Odpady: Drakońskie podwyżki czy urealnianie stawek?
Ceny za odbiór i zagospodarowanie odpadów rosną drastycznie, pytanie jednak, czy stawki 18-20 złotych od osoby za miesiąc można nazwać "drakońskimi"?
Od ponad roku w wielu gminach cena za odbiór i zagospodarowania odpadów wzrosła o sto, a bywa, że i więcej procent. W mediach informacje o podwyżkach pełne są takich przymiotników jak "drakońskie" czy "gigantyczne". Temperaturę podgrzewają także opozycyjni radni w poszczególnych gminach, którzy zwykle mówią o "skandalu", "okradaniu mieszkańców" itd.
Czy jednak - pamiętając już tylko o rosnących kosztach paliwa i pracy, a pomijając nawet koszty systemowe - 18 czy 20 złotych od osoby za odbiór odpadów można uznać za opłatę drakońską? Oczywiście, w tych gminach, gdzie do tej pory obowiązywały zaniżone stawki (8-9 zł od osoby), podwyżka ponad stuprocentowa musi budzić oburzenie. Z drugiej jednak strony patrząc, na co zwracają uwagę niektórzy dyskutujący o problemach odpadów komunalnych, mówimy o koszcie paczki papierosów w skali miesiąca.
Co o tym myślą przedstawiciele branży i eksperci od gospodarki odpadami?
Andrzej Bartoszkiewicz, twórca systemu selektywnej zbiórki odpadów podkreśla, że w zagospodarowaniu odpadów komunalnych cena jest w pewnym sensie sprawą wtórną. - Oczywiście, że dla przeciętnego mieszkańca jest ważne, czy zapłaci 10 czy 20 złotych, ale dla systemu najistotniejsze jest to, żeby on działał skutecznie, a dzisiaj nie działa wcale. Czy płacimy 8 złotych, czy 16, to efekty są podobne - mówi.
Zdaniem Bartoszkiewicza granica akceptowalności kosztów dla przeciętnego obywatela to jakieś 20, może 22-23 złote miesięcznie. - Widzę z rozmów i obserwacji, że tyle ludzie są w stanie przyjąć - mówi. - Rozmowa z mieszkańcami byłaby jednak inna, gdyby można było powiedzieć: podnosimy ceny z 20 na 22 złote, ale za to zrobimy to i to i gdyby rzeczywiście to było robione. Wówczas pewnie część ludzi dałaby się przekonać do podwyżek bez oporów. My jednak dzisiaj mówimy, że ceny są podnoszone, a wszystko będzie działało tak jak dotychczas, czyli źle albo wcale - dodaje.
- Jak na to spojrzeć tak wycinkowo, to rzeczywiście trudno mówić, że 20 złotych to jest jakoś bardzo dużo, ale tu trzeba patrzeć od strony działania systemu, a skoro ten prawie nie działa, to możemy powiedzieć, że te opłaty są za wysokie - przyznaje Piotr Maciejewski, przedsiębiorca i ekspert od rynku odpadami.
Jak mówi, istotą problemu nie jest samo podnoszenie cen, a fakt, że jest to tylko "łatanie dziury". - Bez zmian prawnych i organizacyjnych te ceny mogą jeszcze rosnąć, ale nawet kolejne podwyżki też problemu nie rozwiążą - dodaje. (...)
Piotr Toborek
Więcej informacji na stronach Portalu Samorządowego