego.

(PAP)

autorki: Iwona Żurek, Karolina Kropiwiec, Olga Zakolska

Ministerstwo Zdrowia o dostępności do leków Ministerstwo Zdrowia zapewnia, że wspólnie z Głównym Inspektoratem Farmaceutycznym podejmuje interwencje, które skutkują wznowieniem dostępu do leków, tak jak w przypadku leku Euthyrox. Z przeprowadzonej analizy raportów zgłaszanych do Zintegrowanego Systemu Monitorowania Obrotu Produktami Leczniczymi wynika, że stany magazynowe leku Euthyrox na dzień 10 lipca b.r. wynoszą u producenta: 123 351 opakowań, w hurtowniach: 958 650 opakowań, w aptekach: 806 257 opakowań. Aby ułatwić pacjentom dostęp do informacji, gdzie można kupić lek, którego aktualnie brakuje w danej aptece, pracownicy Narodowego Funduszu Zdrowia i Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego będą od poniedziałku (15.07.) udzielać informacji za pośrednictwem Telefonicznej Informacji Pacjenta, dostępnej pod bezpłatnym numerem 800 190 590. Będą również udzielali informacji o dostępności zamienników leków. Ministerstwo przypomina, że publikowane cyklicznie obwieszczenie dotyczące wykazu leków zagrożonych brakiem dostępności w Polsce nie stanowi wykazu leków, których brakuje w aptekach. Lista, publikowana w postaci ogłaszanego co najmniej raz na 2 miesiące obwieszczenia, stanowi instrument walki z nielegalnym wywozem leków. Trafiają na nią pozycje, do których problemy z dostępem zgłasza zaledwie 5% z kilkunastu tysięcy aptek w danym województwie. Lek umieszczony na liście nie może być bez poinformowania Głównego Inspektora Farmaceutycznego sprzedany poza granice kraju. Priorytetem dla krajowych hurtowni farmaceutycznych powinno być przede wszystkim zaopatrzenie w leki Polaków. Resort zaznacza, że za część braków na rynku aptecznym odpowiadają mafie lekowe, które sprzedają podmiotom zagranicznym leki, które mają trafić do polskich pacjentów. Przyczyną tego zjawiska są przede wszystkim istotne różnice w cenach, które w Polsce są często nawet kilka razy niższe niż w innych krajach europejskich. W ramach walki z tym procederem rząd kilkukrotnie nowelizował przepisy, w wyniku czego leki są objęte systemem monitorowania przewozu towarów (SENT), a kary za udział w wywozie leków zostały istotnie zaostrzone. Źródło: Ministerstwo Zdrowia

Od trzech lat krajowe firmy farmaceutyczne alarmują o zagrożeniu bezpieczeństwa lekowego i czekają na wdrożenie mechanizmu wsparcia produkcji leków w Polsce. Gwarantuje ona bowiem ciągłość dostaw i zapewnia bezpieczeństwo pacjentom.

Bez instrumentu wsparcia przemysł farmaceutyczny w naszym kraju nie będzie się rozwijać, ponieważ przegra konkurencję z tańszymi produktami z Azji. - Producenci chińscy zawsze będę wygrywać z nami ceną, bo koszty wytwarzania leków są u nich niższe. My jednak dostarczamy dodatkową wartość, gwarantujemy ciągłość dostaw wysokiej jakości produktów, oraz wzrost polskiego PKB, miejsca pracy, poprawę bilansu handlu zagranicznego. Warto więc wspierać produkcję leków w kraju, bo to się zwyczajnie opłaca.

A czas działa na niekorzyść Polski, ponieważ wiele innych krajów wdraża zachęty do produkcji leków na ich terenie.

Niewykorzystanie potencjału przemysłu farmaceutycznego, który posiadamy będzie olbrzymią stratą nie tylko dla naszej gospodarki, ale również dla polskich pacjentów - podkreśla K. Kopeć, prezes PZPPF. Mechanizm wsparcia produkcji leków w Polsce nie oznacza wcale zwiększenia wydatków na krajowe leki. Krajowi producenci postulują, aby utrzymać ceny ich leków na dotychczasowym poziomie, a cenę nowych ustalać zgodnie z górną granicą określoną w widełkach ustawowych.

Tymczasem resort zdrowia traktuje krajowych wytwórców na równi z chińskimi i hinduskimi, tłumacząc całkowity brak wsparcia rodzimej produkcji niewystarczającym budżetem oraz brakiem wytycznych ze strony resortów odpowiedzialnych za gospodarkę. Krótkowzroczna polityka pozornych oszczędności skutkuje nie tylko zaprzepaszczeniem szansy zbudowania w naszym kraju nowoczesnego centrum produkcji leków, ale zachwianiem bezpieczeństwa lekowego Polski.

W maju 2019 r. Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii opracowało projekt działania Refundacyjnego Trybu Rozwojowego, czyli narzędzia wsparcia rozwoju przemysłu farmaceutycznego w Polsce i przekazało go Ministrowi Zdrowia. Niestety, został on przez ministra Łukasza Szumowskiego odrzucony i wszystko wskazuje na to, że w tej kadencji Sejmu nie zostanie przyjęty.

- Dlatego proponujemy natychmiastowe zastosowanie przejściowego narzędzia do czasu wprowadzenia Refundacyjnego Trybu Rozwojowego (RTR), które bazowałoby na aktualnie obowiązującej ustawie o refundacji leków - mówi Barbara Misiewicz- Jagielak, wiceprezes PZPPF.

- Wyciągnijmy wnioski z błędu, jaki zrobiła cała Europa uzależniając się od chińskich i hinduskich producentów leków. Stwórzmy zachęty zarówno do produkcji leków jak i substancji czynnych, bo Polska ma kompetencje i możliwości.

Mogłoby się to stać naszą polską specjalizacją i skutkowałoby przede wszystkim zwiększeniem bezpieczeństwa lekowego polskich obywateli - dodaje. Badania CIVITA Polska z kwietnia br. pokazują, że coraz więcej Polaków obawia się braku leków w aptekach, a wśród obawiających się aż 74 proc. doświadczyło takiej sytuacji Prawie 85 proc. badanych uważa, że nasz rząd powinien wspierać rozwój przemysłu farmaceutycznego, bo produkcja leków w kraju jest gwarancją bezpieczeństwa zdrowotnego.

PZPPF - Krajowi Producenci Leków

PAP/INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: leki | farmaceutyki | biotechnologia | GIF
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »