"Wall Street Journal" Niemieckie spory wokół Nord Stream2

Troje głównych pretendentów do zastąpienia Angeli Merkel na stanowisku szefowej niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) ma zastrzeżenia wobec planowanego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec - informuje czwartkowy "Wall Street Journal".

Troje głównych pretendentów do zastąpienia Angeli Merkel na stanowisku szefowej niemieckiej Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) ma zastrzeżenia wobec planowanego gazociągu Nord Stream 2 z Rosji do Niemiec - informuje czwartkowy "Wall Street Journal".

Jak wskazuje gazeta, Annegret Kramp-Karrenbauer, Friedrich Merz i Jens Spahn, którzy będą się ubiegać o przewodnictwo partii na jej piątkowym zjeździe w Hamburgu, zgodnie twierdzą, że w obliczu wznowienia agresywnych działań Rosji Niemcy mogą zostać zmuszone do zrewidowania swego poglądu na Nord Stream 2.

Ewentualny zwrot CDU w kwestii nowego gazociągu mógłby być pierwszym testem spójności rządu kanclerz Merkel po zmianie kierownictwa partii. Będąca koalicyjnym partnerem chadecji Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD) zalicza się do najbardziej zdecydowanych zwolenników Nord Stream 2 - zaznacza "WSJ".

Reklama

Niemiecki socjaldemokratyczny minister spraw zagranicznych Heiko Maas oświadczył w bieżącym tygodniu, że z gazociągu nie można zrezygnować i powinien się on stać kwestią przetargową w negocjacjach z Rosją na temat bezpieczeństwa Ukrainy. Natomiast Kramp-Karrenbauer zadeklarowała w telewizyjnej debacie, że trzeba przewartościować polityczne znaczenie Nord Stream 2.

Jak ocenia "WSJ", jeszcze dalej poszedł Merz, który na piątkowym mityngu partyjnym powiedział: "Im bardziej ten konflikt (Ukrainy z Rosją) przybiera na sile, tym bardziej musimy dyskutować, czy decyzja zbudowania tego gazociągu naprawdę była słuszna. Putin musi wiedzieć, że będziemy co najmniej zastanawiać się nad tym, jeśli nadal będzie się zachowywał tak jak obecnie".

Natomiast Spahn stwierdził w rozmowie z dziennikiem "Bild", że Niemcy nie powinny bezwarunkowo popierać realizacji gazociągu, jeśli Kreml nie zmieni swego postępowania.

Jak jednak pisze "WSJ", bliski współpracownik kanclerz Merkel uważa, że niemiecki rząd nie dysponuje żadnymi prawnymi środkami ewentualnego wstrzymania budowy gazociągu. "Uważnie śledzimy polityczną debatę, ale posiadamy wszelkie zezwolenia i stoimy na prawnie pewnym gruncie. Niemcy nie są republiką bananową, gdzie politycy mogą wstrzymywać projekty komercyjne. Mamy tu prawo i porządek" - powiedział rzecznik prasowy konsorcjum Nord Stream 2 Steffen Ebert.

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Nord Stream 2 | kanclerz Niemiec | Niemcy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »