Polska na skraju energetycznej katastrofy. W kogo uderzą ograniczenia nałożone przez PSE?

Upały i związane z nimi wysokie temperatury mogą spowodować przerwy w dostawie energii elektrycznej. W grupie największego ryzyka są polskie firmy. Ograniczenia, jeśli wystąpią, uderzą przede wszystkim w tych największych. Czy brakiem prądu zagrożone są także gospodarstwa domowe?

Polskie Sieci Energetyczne wprowadziły dzisiaj na terenie całego kraju ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej, by nie doszło do przeciążenia systemu energetycznego i przerw w dostawie energii. Na razie ograniczenia dotyczą wyłącznie największych odbiorców i obowiązują jedynie w ściśle określonych godzinach. Zdaniem PSE, największe zapotrzebowanie na prąd występuje w godzinach 11-15.

Obecną sytuację kryzysową komentuje dla Interii Sławomir Krenczyk, rzecznik prasowy Grupy Enea, dostawcy energii elektrycznej w północno-zachodniej części kraju: "Polskie Sieci Elektroenergetyczne wprowadziły ograniczenia w dostawach energii. Duże zakłady produkcyjne mają obowiązek zmniejszenia zużycia energii. Ograniczenia obowiązują w godzinach od 10 do 22" - czytamy w komentarzu.

Reklama

Przyczyną decyzji PSE są utrzymujące się od wielu dni upały, które niekorzystnie wpływają na elektrownie oraz sieci elektroenergetyczne. - Niski poziom i wysokie temperatury wód w rzekach powodują zmniejszenie sprawności systemów chłodzenia w elektrowniach konwencjonalnych, co skutkuje zmniejszeniem produkcji energii elektrycznej. Niekorzystna sytuacja dotyka również odnawialnych źródeł energii. Niskie stany wody i brak wiatru powodują, że choć na terenie działania Enea Operator źródła odnawialne mają łączną moc ok 1000 MW, ich obecna efektywność wynosi zaledwie ok. 2-5 proc. - tłumaczy Krenczyk.

- Już sam fakt ogłoszenia ograniczeń wskazuje, że sytuacja jest niepokojąca. Tym niemniej, limity w przesyle energii są wprowadzane praktycznie co roku - uspokaja Agnieszka Głośniewska, rzecznik prasowy Urzędu Regulacji Energetyki. - Polska Sieć Energetyki będzie na bieżąco reagować, by system działał cały czas sprawnie, bez przerw w dostawie energii - dodaje.

Problemem jest temperatura, ale nie tylko

Zaproponowane ograniczenia to system zabezpieczający odbiorców energii elektrycznej przed uszkodzeniem sieci przesyłowej. To także chwilowe zakłócenia w produkcji energii. Elektrownie w podobnych warunkach atmosferycznych zgłaszają kłopoty z chłodzeniem bloków energetycznych, co wiązać należy z wysoką temperaturą powietrza i wody wykorzystywanej w obiegach chłodzenia.

- Problem polega na tym, że nie ma wystarczającej energii w kraju, co związane jest z tym, że część elektrowni cieplnych musiało wstrzymać produkcję energii. System balansuje na krawędzi i ostatecznie jedna nieprzewidziana sytuacja może doprowadzić do awarii zasilania na sporym obszarze kraju - komentuje Wiśniewski.

Należy mieć na uwadze, że jeżeli mamy do czynienia z awariami poburzowymi, to dotyczą one najczęściej mieszkańców i mają charakter lokalny. Obecne wyłączenia dotyczą najczęściej przemysłu, co w obecnym systemie stanowi ogromny kłopot dla np. fabryk.

Awaria zasilania, czyli tzw. blackout (definiowany jako utrata napięcia w sieci elektroenergetycznej na znaczącym obszarze) Polsce raczej nie grozi. Tym niemniej, dzisiejszy komunikat wydany przez Polską Sieć Energetyczną należy traktować jako ostrzeżenie.

Jak podkreśla Krenczyk: - Wszelkie wprowadzane ograniczenia są uzależnione od decyzji Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Duże zakłady produkcyjne są zobowiązane do dostosowania się do ograniczeń, co wynika z ustawy prawo energetyczne i umów o świadczenie usług dystrybucji. Wprowadzone obostrzenia nie dotyczą, przynajmniej na razie, klientów indywidualnych - dodaje rzecznik prasowy Grupy Enea.

Polska "odcięta od prądu"?

- Dotychczas w Polsce nie było przypadków przerw w dostawie energii elektrycznej spowodowanych wysoką temperaturą. Zdarzały się wcześniej sytuacje, że zakłady były skazane na przerwy w dostawie prądu np. z powodu oblodzenia bądź zerwania sieci przesyłowych - komentuje Tadeusz Michurski, dyrektor biura Izby Energetyki Przemysłowej i Odbiorców Energii.

- Wydaje się, że dzisiaj nie grozi nam blackout, oczywiście jeżeli wyłączenia i ograniczenia będą rozsądnie prowadzone i nic nadzwyczajnego dodatkowo nie będzie miało miejsca - twierdzi Grzegorz Wiśniewski, prezes zarządu Instytutu Energetyki Odnawialnej. Wskazuje jednak także, że każdorazowe wyłączenie, a nawet czasowe ograniczenie stanowi poważny problem dla przedsiębiorców i gospodarki. - Część zakładów przesyłowych, nawet tych energochłonnych, którym oferuje się dodatkowe ulgi, by konsumowały jeszcze więcej energii, będzie zmuszona ograniczyć produkcję - dodaje Wiśniewski.

Długotrwałe utrzymywanie się wysokich temperatur może oczywiście wpływać na obciążenie sieci przesyłowych i ograniczenia lub ubytki mocy. - Każda przerwa w zakładzie przemysłowym, jeśli jest nieprzewidziana, zawsze niesie poważne problemy i straty dla przedsiębiorstwa - zauważa Michurski.

Bartosz Bednarz

- - - - - - - -

Były minister gospodarki: Zagrożenie blackoutem jest wysokie

Możliwe zaniki w dostawie prądu spowodowane są nie tylko czynnikami atmosferycznymi, lecz także wieloletnimi zaniedbaniami w budowie infrastruktury przesyłowej oraz produkcyjnej, uważa były minister gospodarki Piotr Woźniak. - Zagrożenie blackoutem jest, niestety, duże. Miejmy nadzieję, że ograniczenia dla przemysłu, które zostały wprowadzone, pomogą - niepokoi się Woźniak.

Źródło: TVN24 Biznes i Świat/x-news

Eksperci: Przez upały możliwe ograniczenia w dostawach prądu

Upały, które utrudniają pracę elektrowni oraz masowo wykorzystywana klimatyzacja, co przekłada się na rekordowe zapotrzebowanie na prąd - to zdaniem ekspertów powody wprowadzonych przez PSE ograniczeń w dostawach energii. Najbardziej narażone są duże miasta i przemysł.

- Nieoficjalnie wiadomo, że do pracy przywracane są stare bloki w elektrowniach, które były utrzymywane w rezerwie i na polecenie PSE pracują teraz w tzw. wymuszeniu. Rzecz w tym, że część z nich nie była uruchamiana przez ostatnie 2-3 lata, co oznacza, że mogą być awaryjne - powiedziała Justyna Piszczatowska z portalu wysokienapiecie.pl.

Jak dodała, według danych Giełdowej Platformy Informacyjnej nieplanowane ubytki mocy przekraczały 2,2 gigawata i dotyczyły wielu najważniejszych elektrowni (wyłączone zostały bloki m.in. w Kozienicach, Turowie, Bełchatowie, Opolu, Połańcu, Sierszy, Łagiszy, Stalowej Woli i Rybniku). W takich okolicznościach każda nieprzewidziana awaria w elektrowni może przyczynić się do awarii systemu energetycznego na szeroką skalę.

Prof. Władysław Mielczarski tłumaczy, że 20. stopień oznacza, że operator może np. zwrócić się do jakiejś huty telefonicznie z prośbą o zredukowanie zapotrzebowania poboru. Jak powiedział, powodem obecnego stanu rzeczy jest to, że w Polsce mało dba się o klasyczne, konwencjonalne źródła energii, które mogłyby bardzo szybko regulować zmieniające się zapotrzebowanie na prąd. - Operator nie ma więc narzędzi do działania. Jeśli budujemy wiatraki, to jednocześnie powinniśmy budować elektrownie gazowe, które będą szybko regulowały dostawy mocy - tłumaczy PAP.

Jego zdaniem ograniczenia nie powinny dotknąć gospodarstw domowych. - Sytuacja wróci do normy, co nie znaczy, że wywołujące ją czynniki znikną. Za rok będzie to samo. Obecnie w Polsce zainstalowanych jest 4 000 MW mocy energii wiatrowej, a mamy pozwolenie na 18 000 MW. Jeśli nie będzie tego wiatru, a będzie gorąco, to będziemy mieli problem. Jeszcze większy problem pojawi się, gdy będzie chłodno i wiatru będzie dużo. Wtedy system praktycznie zacznie się rozpadać. Te czynniki będą i trzeba mówić o tym, że w Polsce potrzebne są źródła rezerwowe, szybko działające. Są droższe, niż te klasyczne, wielkie bloki, ale są potrzebne, bo inaczej pewnego dnia stracimy zasilanie. Trzeba sobie powiedzieć, że przetrwaliśmy ten 2015 rok, ale rok 2016 może być jeszcze gorszy - powiedział.

Według prognoz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w wielu miejscach Polski wysokie temperatury przekraczające 30 st. C maja utrzymywać się przez najbliższe dni.

Zgodnie z przepisami, ograniczenia w dostarczaniu i poborze energii elektrycznej na określony czas mogą być wprowadzane przez Radę Ministrów, ale w przypadku wystąpienia zagrożenia bezpieczeństwa dostaw energii, wprowadzić może je operator systemu przesyłowego.

W poniedziałek rano PSE poinformowały, że wprowadzają od godz. 10.00 ograniczenia w dostawach i poborze energii w całym kraju. Od godziny 10.00 do godz. 17.00 obowiązuje w Polsce tzw. 20 stopień zasilania.(PAP)

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: prąd | zasilanie | PSE | blackout | Polskie | przerwy w dostawie energii | energia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »