Lekarze rozpoczęli strajk

Lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) rozpoczęli bezterminowy strajk w szpitalach. Resort zdrowia zapewnia, że bacznie obserwuje sytuację. Nie ma protestów w trzech województwach: łódzkim, kujawsko-pomorskim i lubuskim.

Lekarze z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) rozpoczęli bezterminowy strajk w szpitalach. Resort zdrowia zapewnia, że bacznie obserwuje sytuację. Nie ma  protestów w trzech województwach: łódzkim, kujawsko-pomorskim i  lubuskim.

W czasie strajku lekarze pracują jak podczas ostrego dyżuru. Niektórzy, jak lekarze z warszawskiego szpitala przy ul. Banacha, decydują się na tzw. strajk absencyjny, co oznacza, że w trakcie strajku nie będzie ich na terenie szpitala.

Przy Banacha strajk rozpoczął się o godz. 8. Według szefa związków zawodowych w tej placówce - Macieja Jędrzejowskiego, teraz trwa obchód lekarski; po nim na oddziałach pozostanie po dwóch lekarzy, jeden lekarz-koordynator ds. strajkowych; będą także lekarze akademiccy i studenci. Nie działają przyszpitalne przychodnie. Niestety, pacjenci nie zostali poinformowani, że termin ich wizyt zostanie przełożony.

Reklama

W stołecznym szpitalu im. W. Orłowskiego strajk rozpoczął się o godz. 7.30. Lekarze są na terenie szpitala, ale nie pracują.

Lekarze z Instytutu Matki i Dziecka, ze względu na dobro przebywających w Instytucie małoletnich pacjentów, ograniczą strajk do jednej godziny w ciągu dnia, od godz. 12 do 13.

W województwie śląskim w strajku bierze udział ok. 60-70 proc. lekarzy publicznych zakładów opieki zdrowotnej. Jak szacuje tamtejszy OZZL, protest obejmie 69 proc. łóżek szpitalnych w regionie. Szacunki oparte są na deklaracjach komitetów strajkowych weryfikowanych minionej nocy. Rzeczywistą skalę strajku będzie można ocenić za kilka godzin.

Według danych związku, protest rozpoczął się w ponad połowie ze 110 śląskich szpitali. W 51 z nich ma to być bezterminowy strajk ciągły (dotyczy to m.in. dużych szpitali specjalistycznych w Bielsku-Białej, Bytomiu, Częstochowie, Jastrzębiu Zdroju, Piekarach Śląskich, Tychach oraz Górnośląskiego Centrum Medycznego w Katowicach), w czterech innych, jeszcze nie gotowych do strajku pod względem prawnym, lekarze mają wziąć urlop na żądanie. Tam, gdzie obsada lekarska na to pozwala, czyli prawie we wszystkich oddziałach szpitalnych, strajk będzie absencyjny, czyli do pracy przyjdą jedynie lekarze dyżurni. Zamknięte będą przyszpitalne poradnie.

Śląski Urząd Wojewódzki uruchomił infolinię dla pacjentów. Pod numerami telefonów 032 20 77 628 (z telefonu komórkowego) oraz 0800 119 793 i 0800 196 006 (z telefonu stacjonarnego) można uzyskać informacje dotyczące czynnych oraz strajkujących placówek.

W Małopolsce do strajku przystąpiło 21 szpitali - poinformował rano przewodniczący regionalnego OZZL Marek Kmieć. Wśród strajkujących znajdują się największe w Krakowie szpitale: uniwersyteckie, wojewódzkie i miejskie. Oprócz szpitali krakowskich udział w strajku zapowiedziały także szpitale w innych miejscowościach Małopolski.

W Elblągu do strajku przystąpili lekarze ze Szpitala Wojewódzkiego. Protest polega na niewykonywaniu na niektórych oddziałach zabiegów planowych - poinformowała dyrektor placówki Elżbieta Gelert. Podkreśliła, że lekarze uprzedzili pacjentów o strajku. Natomiast izba przyjęć szpitala i szpitalny oddział ratunkowy pracuje normalnie.

Także w szpitalu w Łomży lekarze zrzeszeni w Ogólnopolskim Związku Zawodowym Lekarzy w poniedziałek rozpoczęli strajk ciągły. Będą pracować jak na ostrym dyżurze, a to znaczy, że na pomoc mogą liczyć tylko chorzy w nagłych przypadkach, gdy ich życie jest zagrożone. Ze strajku wyłączone są oddział ratunkowy, stacja dializ, pododdział onkologii (w zakresie planowych zabiegów chemioterapii), OIOM i porodówka.

W pobliskiej Ostrołęce lekarze ze szpitala specjalistycznego im. dra J. Psarskiego nie przystąpili do protestu. Wszystkie oddziały i przychodnie pracują normalnie, przeprowadzane są planowe zabiegi. Personel ostrołęckiej placówki nie uczestniczył również w poprzednich akcjach ostrzegawczych.

Na Pomorzu dokładna liczba szpitali, które włączyły się do ogólnopolskiego strajku znana będzie około południa. Przedstawiciel OZZL zapowiada, że przystąpi do niego ok. 20 placówek szpitalnych, m.in. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny im. Mikołaja Kopernika w Gdańsku, Szpital Specjalistyczny im. Św. Wojciecha Adalberta w Gdańsku Zaspie, Pomorskie Centrum Chorób Zakaźnych i Gruźlicy Płuc w Gdańsku, szpitale w Gdyni i Wejherowie.

W placówkach tych przyjmowani są pacjenci w przypadkach nagłego pogorszenia stanu zdrowia. Protestujące placówki są oflagowane i oplakatowane. Do protestu nie przyłączyły się np. Szpital Studencki w Gdańsku, Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku.

W woj. łódzkim strajku nie będzie, bo negocjacje z dyrektorami ok. 40 placówek opieki zdrowotnej wciąż trwają. Ich zakończenie nastąpi prawdopodobnie jeszcze w poniedziałek i wtedy podjęta zostanie decyzja o ewentualnym proteście. Lekarze w Łódzkiem chcą, aby podczas tegorocznej akcji wszystkie szpitale z województwa rozpoczęły strajk tego samego dnia.

Także w Lubelskiem lekarze nie będą strajkować. Jedynie w szpitalach w Zamościu i Biłgoraju wezmą na ten dzień jednodniowe urlopy na żądanie, aby wyrazić poparcie dla postulatów środowiska - poinformowała przewodnicząca związku zawodowego lekarzy w regionie Maria Dura.

Opiekę medyczną w pełnym zakresie mają także zapewnioną Lubuszanie. Do strajku nie przystąpili lekarze z żadnego ze szpitali w tym regionie. Bezterminowy strajk nie rozpoczął się nawet w szpitalach, które uczestniczyły w akcji ostrzegawczej 15 maja, tj. w Gorzowie, Międzyrzeczu, Obrzycach, Drezdenku, Kostrzynie nad Odrą i Świebodzinie.

Jak powiedział szef Oddziału Lubuskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Mariusz Pawlak, lekarze z tych szpitali planują przyłączenie się strajku w kolejny dniach.

Lekarze z Gorzowa planowali rozpoczęcie strajku zgodnie z planem, jednak ostatecznie odstąpili od tego zamiaru. Powodem jest krytyczna sytuacja finansowa ich lecznicy, która walczy o przetrwanie. Najbardziej zadłużony szpital w kraju - ponad 300 mln zł - wprowadził drastyczny program oszczędnościowy. Dyrekcja maksymalnie ogranicza wydatki m.in. poprzez ograniczenie pracy niektórych oddziałów i zamykanie poradni. W tej sytuacji lekarze już i tak pracują niemal jak podczas ostrego dyżuru.

W Lubuskiem funkcjonują 23. publiczne i nie publiczne szpitale, mające umowy z NFZ. Nie we wszystkich OZZL ma swoje struktury. Większość lecznic, zwłaszcza na południu regionu zatrudnia lekarzy na zasadzie kontraktów. W związku z tym w tych szpitalach pomimo, że medycy w pełni popierają postulaty protestujących kolegów strajku nie będzie.

W woj. kujawsko-pomorskim większość lekarzy zatrudnionych jest na podstawie tzw. kontraktów, co uniemożliwia im prowadzenie akcji strajkowej. Od rana szpitale i przychodnie pracowały więc normalnie. Wyjątkiem w regionie była akcja solidarności ze strajkującymi w kraju kolegami, którą podjęli lekarze z Kujawsko-Pomorskiego Centrum Pulmonologii w Bydgoszczy. W poniedziałek tutejsi lekarze wzięli jednodniowe urlopy na żądanie; szpital pracuje tak, jak podczas dyżuru weekendowego, a chorymi opiekują się lekarze dyżurni i ordynatorzy.

Niewielką skalę będzie miał protest w woj. zachodniopomorskim. W stolicy regionu tylko jeden szpital podjął strajk - szczeciński szpital kliniczny przy ul.Unii Lubelskiej. W niektórych innych placówkach swoje poparcie dla strajkujących w Polsce lekarzy pielęgniarki zaakcentują czarnym ubiorem, placówki będą oflagowane. Większość lekarzy na Pomorzu Zachodnim zatrudniona jest w systemie kontraktowym, więc nie mogą strajkować.

Nie strajkują lekarze rodzinni z Federacji Związków Pracodawców Ochrony Zdrowia Porozumienie Zielonogórskie (PZ). Na znak poparcia dla lekarzy z OZZL i ich postulatów zmiany systemu ochrony zdrowia oflagowane są praktyki i przychodnie lekarskie, a ich personel ma przypiętą zieloną kokardkę do fartuchów.

Strajk jest natomiast w Kaliszu w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym im. Ludwika Perzyny w Kaliszu, który jest największym spośród 12 w południowej Wielkopolsce. Pracuje tutaj 131 lekarzy, zatrudnionych na podstawie umowy o pracę i 84 kontraktowych, którzy także opowiedzieli się za strajkiem. Protestują także lekarze w Kępnie i Jarocinie. W Krotoszynie i Ostrowie Wlkp. lekarze popierają ogólnopolski strajk, ale sami organizują jednodniowy protest ostrzegawczy, pracują tak jak w weekend. Większość szpitali pracuje w systemie ostrych dyżurów. Operacje planowane wykonywane będą w poniedziałek m.in. w szpitalu w Jarocinie. Do protestu nie przyłączyli się lekarze z Ostrzeszowa.

W największym na Podbeskidziu szpitalu wojewódzkim nieczynne są wszystkie poradnie specjalistyczne, z wyjątkiem diabetologicznej dla dzieci i laryngologii dziecięcej. Dyrektor placówki Ryszard Batycki poinformował, że szpital funkcjonuje w systemie absencyjno- dyżurowym: odwołane zostały planowe przyjęcia na oddziały oraz planowe zabiegi operacyjne.

Na Podkarpaciu do bezterminowego strajku przystąpili lekarze w 22 publicznych szpitalach spośród 27, oraz w przyszpitalnych poradniach specjalistycznych - poinformował przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy (OZZL) na Podkarpaciu Zdzisław Szramik. Dodał on, że w tygodniu do akcji dołączy jeszcze jeden szpital - w Jarosławiu, który do poniedziałku nie zdążył wypełnić wszystkich koniecznych procedur. Szramik ocenia, że w akcji bierze udział około 2,5 tys. lekarzy.

Strajk objął m.in. wszystkie szpitale wojewódzkie (2 w Rzeszowie i po jednym w Krośnie, Przemyślu i Tarnobrzegu) oraz większość powiatowych. Według danych NFZ w wielu placówkach, które przystąpiły do strajku, niektóre z oddziałów nie biorą udziału w akcji, np. oddziały kardiologiczne, onkologiczne, dziecięce.

W Świętokrzyskiem protest rozpoczął się w największym w regionie Wojewódzkim Zespolonym Szpitalu Specjalistycznym w Kielcach, ale lekarze jeszcze naradzają się nad jego formą. Na pewno normalnie działa oddział ratunkowy, odbywają się też operacje w przypadku poważnych schorzeń np. onkologicznych; pacjentów przyjmuje poradnia kardiologiczna.

W Szpitalu Miejskim św. Aleksandra w Kielcach, który jest jedynym niepublicznym szpitalem w regionie, lekarze o godz. 8 przystąpili do dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, aby pokazać, że solidaryzują się z żądaniami OZZL - powiedziała dyrektor lecznicy Grażyna Zabielska.

W woj. mazowieckim do bezterminowego strajku lekarzy przystąpiło w poniedziałek 19 szpitali. Są to m.in szpitale warszawskie: przy ul. Banacha, im. Orłowskiego, przy ul. Barskiej. W Instytucie Matki i Dziecka, szpitalu na Solcu i przy ul. Niekłańskiej przeprowadzone zostaną tylko jedno-, dwugodzinne akcje ostrzegawcze.

W Wielkopolsce do akcji przystąpiło 16 szpitali w Poznaniu i regionie; w dwóch innych lekarze wzięli urlop na żądanie.

Informacje o tym, jakie placówki ochrony zdrowia strajkują OZZL publikuje na swojej stronie internetowej: www.ozzl.org.pl.

INTERIA.PL/PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »