Organizacje: Ograniczenie połowu ryb to korzyści finansowe i środowiskowe

Ograniczenie połowu ryb na 1-5 lat oznaczałoby wzrost średnich całkowitych połowów na Bałtyku o niemal 26 proc., a połowy zachodniego stada dorsza wzrosłyby o ok. 330 proc. - wskazują organizacje pozarządowe. Ich zdaniem ograniczenie połowu to korzyści finansowe i środowiskowe.

Podczas konferencji prasowej pt. "Rybołówstwo na krawędzi? Jaka przyszłość czeka bałtyckiego dorsza?" przedstawiciele organizacji pozarządowych rozmawiali na temat problemu przełowienia, czyli nadmiernego odłowu ryb.

Justyna Zajkowska, doradczyni ds. rybołówstwa w organizacji The Pew Charitable Trusts, powołując się na dane Komisji Europejskiej powiedziała, że problem przełowienia dotyczy 41 proc. stad ryb Atlantyku północno-wschodniego, a w Morzu Śródziemnym jest to już 90 proc.

Problem związany z przełowieniem na Morzu Śródziemnym - jak tłumaczyła - wynika z braku limitów połowowych na tym morzu. Zajkowska przypomniała, że na tym akwenie łowią także kraje afrykańskie. W związku z tym, że państwa te nie stosowałyby się do limitów połowowych, które mogłaby ustanowić KE, "państwa unijne mające dostęp do tego morza nie chcą się zgodzić na limity".

Reklama

W Bałtyku - jak mówiła - jest 12 stad ryb. - Cztery stada mają status nieznany (...), a ze znanych ośmiu stad, pięć jest przełowionych - powiedziała.

Jak podkreślają organizacje pozarządowe, ograniczenie przełowienia jedynie w wodach Atlantyku północno-wschodniego mogłoby potencjalnie przynieść dodatkowy roczny przychód dla unijnych flot rybackich rzędu 4,6 mld euro.

Odbudowa stad do poziomów zrównoważonych może oznaczać zmniejszenie corocznych limitów połowowych w krótkim okresie. W ubiegłorocznym raporcie organizacji Oceana oszacowano, że dla większości stad odbudowa zajęłaby jedynie 1 - 5 lat. Odbudowa stad do poziomów zrównoważonych oznaczałaby wzrost średnich całkowitych połowów na Bałtyku o niemal 26 proc., połowy zachodniego stada dorsza wzrosłyby o ok. 330 proc., a wschodniego dorsza - o ok. 168 proc.

Jak przypomniał doradca ds. polityki rybołówstwa w organizacji Oceana Andrzej Białaś, KE w sierpniu br. zaproponowała wprowadzenie zakazu połowu węgorza europejskiego. - Francja, Portugalia, Hiszpania wypowiedziały się, że średnio im się podoba ten zakaz. Natomiast kraje nadbałtyckie powiedziały, że jeżeli zakaz ma być, to cała Unia ma go przestrzegać - dodał.

- Wiele państw członkowski będzie się burzyło, bo uważają, że jeżeli gatunek ma zasięg globalny - a takim jest węgorz - to powinien być jednakowo zarządzany - powiedziała Zajkowska. Dodała, że jej zdaniem "będzie spory sprzeciw".

Organizacje postulują, by respektować doradztwo naukowe - np. Międzynarodowej Rady Badań Morza.

Międzynarodowa Rada Badań Morza (ICES) chce zmniejszenia limitów połowowych. W zeszłym roku naukowcy z ICES doradzali redukcję całkowitej kwoty połowowej dla zachodniego dorsza o ponad 90 proc. Jednak - jak przypomniały organizacje - unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy rybołówstwa zdecydowali, że możliwość poławiania w zachodnim stadzie dorsza zostanie ograniczona w 2017 roku o 56 proc. w stosunku do roku 2016.

W ubiegłym roku ministrowie zadecydowali też o wyższych niż zalecane przez ICES limitach połowowych w przypadku czterech z dziesięciu możliwych bałtyckich Całkowitych Dopuszczalnych Połowów (ang. Total Allowable Catches - TAC).

Ministrowie państw unijnych odpowiedzialni za rybołówstwo podejmą decyzję ws. limitów połowowych na przyszły rok w październiku br., na spotkaniu w Luksemburgu. Ma zapaść tam też decyzja dotycząca połowu węgorza europejskiego.

PAP
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »